Do michallesz2
Z wieloma rzeczami które napisałeś się nie zgadzam, tak że z pewnością znów mi napiszesz, że nie czytam twojego tekstu ze zrozumieniem. Jest również wiele punktów w których się jednak zgadzamy. Niemniej podejmę trud odpisania ci na twojego posta choć będzie mnie to kosztowało mnóstwo czasu. Lepiej by było jednak abyś zapoznał się z lekturą.
Poematu Boga-człowieka oraz „Świadkowie Bożego miłosierdzia”. Skoro jak uważasz, Bóg obdarzył cię mądrością, sam powinieneś dojść do odpowiednich wniosków. Moje doświadczenie uczy mnie jednak, że osoby które uważają, że mają z natury większą inteligencję i poznanie natury rzeczy od innych, w rzeczywistości są bardziej toporni na przyjmowanie nowych faktów, ich właściwą interpretację oraz bardzo delikatnie mówiąc są trudnymi rozmówcami. Niemniej spróbuję.
>> Ludzie nabywają mądrość poprzez naukę, którą nazywamy wiedzą. (…). Sam możesz określić siebie do której grupy należysz.
Zgadzam się, że wiedza nie jest równoznaczna z mądrością. Niemniej poprzez zdobywanie wiedzy, doświadczenia (np. życiowego) możemy rozwijać w sobie mądrość. Bóg daje ludziom różne dary (zdolności), od nas w dużej mierze zależy to jak je wykorzystamy. Nie znasz mnie, więc z góry nie oceniaj, czy Bóg poskromił mi daru mądrości czy też nie. Wiele od Boga otrzymałem i dzięki jego łasce, w swoim czasie przeszedłem z ateizmu na Chrześcijaństwo. Nie odbyło się to na bazie jednorazowego objawienia ale na systematycznym zgłębianiu i poznawaniu otaczającego nas świata. Nastąpiło to w wyniku przeczytania wielu lektur, w tym przepowiedni Nostradamusa w interpretacji niejakiego Aretuzy na forum Gazety Prawnej „Kiedy wybuchnie III wojna światowa”. Również audycje Krzysztofa Jackowskiego w radiu bez cenzury miały w tym udział. Gorąco polecam jego książkę „Zmarli mówią”. Jest rewelacyjna, choć całkowicie nie zgadzam się z jego opiniami na temat reinkarnacji. Tak więc moje nawrócenie było efektem poszukiwań i pracy nad sobą. Analizowałem otaczającą mnie rzeczywistość. Poza tym jestem pracownikiem naukowym na Politechnice i z nauką jako taką mam wiele wspólnego. Chodzi mi o nauki ścisłe. Mój brat natomiast ma doktorat z fizyki i często prowadzimy dyskusję na temat natury świata, jego budowy i funkcjonowania.
W tej materii polecam wszystkim lekturę nieżyjącego już fizyka Michała Gryzińskiego „Sprawa Atomu”.
Po powrocie do Chrześcijaństwa (jak większość Polaków, byłem ochrzczony, przyjąłem komunię i bierzmowanie, które jak czasem się mówi jest uroczystym pożegnaniem się z kościołem), na nowo odkrywałem prawdy wiary i religię Chrześcijańską.
Dzięki temu natrafiłem na takie perełki jak Poemat Boga-Człowieka. Wcześniej nie miałem nawet pojęcia o tym że takie dzieło w ogóle istnieje, zresztą jak większość katolików.
Napisałem bardzo dużo o sobie, sam oceń, czy masz do czynienia z człowiekiem dla którego ważna jest tylko mądrość czy tylko wiedza. Człowiek mądry ma świadomość swojej niewiedzy i nie gardzi poznawaniem nowych faktów, nowych relacji zachodzących w otaczającym go świecie. Z doświadczenia wiem, że mądry człowiek, czym ma większą wiedzę, tym staje się bardziej skromny i cichy, nie pyszni się i nie wywyższa się ponad innych, gdyż jest świadomy swoich braków.
Dla przykładu podam, że gdy kończyłem swoje studia, wydawało mi się, że mam już ogromną wiedzę w dziedzinie którą studiowałem. Po latach pracy w przemyśle i latach doświadczenia widzę jak mała była wtedy moja wiedza i jak wiele mi jeszcze brakuje. To samo młodzieńcze samozadowolenie widzę obecnie również u niektórych swoich studentów.
>> Muszę powiedzieć że jesteś w błędzie bo to nie Szatan nas kusi tylko my sami siebie.
Widzę, że zupełnie nie znasz prawd wiary Chrześcijańskiej. Napiszę to w uproszczeniu, nie mam czasu szukać dokładnej odpowiedzi jaką Jezus udzielił na temat źródła grzechu. Tak czy inaczej są dwa główne źródła grzechu.
Jednym z nich jest kuszenie pochodzące od naszego grzesznego ciała, może być nim pociąg seksualny, obżarstwo, różnego rodzaju uzależnienia od alkoholu, narkotyków itp.
Drugim źródłem grzechu jest bezpośrednie kuszenie przez demony. Tu możemy mieć kuszenie związane z chciwością, dążeniem do władzy, pieniędzy. Pokusy pierwszego rodzaju mogą być również inicjowane przez demony.
Nie wymieniam tu wszystkich rodzajów kuszenia ani różnych subtelności. Zgadzam się że z jednej strony kuszenie pochodzi od naszego ciała ale nie jest to jedyne kuszenie z jakim mamy do czynienia. Jeżeli będziecie bacznie uważać (obserwować) myśli jakie pojawiają się w waszych głowach, może uda wam się uchwycić takie jakby strzały. Chodzi mi o nagle pojawiające się niewiadomo skąd myśli lub obrazy. Zazwyczaj są one bardzo krótkie. Może być to np. rozebrana kobieta, jakiś przysmak który lubicie, lub jakaś krótka przelotna myśli. Te myśli pochodzą z zewnątrz, to jest kuszenie. Od nas zależy czy będziemy podążać tą myślą czy ją odrzucimy. Jeżeli ją odrzucimy, nie mamy żadnej winy a zasługę. Jeżeli podejmiemy tę myśl i zaczniemy się nakręcać aż do jej fizycznej realizacji, ulegniemy pokusie i mamy grzech.
Dlatego Jezus często mówił, zachowajcie czujność. Większość ludzi nawet tego nie zauważa. Ja również tego wcześniej nie zauważałem. Pojawiające się nagle myśli mogą być złe lub dobre. Takie również doświadczałem. Od nas zależy, które przyjmiemy a które odrzucimy. Te dobre mogą pochodzić od Ducha Świętego, Jezusa, Anioła stróża lub naszych bliskich którzy są już w Królestwie Bożym. Tak zwanym Kościele Tryumfującym. Ci którzy są na ziemi, należą do Kościoła wojującego. Stosunkowo łatwo rozróżnić nasze własne myśli od myśli z zewnątrz. Najczęściej nasze własne myśli są wynikiem przeprowadzenia pewnego procesu wnioskowania. Pomijam choroby psychiczne jak schizofrenia ale to już inny temat.
>> Bóg jest pewnym rodzajem materii, (…)
Bóg sam siebie określa jako istotę duchową a nie materialną. Nobla dla tego kto potrafiłby powiedzieć co to jest Duch. W materialnym świecie trudno jest zdefiniować cokolwiek co nie jest materialne. Pomijam informację. Tak czy inaczej, takie autorytatywne stwierdzanie czym jest Bóg zakrawa o niezłą pychę. Szczególnie że opis ten pochodzi tylko od ciebie, nie jest w żaden sposób zgodny ze Starym testamentem, Nowym Testamentem ani z żadnymi objawieniami z którymi do tej pory miałem możliwość się zapoznać. Raczej pachnie mi tu ideologią New Age, w której stawia się człowieka ponad Bogiem lub przynajmniej na równi z Bogiem. Ale myślę, że tak nie jest bo ogólne przesłanie twojego postu temu zaprzecza.
>>Ta materia składa się z dobra i zła.
To tak jakby powiedzieć, że Bóg składa się z dobra i zła. Nie, to nie jest prawda. Bóg nie składa się z dobra i zła. Najlepsze określenie jakie pasuje do Boga to Miłość. Bóg jest Miłością absolutną, nieograniczoną. Jednocześnie jest Mądrością. Ale z pewnością nie ma w nim zła. Zło raczej powstało z dania stworzeniom wolnej woli. Tam gdzie jest wolna wola stworzenia, jest możliwość buntu. Bunt przeciw Bogu jest powodem powstania zła. Bóg zezwala na istnienie zła, gdyż jest ono potrzebne do kształtowania nas na ziemi. Możemy wyobrazić sobie (to jest oczywiście dość duże uproszczenie), że nasz pobyt tu na ziemi jest rodzajem szkoły w której nasza Dusza powinna się rozwijać i umacniać. Jednocześnie przez nasze wybory określamy, czy chcemy być z Bogiem czy też wybieramy szatana (oddalenie od Boga). Po śmierci dalej się rozwijamy (wzrastamy w miłości) ale nie jesteśmy już kuszeni, gdyż szatan wtedy nie może działać w ukryciu. Dlatego też, kościół składający się z ludzi żyjących nazywany jest kościołem wojującym.
Niestety bardzo wiele ludzi nie zdaje tej szkoły życia z pozytywnym wynikiem.
>> Natomiast kiedy rodzi się dziecko to duch tego dziecka ma mądrość Bożą ale nie może jej przekazać dziecku ponieważ siła wyższa tak nas stworzyła abyśmy sami nauczyli się odróżniać dobro od złego. (…) Pamięć w mózgu dziecka zaczyna zapisywać dane ze swojego życia. Po śmierci kiedy Ciało umiera następuje szybkie kopiowanie danych z pamięci mózgu człowieka do pamięci duszy. Dlatego też Ci którzy doświadczyli wypadku opisywali , że im przed oczami przewiną się cały film z ich życia. A więc na podstawie tej pamięci każda dusza zda relacje ze swojego życia przed Bogiem. I jeśli ktoś myśli że jego postępowania nikt nie widzi to się grubo myli <<
Jeśli chodzi o moment stworzenia duszy przez Boga oraz o tak zwaną Księgę Życia, proponuję lekturę książki Glorii Polo „Trafiona przez piorun stałam u bram Nieba i piekła”. W większością wypowiedzi się zgadzam. Mam wątpliwości raczej do fragmentu z kopiowaniem danych. Raczej byłbym zdania, że od samego początku dane są zapisywane poza naszym ciałem (nośnikiem danych w tym przypadku nie jest mózg) i nie ma wtedy mowy o jakimś szybkim kopiowaniu.
Jeśli chodzi o „mądrość Bożą” duszy poczętego dziecka, określiłbym to raczej pamięcią momentu stwarzania, pamięć o tym z czasem się zaciera (w pojęciu pamięci materialnej nie duchowej w księdze życia, dlatego jako ludzie tego nie pamiętamy). Po śmierci wszystko co przeżyliśmy (włącznie z aktem stworzenia) będziemy pamiętać i będzie to dla nas dostępne w każdej chwili. Zresztą nie tylko dla nas ale również dla wszystkich innych ludzi którzy będą tym zainteresowani. Nic nie będzie mogło być ukryte.
>> A skoro Duch Boży jest w każdym z nas to modlitwa powinna być skierowana do naszego ducha. Czyli modlimy się sami do siebie i wtedy powiedzenie ( I nie wódź nas na pokuszenie ) byłoby logiczne. O ileż ważniejsze jest powiedzenie ( że zacznę dobrze postępować ) od ( I nie wódź nas na pokuszenie ) <<
Jezus wielokrotnie wspominał, że Duch Boży jest w każdym z nas o ile tego chcemy i żyjemy zgodnie z jego przykazaniami. Dokładniej, chodzi o to, że powinniśmy budować w swoim sercu świątynię Bożą w której może zamieszkać Duch Boży. Nie oznacza to jednak znaku równości między nami a Bogiem. Modlenie się do naszego Ducha oznacza modlenie się do samego siebie, czyli stawianie siebie w roli Boga. Nie, nie oto tu chodzi.
Jeśli ktoś wybiera sobie za ojca szatana, wtedy Duch Boży opuszcza takiego człowieka, przy czym może zawsze do niego wrócić, jeśli ten się nawróci i zmieni swoje postępowanie.
Nie powinniśmy się więc modlić do siebie. Modlitwa powinna być rozmową z Bogiem a nie z samym sobą. Przy czym powinna być w miarę możliwości swobodna i naturalna, żadnego fałszu czy obłudy. Lepsza jest bezpośrednia rozmowa z Bogiem niż bezmyślne klepanie formułek.
Bardzo podobają mi się fragmenty musicalu „Skrzypek na dachu”, gdy Tewje rozmawia z Bogiem. Są to jedne z najpiękniejszych fragmentów, pokazujących jak powinna wyglądać prawdziwa modlitwa. Powinna być to prosta, swobodna i szczera rozmowa. Oczywiście nie należy zapominać przy tym kto jest tu Bogiem a kto człowiekiem.
Tewje wyraźnie zwraca się do Boga a nie do własnego ducha.
Bóg powinien być dla nas jak przyjaciel którego pytamy o rady, powierzamy mu swoje problemy i całkowicie mu zawierzamy.
W Chrześcijaństwie nie chodzi tylko o wiarę w Boga ale o zawierzenie Bogu. Sataniści też wierzą w Boga ale się jemu przeciwstawiają. Walczą z nim. A chodzi o to aby Bóg stał się dla nas najbliższym przyjacielem a nie wrogiem.
Myślę, że w wielu sprawach dotyczących wiary (choć nie we wszystkich) się zgadzamy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia w przypadku tematu od którego się ta dyskusja zaczęła. Czyli od interpretacji wykresu zmian cen ropy. Mój bardzo długi komentarz ma między innymi pokazać, że sprawy związane z wiarą nie są mi obce i podnoszone argumenty związane z brakiem lub posiadaniem mądrości Bożej są w tej dyskusji nie na miejscu.
Mam cichą nadzieję, że czas poświęcony na napisanie mojego postu nie pójdzie na marne.
Pozdrawiam