Do michallesz2

Napisałem to co napisałem i uważam, że należało to napisać. To że ty niczego nie rozumiesz to jest twój problem. Tak samo, należy mieć przynajmniej świadomość, że jesteśmy odpowiedzialni za to co umieszczamy na sieci i jakie treści propagujemy. Bardzo mnie martwi to, ze odżegnujesz się od jakiejkolwiek odpowiedzialności, ale to świadczy negatywnie o tobie nie o mnie.

napisałeś:
"W przekazie który podałem na temat Papieża są dwie prawdy. Pierwszą prawdą jest to , że ten film jest prawdziwy. Drugą prawdą jest to , że może on być fałszywy. "

Jakie prawdy? twoja wypowiedź to bełkot. Konstrukcja mająca tylko zamieszać. To może zdecyduj co według ciebie jest prawdą. A jeśli uważasz, że oskarżenia są prawdziwe, podaj na nie dowody.
Już pisałem, że to jest bardzo perfidne zagranie, polegające na obrzuceniu kogoś błotem pod pozorem nadprzyrodzonych wizji, bo wtedy wydaje nam się, że jesteśmy zwolnieni z pokazania dowodów.

"Jeśli okaże się kłamstwem to wszystko rozejdzie się po kościach."

Nie rozejdzie się po kościach. Fałszywe oskarżenia są fałszywymi oskarżeniami i nie możesz powiedzieć że robisz to nieświadomie. Z pełną świadomością rozpowszechniasz taką tezę i za to kiedyś odpowiesz przed Bogiem.

"Natomiast jeśli okaże się prawdą , wtedy ludziom da to do myślenia na temat wiary w Boga."

Niby według ciebie co ma to powiedzieć na temat wiary w Boga?
Już napisałem jak ja widzę ukryty przekaz tego typu "rewelacji".

"To według prawa Bożego będziemy sądzeni a nie ludzkiego. Szkoda ,że nie oglądnąłeś pozostałych linków , może wtedy lepiej byś to zrozumiał."

Wystarczy, że obejrzałem jeden, do tego obejrzałem jeszcze relację wizji Angeliki dotyczącą
obecności sióstr w piekle. Czy według ciebie mam tak długo się indoktrynować, aż uznam to co podsyłasz za prawdę. Sorry Winetou, Bóg obdarzył mnie rozumem abym mógł rozdzielić ziarna od plew. Nie twierdzę, że robię to idealnie, jestem tylko człowiekiem i mogę popełniać błędy. Ale podane przez ciebie wizje bardzo mi się nie podobały i dlatego napisałem to co napisałem.
To że wiele rzeczy przyjmujesz bezkrytycznie to jest twój problem ale nie rozpowszechniaj ich bezwiednie. Mam nadzieję, że przynajmniej nie ze złą wolą.

Do michallesz2

To bardzo proste, jeżeli umieszczasz jakiś link, to znaczy że zgadzasz się z materiałami tam znajdującymi i zależy ci na tym aby inni ludzie również się z nimi zapoznali a więc i tym samym bierzesz odpowiedzialność za to co się tam znajduje. Chyba że wyraźnie piszesz, że nie zgadzasz się z treściami tam umieszczonymi i link wklejasz jako przykład propagandy, zakłamaniu lub czegoś podobnego - ale to trzeba wyraźnie zaznaczyć.
Chyba że twoja metoda działania polega na wklejaniu przypadkowych linków to tu to tam bez żadnego składu i ładu. I nie bierzesz żadnej odpowiedzialności za to co czynisz. Ale tylko dzieci i niedorozwinięci umysłowo można zwolnić z odpowiedzialności za swoje czyny, reszta powinna postępować świadomie i odpowiedzialnie.

Skoro jedyny komentarz jaki umieściłeś, to: "Papież Jan Paweł II w piekle." to znaczy że w pełni identyfikujesz się z tym co znajduje się w pierwszym, podanym przez ciebie linku i świadomie rozpowszechniasz te treści.
Wypowiedź tej dziewczyny na tyle mnie zbulwersowała, że postanowiłem wrzucić swoje trzy grosze.
Pozostałych filmów już nie obejrzałem więc się do nich nie odwołuję.

Po pierwsze, pod płaszczykiem nadprzyrodzonej wizji próbuje się do Jana Pawła II przylepić różne paskudne brudy w myśl zasady, obrzucajmy kogoś błotem a nuż coś z tego brudu pozostanie. Dodatkowo perfidnie łączy się to z wizją wzięcia "wybranych" do nieba. Jest wabik mający przyciągnąć ciekawskich (wizja czasów ostatecznych) a jednocześnie obsmarowuje się ikonę chrześcijańskiej postawy.
Sama forma jest bardzo perfidna. Ponieważ wizja ma pochodzić niby od Boga, nie trzeba udowadniać rzucanych oszczerstw. W każdym innym przypadku należałoby podeprzeć takie stwierdzenia jakimiś dowodami.

Zwróćcie uwagę na jeszcze jedną konstrukcję myślową tam zawartą, która nie jest podana wprost.
Skoro tak wielka osobowość jak Jan Paweł II ma się znajdować w piekle, to jakie szanse ma na wniebowzięcie zwykły Kowalski, ŻADNE. I o to chodzi, nie starajcie się, nie macie żadnych szans, takie jest przesłanie tej wizji. Jest jeszcze jedno przesłanie, ten kto pójdzie za wezwaniem przywódców kościoła dla którego ta dziewczyna ogłasza swe wizje, ten ma szansę na pójście do nieba.
Pozorne, bo jeszcze raz powtarzam, jeśli Jan Paweł II nie jest w niebie, umiłowany wikariusz Boga jak wielokrotnie jest określany w wielu innych wizjach, następca Św. Piotra, który godnie sprawował swój urząd, to my nie mamy szans. Jesteśmy na straconej pozycji.

Jednocześnie zaprzecza się w nim nieskończonemu miłosierdziu Boga, dzięki któremu nawet największy grzesznik ma szansę na znalezienie się w Niebie (po odpokutowaniu swoich win w czyśćcu) jeśli tylko w chwili śmierci wybierze Boga. W przedstawionej wizji powrotu Jezusa bardzo niepokojący jest aspekt śmierci. Niby czemu pozostała część ludzkości (nie zabrana do nieba) miałaby pozostać nieśmiertelna tu na ziemi (w wizji wyraźnie podkreśla się, że wraz z momentem powrotu Jezusa, śmierci nie będzie już na ziemi).

Generalnie jest to wizja antychrześcijańska, mająca na celu zniszczenie jedność chrześcijan i masowe odejście ludzi z kościoła. Zgadzam się z tym, że w kościele znajdują się również i czarne owce, które mają bardzo wiele na sumieniu i z pewnością wiele z nich ostatecznie skończyło lub skończy w piekle. Czytałem wiele spisanych wizji, w których Bóg napominał ludzi kościoła (księży, biskupów, zakonników i zakonnice) o nawrócenie, o zmianę swojego sposobu postępowania.
Między innymi temu aspektowi poświęcony jest drugi tom wizji Zofii Nosko.
Oba tomy orędzi Zofii Nosko umieszczam pod tym linkiem

http://chomikuj.pl/dragon1311/Dokumenty

Możecie również samodzielnie poszukać ich w sieci.
Pierwszy tom jest bardzo ciekawy i warto go skonfrontować z tym co pisał Arteuza. Generalnie rzecz biorąc jest to zbieżne. Dla zainteresowanych dodam, że w pierwszym tomie jest opis ponownego przyjścia Jezusa, trzech dni ciemności oraz pojawienie się krzyża na niebie.
Drugi tom skierowany jest przede wszystkim do duszpasterzy i dla zwykłych ludzi może wydawać się trochę nudny. W tych orędziach Bóg napomina duszpasterzy ale robi to w sposób Ojcowski ale jednocześnie jednoznaczny i stanowczy. Wyraźnie czuje się, że celem tych napomnień jest nawrócenie ze złej drogi błądzących duchownych (przez których, powierzone im dusze są osierocone i odchodzą od Boga) oraz wzmocnienie duchowe duchownych, wiernych Panu.
Czyli Bóg mówi: nie wszyscy duchowni są dobrzy, są czarne owce i należy się za nie modlić, starać się je nawrócić. Ale to są wyjątki, które są przez świat bezlitośnie nagłaśniane. Są niemniej faktem i czynią Kościołowi bardzo zabójczy dla niego czarny pijar. Ale Bóg w swych wizjach daje do zrozumienia, że pragnie ich nawrócenia. Nie odrzuca ich ale to oni odrzucają Boga. Wizje są ku przestrodze i mają na celu poprawę stanu Duchownego.

Przedstawione przez Angelikę wizje są inne, one są tak skonstruowane, że mają cały stan duchowny wrzucić do jednego worka. Wszyscy duszpasterze są źli, wszyscy skończą w piekle, dla ratowania swoich Dusz odejdźcie jak najszybciej od Kościoła. Takie jest w ogólności przesłanie tych wizji. W tych wizjach, Bóg jest bezlitosny. Nie ma w nim miłosierdzia.

Dziwne jest również to co Angelika mówi na początku:
"Do tej pory byłam chrześcijanką o podzielonej woli"
Co to niby ma znaczyć?

Jeśli jesteś znawcą pisma Świętego jak twierdzisz, znajdziesz wiele odniesień do tego typu wizji. Ale nie w kontekście takim, że pochodzą od Boga.

Napisałeś:
"Dla Boga ta reputacja też nie ma żadnego znaczenia. To nie ludzie będą sądzić czy masz być w piekle czy w niebie. To Bóg będzie sądził . A on sądzi według swojej prawdy a nie prawdy człowieka."

To prawda, Bóg nas osądzi po swojemu, on nas zna lepiej niż my sami i dlatego wielokrotnie Jezus przestrzegał nas przez stawianiem osądów. Dlatego też nie można w taki lekkomyślny sposób rozprowadzać oskarżeń tak wielkiego kalibru. Szczególnie że są one niedorzeczne. Dlatego też zwracam ci uwagę abyś zachowywał się bardziej odpowiedzialnie.
Bóg owszem, będzie osądzał, ale nie tylko tego przeciw komu wysuwa się oskarżenie ale również i przede wszystkim tych, którzy to fałszywe oskarżenie rzucają i rozpowszechniają.
I to jest moja uwaga do umieszczania tego typu linków.

Oskarżasz mnie wciąż, że nie rozumiem tego co czytam. To jest twój tekst powtarzany jak mantra. Uważam jednak, że to ty powinieneś poświęcić więcej czasu na zrozumienie tego co czytasz i przeanalizowanie materiałów które umieszczasz na forum.
Nie można działać tak jak nasze media, jest chwytliwy tytuł, może jakaś sensacja i buch umieszczę linka na forum, nie zastanawiając się ani sekundę co robię i jaka jest zawartość i przesłanie tego co umieszczam.

Do michallesz2

Dodam jeszcze, że wielokrotnie Bóg wspominał w Piśmie Świętym, że człowieka można zabić na dwa sposoby.
Pierwszy sposób to fizyczne pozbawienie człowieka życia, zabicie jego ciała.

Drugi sposób zabicia człowieka polega na zabiciu jego dobrego imienia poprzez składanie fałszywych świadectw, oszczerstw, niedomówień, pomówień itp. Ponieważ tak jak Bóg jesteśmy istotami duchowymi (ciało fizyczne rozumiane jest jako tymczasowe 'ubranie' duszy), zabójstwo dobrego imienia jest traktowane na równi z zabiciem fizycznego ciała, może nawet oceniane jest bardziej surowo.

Piszę to, abyś zastanowił się następnym razem zanim wypuścisz w świat coś, co oczernia drugiego człowieka. Szczególnie kogoś, kogo osobiście w ogóle nie znałeś.

Oj michallesz2 michallesz2 co ty umieszczasz za filmy?
jeden wielki bełkot.
Czy ty naprawdę w to wierzysz?
Uważasz że Jan Paweł II wylądował w piekle?

Szatanowi i ludziom walczącym z kościołem bardzo zależy na zniszczeniu reputacji Jana Pawła II.
Dzięki niemu miliony ludzi się nawróciło i wciąż jest dla nich inspiracją.
Tak więc wielu środowiskom bardzo zależy na zniszczeniu tego człowieka (nawet po śmierci).
Oczywiście najłatwiej to zrobić mieszając kłamstwo z prawdą, czyli cytatami z apokalipsy.
Zresztą powtórne nadejście Jezusa (paruzja) wcale nie musi wyglądać tak jak jest to przedstawione
w tej wizji. Wiele punktów z jej wypowiedzi mi się nie podobało ale nie będę rozwijał tego tematu.

Generalnie zalecam więcej krytycyzmu do tego co czytasz i oglądasz.
I szczerze mówiąc jestem bardzo zaniepokojony o ciebie.

Do OBSERWATOR

Cieszę się że przesyłka dotarła :-)
To z pewnością nie będzie zmarnowany czas.
Życzę miłej lektury.

Do emwu
W normalnych czasach, kiedy ludzie mają pracę, pieniądze oraz jedzenie i picie, można się spierać, czy dostęp do broni to dobry pomysł czy też nie. Ja osobiście uważam, że lepiej jakby broń palną posiadały wyłącznie służby mundurowe. Mniej broni to również mniej wypadków z nią związanych. Nie mówię o celowym użyciu broni ale o przypadkowej zabawie dzieci, lub przypadkowych wypadkach podczas jej transportu, czyszczenia czy też nauki strzelania.

W przypadku jednak, gdy sytuacja przestaje być normalna a służby mundurowe i aparat państwa jest w rozsypce, w ludziach potrafią rodzic się najgorsze demony. Szczególnie w społeczeństwie wychowanym nie na pozytywnych wartościach ale na egoiźmie, komsumpcjoniźmie itp. Co z młodym pokoleniem wychowanym na grach wideo, w których dziesiątki przeciwników zabija się bez mrugnięcia okiem?
Dla nich nie ma większego problemu aby przejść z 'zabawą' od świata wirtualnego do świata rzeczywistego.
W takim przypadku dostęp do broni palnej jest receptą na totalną katastrofę i anarchię.
Nikt nie będzie w stanie zapanować nad uzbrojonym tłumem. Do czego prowadzi anarchia? Najlepiej popatrzeć co teraz dzieje się w Somali lub Syrii.

W świecie niedoborów często będzie dochodziło do walki o zasoby. Gdy generalnie ludzie nie mają broni palnej, drobne zatargi mogą często kończyć się na paru guzach lub zadrapaniach. Z bronią palną zabija się zbyt łatwo. Jak ludzie stracą hamulce, krew będzie lała się strumieniami.

Do michallesz2

>>Gdyby Ciebie zdradzała żona to zabiłbyś ją ?

Oczywiście bym jej nie zabił. W każdym razie jeśli miałbym postępować zgodnie z literą i duchem Pisma Świętego i nauczaniem Jezusa.
Dokładne wytłumaczenie podanego przez ciebie fragmentu wymaga napisania wielu, wielu słów. Nie dlatego że jest to konieczne, ale dlatego, że mam wrażenie że w ogóle nie czujesz przesłania jakie niesie nam Pismo Święte.
Dziś rano przejrzałem twoje różne wpisy na tym forum (nie wszystkie, zrobiłem to dość pobieżnie) (mam na myśli różne wątki, nie tylko ten konkretny) i powiem tak.
Kreujesz się na znawcę Pisma Świętego ale wydaje mi się, ze tak naprawdę nie do końca je rozumiesz. Wszystko odczytujesz w dość naiwny i zbyt uproszczony sposób, nie dostrzegasz pewnych niuansów, przenośni, kontekstu sytuacji.

Mam wrażenie, że w podawanych fragmentach widzisz tylko to co chcesz widzieć i nic więcej. Dlatego nie chce dalej kontynuowac tej dyskusji, bo po prostu nie jestem przekonany czy ma to sens. Niemniej podam ci jeszcze jak interpretuję zesłanie przez Boga potopu.

W podanym fragmencie, Bóg poinformował Noego o swoich planach i je następnie zrealizował. Nie podawał Noemu pełnego wyjaśnienia dlaczego zamierza to zrobić, poza ogólnym stwierdzeniem, że na ziemi zakorzeniło się za dużo zła w sercach ludzi i należy 'wyczyścić' atmosferę panującą na ziemi. Według mnie nie chodzi tu o karę jako taką, ale o zrobienie 'porządków'. Taki reset na nowe otwarcie. W takim ujęciu jest to raczej akt miłosierdzia niż okrucieństwa. Jest to danie ludzkosci nowej szansy.
Podobnie widzę sytuację ze zbliżającymi się zdarzeniami związanymi z IIIWŚ. Gdybysmy kierowali się tylko sprawiedliwoscia, Bog powinien całkowicie zniszczyć ludzkość ale z przepowiedni Nostradamusa, Pisma Starego i Nowego Testamentu, roznego rodzaju objawien dowiadujemy się, ze w planach Boga jest oczyszczenie ziemi i ludzkości ze zla a nie jej zniszczenie.

Tak czy inaczej Bóg powiedział Noemu tylko tyle ile Noe musiał wiedzieć. Nie musiał mu się z wszystkiego tlumaczyc, zradzać wszystkich swoich planów i powodów swojego działania. Tak jak Noe tak i ja nie znam wszystkich motywów postępowania Boga więc nie zamierzam oceniać czy zesłanie Potopu było dobre czy też nie. I nie próbuj stawiać mnie w roli oceniającego Boga.

Tak jak widzę i rozumiem sposób przekazywania pewnych zachowań, nawyków, przyzwyczajeń między ludźmi. W jaki sposób rozprzestrzenia się kultura w społecznościach. Mogą się rozprzestrzeniać zachowania pozytywne (miłość, przyjaźń, honor, sprawiedliwość itp.) ale również zachowania negatywne jak (zepsucie, rozpusta, chciwość, brak zasad moralnych itp.), taki reset w postaci hekatomby jest zbawienny dla nas jako gatunku.

To jest jak z zarazą, jeśli masz stado owiec i nagle się pojawi zaraza, co robisz?
Jeśli niewiele z nich jest chorych, leczysz je lub izolujesz od reszty.
Jeśli coraz więcej jest chorych, zaczynasz stosować coraz drastyczniejsze środki ochronne, aby uchronić przed chorobą pozostałe, zdrowe jeszcze osobniki. Jeśli zaraza ogarnęła już prawie całe stado, nie pozostaje ci nic innego jak odizolować pozostałe, jeszcze zdrowe osobniki i usunąć wszystkie chore. Po eksterminacji chorych osobników odbudowujesz przetrzebione stado.
Pytanie jest takie. Czy zabiłeś np. 99% owiec z zemsty czy z miłości do pozostałych które jeszcze żyją, aby je ochronić. Te 99% i tak było już martwe.
Jezus wielokrotnie wspominał o tym, ze człowiek może być martwy jeszcze za życia. Miał na myśli zabicie własnej duszy. Nie chodzi o jej całkowite unicestwienie, bo jest ona nieśmiertelna ale o zabicie w niej łaski Bożej. O zadanie jej takiej ilości ran, że nie zdolna jest już do miłości, do powrotu do Boga. To nie Bóg ją odrzuca ale ona sama odrzuca Boga.

Do Michallesz2

>> (...) ja podane fragmenty biorę z Biblii. To nie ja pisałem te fragmenty.

Wiem, że te fragmenty pochodzą z Pisma Świętego. Nie zarzucam ci że sam je sobie wymyśliłeś. Znam bardzo dobrze te fragmenty.
Zarzucam ci jedynie niewłaściwą interpretację przytaczanych fragmentów.
Tak to jest z ludźmi, że jedni i drudzy patrzą na to samo i widzą co innego, tak samo jest z twoją interpretacją Pisma Świętego, przyjąłeś sobie pewien punkt widzenia i wszystko czytasz w tym kontekście. To jest naturalne, gorzej że przypisujesz sobie jedynie słuszną interpretację Pisma, niekoniecznie słuszną.

Podobnie było z wykresem zmian cen ropy. Podałem linka do tego wykresu na forum i objaśniłem mechanizmy powstawania takich zmian. Za chwile wkleiłeś ten sam wykres i podałeś że jest to idealny dowód na poparcie twoich tez. Niby oboje odwołujemy się do tych samych danych a widzimy coś zupełnie innego. Podobnie jest z twoimi cytatami z Pisma Świętego.

Do michallesz2

Trudno z tobą dyskutowac, gdy kłamstwa mieszają się z prawdą. Mam na myśli to, że z dużą częścią twych wypowiedzi musze się zgodzić, ale są również i takie przy których zapala mi się czerwona lampka i nie pozwalają mi przejść obok tego obojętnie. Jednym z takich kwiatków jest twierdzenie, że Bóg jest formą jakiejś nieznanej materii, w której jednocześnie pomieszane jest dobro i zło.
Możliwe, że nasze spojrzenia na te sprawy są bardziej bliskie ale używamy pewnych wyrażeń w innym znaczeniu i dlatego nie możemy się dogadać.
Nie jest prawdą, że Biblia nie jest dla mnie ważna. Tyle że to co napisałem w poprzednich postach, jak również zawartość książek, które podałem, nie jest w żaden sposób sprzeczne z przesłaniem i duchem Pisma Świętego. To że wyrzucasz z siebie cytaty ze starego testamentu jak karabin maszynowy pociski nie przyznaje ci automatycznie racji w dyskusji.
Ważna jest nie tylko znajomość poszczególnych cytatów ale również umiejętność ich prawidłowego odczytania. Zresztą nie zapominajmy, że wiele części starego testamentu było przeznaczone dla ludzi tamtej epoki, więc nie wszystko należy brać dosłownie. Faktem jest jednak, że w przeciwieństwie do Koranu, język Starego i Nowego Testamentu jest bardzo prosty i łatwy do przełożenia na inne języki. Należy raczej umiejętnie odczytywać przesłanie pisma a nie czepiać się pojedynczych sformułowań.
Dla przykładu, Faryzeusze, Saduceusze i uczeni w pismie również doskonali znali Pismo Święte ale nie powstrzymało ich to przed skazaniem Jezusa na ukrzyżowanie.
Problem z nimi polegał głównie na tym, że do prawa które dał Bóg Izraelitom, dodali oni tysiące własnych praw, pochodzących od człowieka, przez co pierwotne znaczenie przesłania Boga zostało rozmyte. Przytłamszone przez bagaż gestów, przykazań, zakazów, nakazów itp nie pochodzących wcale od Boga.

>> Nie wiem dlaczego mówisz że człowiek został stworzony jako doskonałość. W Biblii na ten temat nic nie pisze , więc to co piszesz to tylko Twoje domysły.

To nie są moje domysły, jeśli tak uważasz, to sam powinieneś zacząć czytać ze zrozumieniem.
Sam podałeś fragment z Księgi Rodzaju, o tym jak Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. Ponieważ Bóg jest doskonały, również jego dzieło było bez skazy. Zresztą tylko istoty czyste (duchowo doskonałe) mogą przebywać w niebie i w raju w pobliżu Boga. Ponieważ jednak człowiek popełnił pierwszy grzech, stracił swoja pierwotną czystość i musiał opuścić raj. Wypędzając Adama i Ewę z raju, Bóg powiedział im o tym, że będą pracować w znoju, ziemia będzie rodzić wam chwasty, będziecie rodzić się w bólu. Będziecie starzeć się i umierać. (Nie dosłownie bo nie uczę się pisma świętego na pamięć, koncentruję się raczej na jego rozumieniu). Tak więc sam sobie przeczysz. Nic co nie jest doskonałe nie może przekroczyć bram nieba.

>> A ja Ci pokażę , że Bóg też ma chwile słabości.

Mały człowiek o małym rozumie będzie wytykał Bogu błędy i udowadniał jego słabości. Więcej pokory.
Co my właściwie wiemy o motywach postępowania Boga. O prawdziwej sytuacji, prowadzącej to takiego a nie innego zdarzenia. Wielu jest takich, którzy oskarżają Boga o złośliwość, o brak miłosierdzia i wiele innych rzeczy bo doznali w życiu różnych nieszczęść. Co my jednak wiemy o znaczeniu trudności i cierpienia dla zbawienia naszej duszy.
Mały nic nie wiedzący człowiek nie powinien oceniać działań Boga. To tak jak dziecko które twierdzi że rodzice są niedobrzy bo nie pozwalają mu podejść do ognia. Ale oni już wiedzą, że ogień zada mu ból. Lub gdy dziecko twierdzi, że rodzice są źli bo nie pozwalają mu do 24 grac w strzelanki, każą mu się uczyć, nie pozwalają palić papierosów, pić alkoholu i wielu innych złych rzeczy.
Z czasem młody człowiek dorośnie i zrozumie, że rodzice mieli rację zabraniając mu pewnych rzeczy lub zmuszając go do wysiłku, poświęcenia a czasem do bólu.
Bo gdy dorośnie, staje się przez to silniejszym człowiekiem, lepiej przystosowanym do radzenia sobie w życiu z różnymi trudnościami. Stanie się odpowiedzialnym wartościowym człowiekiem.
Podobnie jest w relacji człowieka z Bogiem. To co z pozoru wydaje się błędem lub złem. W rzeczywistości może być miłosierdziem i najlepszą możliwą w danej chwili opcją. W wielu przypadkach śmierć jest najlepszym rozwiązaniem, gdy pochodzi od Boga w celu zapobieżenia całkowitego upadku, który spowoduje trwałe oddalenie człowieka od Boga i w konsekwencji wylądowanie w piekle.
Inny przykład. Na tym forum rozważana była pierwsza i druga katastrofa kosmiczna (meteoryt oraz planeta Nibru), która ma sprowadzić na nas ogromne nieszczęścia i nieprzeliczoną liczbę ofiar. Z drugiej strony, jeżeli w dłuższej perspektywie uchroniłoby to nas od samozagłady oraz scenariusza rozbuchanej szklarni, związanego z globalnym ociepleniem. Działanie takie należałoby potraktować jako przejaw miłości i miłosierdzia wobec nas.
Śmierć w Chrześcijaństwie nie jest czymś złym jeśli jesteśmy do niej odpowiednio przygotowani, osiągnęliśmy odpowiedni stopień rozwoju duchowego. Gorzej jest, jeśli śmierć zastanie nas nieprzygotowanych.
Ponieważ nasze życie na ziemi jest tylko krótkim epizodem wobec naszego przyszłego życia po śmierci. Ważniejsze jest, aby doświadczenia życiowe, które nas spotykają przygotowywały nas do spotkania z Ojcem w niebie. W takim kontekście cierpienia i niepowodzenia życiowe mogą być dla nas łaską, gdyż mogą pokierować naszym życiem we właściwym kierunku lub uchronić nas od pokus, z którymi nie dalibyśmy sobie rady.
Jakiś czas temu czytałem artykuł o ludziach którzy wygrali miliony na Loterii ale wygrane zamiast błogosławieństwa były dla nich przekleństwem. Nie będę rozwijał tego przypadku bo szkoda na to czasu.
Nie oceniajmy więc tak łatwo działań Boga.

>> Bóg zrozumiał że uczynił zło tak samo jak my, kiedy zrozumiemy że postąpiliśmy źle.

To jest chyba twoja własna interpretacja przytoczonych przez ciebie tekstów. Bo ja ich w ten sposób nie odczytuję.
Zastanów się w ogóle co piszesz. Jak Byt istniejący ponad czasem, potrafiący przewidzieć wszystkie konsekwencje swoich działań aż po nie wiadomo jak długi horyzont czasowy. Byt nie mający ograniczeń, bo w nim wszystko się znajduje, może w ogóle uczynić coś źle?
<<Ups, pomyliło mi się, przepraszam nie zrobię już tego więcej.>>
W mojej wypowiedzi jest sarkazm ale nie jest to do śmiechu. Jak Byt nieograniczony nie mógłby przewidzieć swoich działań w tak krótkim horyzoncie czasowym?
To co piszesz jest niedorzeczne.

>>Teraz jest tylko pytanie dlaczego ludzie nie potrafią zrozumieć tych słów. Ty napisałeś , że bóg jest miłością. Więc powiem , że to jest nie zrozumienie Boga. Bo >>Bóg jest sprawiedliwością .

Bóg jest przede wszystkim miłością, Nie znaczy to jednak, że nie ma innych atrybutów. Jak mądrość i sprawiedliwość. Gdyby Bóg był tylko sprawiedliwością a nie miłością nikt z nas nie mógłby się zbawić. Nikt z nas nie jest bez grzechu i gdyby nie nieskończone miłosierdzie Boże, wszyscy skończylibyśmy poza bramami nieba. W wielu objawieniach Bóg wyraźnie daje do zrozumienia, że gdyby nie jego miłosierdzie, świat dawno zostałby już zgładzony.

Przez Izraelitów Bóg rzeczywiście był postrzegany głównie jako sprawiedliwość, lecz nie potrafili oni właściwie odczytać Pisma Świętego. Głównym przesłaniem Jezusa, było przesłanie miłości. Można powiedzieć, że na nowo pokazał Izraelitom Pismo Święte. Przecież Jezus nie zmienił ani litery w Piśmie Świętym. Jeśli tak dobrze znasz Stary Testament, powinieneś wiedzieć, że przykazanie miłości które przekazał nam Jezus można znaleźć w jednej z Ksiąg Starego Testamentu. Nie pamiętam w której ale skoro tak dobrze znasz Pismo, bez problemu wskażesz odpowiedni fragment.
Samo przybranie przez Jezusa formy materialnej, 33 lata życia, dzielenia z nami trudów, trzy lata ewangelizacji a w końcu męczeńska śmierć i przez to ofiarowanie siebie na krzyżu za nasze grzechy jest aktem nieskończonej miłości a nie sprawiedliwości. Jezus na krzyżu modlił się za dusze prześladujących go ludzi. Również dobry łotr, przed nawróceniem się na krzyżu wcześnie urągał i bluźnił Jezusowi. Św. Paweł przez objawieniem się mu Jezusa prześladował Chrześcijan i aktywnie przyczynił się do ukrzyżowania Św. Szczepana. Jezus go nie przeklął, nie ukarał ale objawił mu się i obdarzył zaszczytna misją niesienia Słowa Bożego. Czy to jest sprawiedliwość czy miłość? Sam sobie odpowiedz na to pytanie.

>> Nasza miłość polega na kłamstwach , oszustwach , zazdrości i jeszcze Bóg wie co.

To nie jest miłość, może twoja tak wygląda. Najlepiej miłość opisuje Św. Paweł. Tam powinieneś szukać czym jest prawdziwa miłość.
Wracając do Starego Testamentu. Przeczytaj jeszcze raz Księgę powtórzonego prawa. Pomimo że miejscami jest to twarde prawo „oko za oko, ząb za ząb”. Jak się dokładniej
wczytasz, jest to prawo miłości bliźniego. Prawo nakazujące troszczenie się o siebie nawzajem. Po co Bóg kazał ustanowić miasta wygnania, w których ścigani za zbrodnie mogli zaleźć azyl? Po co bóg nakazał pozostawiać na polu nie do końca skoszone zborze, aby biedni mogli je zebrać i dzięki temu przeżyć zimę. Takich przykładów jest tam dużo, ale wszystko zależy od tego z jakim nastawieniem czytasz Pismo Święte.

>> Dlaczego tego wszystkiego nie rozumieją ludzie ? Ponieważ Bóg daje to wszystko poznać tylko tym którzy prawdziwie w niego wierzą

Jestem zwykłym człowiekiem, nie miałem nigdy żadnych nadprzyrodzonych wizji. Niemniej nie uważam aby Bóg ukarał mnie jakąś ciemnotą umysłową.
Mam takie jedno pytanie, czy twoje przeświadczenie o wyjątkowym darze rozumienia Pisma Świętego pochodzi tylko od ciebie, czy rzeczywiście miałeś jakieś mistyczne objawienie, pozwalające ci uważać że jesteś tym wybranym. Bardzo mnie to interesuje.
Co daje ci prawo do twierdzenia kto posiada mądrość Bożą a kto nie? Jako znawca Pisma Świętego powinieneś wiedzieć jakie atrybuty posiada osoba obdarzona mądrością Bożą:
jest to skromność i pokora, umiarkowanie i wszelkie cechy o których mówi Jezus w kazaniu na górze.

No dobra, skończmy tę dyskusję, jest to forum o końcu świata, a w zasadzie bardziej o IIIWŚ i sprawach mniej lub bardziej z nimi związanych. Ta dyskusja może i ciekawa ale nadaje się bardziej na inne forum.

Przepraszam michallesz2 ale muszę ci powiedzieć, że sam nie czytasz ze zrozumieniem

Jezus wielokrotnie powtarzał, że będziemy jak Bóg, bo na obraz i podobieństwo swoje nas stworzył. Przy czym wyraźnie zaznaczał, że chodzi tu o podobieństwo duchowe. Bóg stworzył człowieka jako istotę doskonałą ale mimo to niższą w doskonałości do aniołów i innych bytów Duchowych.
Nie oznacza to jednak, że nie pokochał nas aż tak bardzo, że wysłał swojego Syna aby dał nam zbawienie poprzez zlozenie siebie w ofierze za nasze grzechy.
Stworzenie nigdy nie będzie większe od Stworzyciela.

Jezus powiedział o Janie Chrzcicielu, że jest największy wśród wszystkich ludzi ale jest najmniejszy w królestwie Bożym.

Jezus również powiedział, ze sami nie możemy się zbawic, jedynie poprzez niego. Gdybyśmy byli bogami (przez male ‘b’) jak uwazasz, to do czego byłaby nam potrzebna ofiara zlozona przez Jezusa. Do czego potrzebna bylaby nam jego nauka. Niestety to jest choroba naszych czasow, ze człowiek ustawia siebie w miejsu Boga.

Tak więc, owszem, stworzeni jesteśmy na obraz i podobieństwo Boże, jeżeli odrzucimy szatana i będziemy wzrastać w świetle miłości Bożej, staniemy się jak Bogowie, ale nigdy i przenigdy nie będziemy równi Bogu.

Jeśli chodzi o danie nam ziemi w posiadanie, to nie po to abyśmy ją bezmyślnie eksploatowali aż do całkowitego jej zniszczenia wraz z życiem na ziemi ale po to abyśmy byli dla Ziemi jak dobry ogrodnik dbający o swój ogród. Powinniśmy o nią dbać. I z tego również Bóg nas rozliczy.

PS. Nie pisałeś że Bóg jest Duchem ale że jest jakąś formą materii, dodatkowo mieszaniną dobra i zła. Więc nie odwracaj teraz kota ogonem.

Jeśli chodzi o czytanie książek, to prawda, jeszcze jest wiele rzeczy do poznania przede mną. Ale jak już pisałem, czym więcej wiesz tym bardziej jesteś świadomy swoich braków w wiedzy i zrozumieniu świata. Tylko niewiedza i totalna ignorancja daje błogie przeświadczenie, że posiada się prawdę objawioną i nie trzeba już podejmować dalszych wysiłków w celu zrozumienia natury świata.
Jak byłem dzieckiem i miałem bardzo skromną wiedzę, również miałem taki stan umysłu samozadowolenia, tyle że naturalna ciekawość popychała mnie do zdobywania wiedzy.
Mam nadzieję, że nie zatraciłeś w sobie dziecięcej ciekawości świata i nie zamkniesz się w czerech ścianach swojej aktualnej wiedzy tylko będziesz wciąż się rozwijał i poszerzał swoje horyzonty.
Tego jak również wiekszej pokory z całego serca ci zycze.

Dostałem zapytanie od jednego forumowicza o książki, ponieważ paczka z książkami zajmuje aż 34MB a nie chcę indywidualnie jej wysyłać zapychając skrzynkę pocztową, umieściłem książki na chomikuj.pl
skąd można będzie je bezpośrednio ściągnąć.

http://chomikuj.pl/dragon1311/Dokumenty

Poemat Boga-człowieka w plikach od 1. do 8. jest w wersji skróconej (są dwa tłumaczenia oryginału, pełne tłumaczenie i wersja okrojona).
Wersja okrojona jest przeredagowana i kończy się przed ostatnią wieczerzą. Tak więc proponuję wersję pełną.

Pozostałe pliki (plik poemat boga-czlowieka.pdf oraz zawartość katalogu Przerobione) odpowiadają wersji pełnej ale występują w niej dziury.
W katalogu ‘Przerobione’ znajdują się również ‘Cierpienie dla Jezusa’, ‘Koniec czasów’, ‘Rozważania o Maryi’ i pierwsza Księga Boga-Człowieka (uzupełniona).
Możliwe, że obecnie w sieci można znaleźć pełną wersję bez dziur ale jej nie posiadam. Tak czy inaczej polecam wersję papierową lub czytanie na czytniku książek z e-papierem.

Oprócz Poematu Boga-Człowieka, w paczce znajdują się:
Anna – Świadkowie Bożego Miłosierdzia”
Anna – Boże Wychowanie
Anna – Pozwólcie Ogarnąć się Miłości
Jakub Lorber – Trzy dni w Świątyni Jerozolimskiej
Zofia Nosko – Objawienia
Gloria Polo – Od złudzenia do prawdy
John Eldredge – Dzikie serce
ks. Adam Skwarczyński – Z Aniołem do Nowego Świata
ks. Adam Skwarczyński – Wejdź do radości

Pozdrawiam

Do michallesz2

Z wieloma rzeczami które napisałeś się nie zgadzam, tak że z pewnością znów mi napiszesz, że nie czytam twojego tekstu ze zrozumieniem. Jest również wiele punktów w których się jednak zgadzamy. Niemniej podejmę trud odpisania ci na twojego posta choć będzie mnie to kosztowało mnóstwo czasu. Lepiej by było jednak abyś zapoznał się z lekturą.
Poematu Boga-człowieka oraz „Świadkowie Bożego miłosierdzia”. Skoro jak uważasz, Bóg obdarzył cię mądrością, sam powinieneś dojść do odpowiednich wniosków. Moje doświadczenie uczy mnie jednak, że osoby które uważają, że mają z natury większą inteligencję i poznanie natury rzeczy od innych, w rzeczywistości są bardziej toporni na przyjmowanie nowych faktów, ich właściwą interpretację oraz bardzo delikatnie mówiąc są trudnymi rozmówcami. Niemniej spróbuję.

>> Ludzie nabywają mądrość poprzez naukę, którą nazywamy wiedzą. (…). Sam możesz określić siebie do której grupy należysz.

Zgadzam się, że wiedza nie jest równoznaczna z mądrością. Niemniej poprzez zdobywanie wiedzy, doświadczenia (np. życiowego) możemy rozwijać w sobie mądrość. Bóg daje ludziom różne dary (zdolności), od nas w dużej mierze zależy to jak je wykorzystamy. Nie znasz mnie, więc z góry nie oceniaj, czy Bóg poskromił mi daru mądrości czy też nie. Wiele od Boga otrzymałem i dzięki jego łasce, w swoim czasie przeszedłem z ateizmu na Chrześcijaństwo. Nie odbyło się to na bazie jednorazowego objawienia ale na systematycznym zgłębianiu i poznawaniu otaczającego nas świata. Nastąpiło to w wyniku przeczytania wielu lektur, w tym przepowiedni Nostradamusa w interpretacji niejakiego Aretuzy na forum Gazety Prawnej „Kiedy wybuchnie III wojna światowa”. Również audycje Krzysztofa Jackowskiego w radiu bez cenzury miały w tym udział. Gorąco polecam jego książkę „Zmarli mówią”. Jest rewelacyjna, choć całkowicie nie zgadzam się z jego opiniami na temat reinkarnacji. Tak więc moje nawrócenie było efektem poszukiwań i pracy nad sobą. Analizowałem otaczającą mnie rzeczywistość. Poza tym jestem pracownikiem naukowym na Politechnice i z nauką jako taką mam wiele wspólnego. Chodzi mi o nauki ścisłe. Mój brat natomiast ma doktorat z fizyki i często prowadzimy dyskusję na temat natury świata, jego budowy i funkcjonowania.
W tej materii polecam wszystkim lekturę nieżyjącego już fizyka Michała Gryzińskiego „Sprawa Atomu”.

Po powrocie do Chrześcijaństwa (jak większość Polaków, byłem ochrzczony, przyjąłem komunię i bierzmowanie, które jak czasem się mówi jest uroczystym pożegnaniem się z kościołem), na nowo odkrywałem prawdy wiary i religię Chrześcijańską.
Dzięki temu natrafiłem na takie perełki jak Poemat Boga-Człowieka. Wcześniej nie miałem nawet pojęcia o tym że takie dzieło w ogóle istnieje, zresztą jak większość katolików.
Napisałem bardzo dużo o sobie, sam oceń, czy masz do czynienia z człowiekiem dla którego ważna jest tylko mądrość czy tylko wiedza. Człowiek mądry ma świadomość swojej niewiedzy i nie gardzi poznawaniem nowych faktów, nowych relacji zachodzących w otaczającym go świecie. Z doświadczenia wiem, że mądry człowiek, czym ma większą wiedzę, tym staje się bardziej skromny i cichy, nie pyszni się i nie wywyższa się ponad innych, gdyż jest świadomy swoich braków.
Dla przykładu podam, że gdy kończyłem swoje studia, wydawało mi się, że mam już ogromną wiedzę w dziedzinie którą studiowałem. Po latach pracy w przemyśle i latach doświadczenia widzę jak mała była wtedy moja wiedza i jak wiele mi jeszcze brakuje. To samo młodzieńcze samozadowolenie widzę obecnie również u niektórych swoich studentów.

>> Muszę powiedzieć że jesteś w błędzie bo to nie Szatan nas kusi tylko my sami siebie.

Widzę, że zupełnie nie znasz prawd wiary Chrześcijańskiej. Napiszę to w uproszczeniu, nie mam czasu szukać dokładnej odpowiedzi jaką Jezus udzielił na temat źródła grzechu. Tak czy inaczej są dwa główne źródła grzechu.
Jednym z nich jest kuszenie pochodzące od naszego grzesznego ciała, może być nim pociąg seksualny, obżarstwo, różnego rodzaju uzależnienia od alkoholu, narkotyków itp.
Drugim źródłem grzechu jest bezpośrednie kuszenie przez demony. Tu możemy mieć kuszenie związane z chciwością, dążeniem do władzy, pieniędzy. Pokusy pierwszego rodzaju mogą być również inicjowane przez demony.
Nie wymieniam tu wszystkich rodzajów kuszenia ani różnych subtelności. Zgadzam się że z jednej strony kuszenie pochodzi od naszego ciała ale nie jest to jedyne kuszenie z jakim mamy do czynienia. Jeżeli będziecie bacznie uważać (obserwować) myśli jakie pojawiają się w waszych głowach, może uda wam się uchwycić takie jakby strzały. Chodzi mi o nagle pojawiające się niewiadomo skąd myśli lub obrazy. Zazwyczaj są one bardzo krótkie. Może być to np. rozebrana kobieta, jakiś przysmak który lubicie, lub jakaś krótka przelotna myśli. Te myśli pochodzą z zewnątrz, to jest kuszenie. Od nas zależy czy będziemy podążać tą myślą czy ją odrzucimy. Jeżeli ją odrzucimy, nie mamy żadnej winy a zasługę. Jeżeli podejmiemy tę myśl i zaczniemy się nakręcać aż do jej fizycznej realizacji, ulegniemy pokusie i mamy grzech.
Dlatego Jezus często mówił, zachowajcie czujność. Większość ludzi nawet tego nie zauważa. Ja również tego wcześniej nie zauważałem. Pojawiające się nagle myśli mogą być złe lub dobre. Takie również doświadczałem. Od nas zależy, które przyjmiemy a które odrzucimy. Te dobre mogą pochodzić od Ducha Świętego, Jezusa, Anioła stróża lub naszych bliskich którzy są już w Królestwie Bożym. Tak zwanym Kościele Tryumfującym. Ci którzy są na ziemi, należą do Kościoła wojującego. Stosunkowo łatwo rozróżnić nasze własne myśli od myśli z zewnątrz. Najczęściej nasze własne myśli są wynikiem przeprowadzenia pewnego procesu wnioskowania. Pomijam choroby psychiczne jak schizofrenia ale to już inny temat.

>> Bóg jest pewnym rodzajem materii, (…)

Bóg sam siebie określa jako istotę duchową a nie materialną. Nobla dla tego kto potrafiłby powiedzieć co to jest Duch. W materialnym świecie trudno jest zdefiniować cokolwiek co nie jest materialne. Pomijam informację. Tak czy inaczej, takie  autorytatywne stwierdzanie czym jest Bóg zakrawa o niezłą pychę. Szczególnie że opis ten pochodzi tylko od ciebie, nie jest w żaden sposób zgodny ze Starym testamentem, Nowym Testamentem ani z żadnymi objawieniami z którymi do tej pory miałem możliwość się zapoznać. Raczej pachnie mi tu ideologią New Age, w której stawia się człowieka ponad Bogiem lub przynajmniej na równi z Bogiem. Ale myślę, że tak nie jest bo ogólne przesłanie twojego postu temu zaprzecza.

>>Ta materia składa się z dobra i zła.

To tak jakby powiedzieć, że Bóg składa się z dobra i zła. Nie, to nie jest prawda. Bóg nie składa się z dobra i zła. Najlepsze określenie jakie pasuje do Boga to Miłość. Bóg jest Miłością absolutną, nieograniczoną. Jednocześnie jest Mądrością. Ale z pewnością nie ma w nim zła. Zło raczej powstało z dania stworzeniom wolnej woli. Tam gdzie jest wolna wola stworzenia, jest możliwość buntu. Bunt przeciw Bogu jest powodem powstania zła. Bóg zezwala na istnienie zła, gdyż jest ono potrzebne do kształtowania nas na ziemi. Możemy wyobrazić sobie (to jest oczywiście dość duże uproszczenie), że nasz pobyt tu na ziemi jest rodzajem szkoły w której nasza Dusza powinna się rozwijać i umacniać. Jednocześnie przez nasze wybory określamy, czy chcemy być z Bogiem czy też wybieramy szatana (oddalenie od Boga). Po śmierci dalej się rozwijamy (wzrastamy w miłości) ale nie jesteśmy już kuszeni, gdyż szatan wtedy nie może działać w ukryciu. Dlatego też, kościół składający się z ludzi żyjących nazywany jest kościołem wojującym.
Niestety bardzo wiele ludzi nie zdaje tej szkoły życia z pozytywnym wynikiem.

>> Natomiast kiedy rodzi się dziecko to duch tego dziecka ma mądrość Bożą ale nie może jej przekazać dziecku ponieważ siła wyższa tak nas stworzyła abyśmy sami nauczyli się odróżniać dobro od złego. (…)  Pamięć w mózgu dziecka zaczyna zapisywać dane ze swojego życia. Po śmierci kiedy Ciało umiera następuje szybkie kopiowanie danych z pamięci mózgu człowieka do pamięci duszy. Dlatego też Ci którzy doświadczyli wypadku opisywali , że im przed oczami przewiną się cały film z ich życia. A więc na podstawie tej pamięci każda dusza zda relacje ze swojego życia przed Bogiem. I jeśli ktoś myśli że jego postępowania nikt nie widzi to się grubo myli <<

Jeśli chodzi o moment stworzenia duszy przez Boga oraz o tak zwaną Księgę Życia, proponuję lekturę książki Glorii Polo „Trafiona przez piorun stałam u bram Nieba i piekła”. W większością wypowiedzi się zgadzam. Mam wątpliwości raczej do fragmentu z kopiowaniem danych. Raczej byłbym zdania, że od samego początku dane są zapisywane poza naszym ciałem (nośnikiem danych w tym przypadku nie jest mózg) i nie ma wtedy mowy o jakimś szybkim kopiowaniu.
Jeśli chodzi o „mądrość Bożą” duszy poczętego dziecka, określiłbym to raczej pamięcią momentu stwarzania, pamięć o tym z czasem się zaciera (w pojęciu pamięci materialnej nie duchowej w księdze życia, dlatego jako ludzie tego nie pamiętamy). Po śmierci wszystko co przeżyliśmy (włącznie z aktem stworzenia) będziemy pamiętać i będzie to dla nas dostępne w każdej chwili. Zresztą nie tylko dla nas ale również dla wszystkich innych ludzi którzy będą tym zainteresowani. Nic nie będzie mogło być ukryte.

>> A skoro Duch Boży jest w każdym z nas to modlitwa powinna być skierowana do naszego ducha. Czyli modlimy się sami do siebie i wtedy powiedzenie ( I nie wódź nas na pokuszenie ) byłoby logiczne. O ileż ważniejsze jest powiedzenie ( że zacznę dobrze postępować ) od ( I nie wódź nas na pokuszenie ) <<

Jezus wielokrotnie wspominał, że Duch Boży jest w każdym z nas o ile tego chcemy i żyjemy zgodnie z jego przykazaniami. Dokładniej, chodzi o to, że powinniśmy budować w swoim sercu świątynię Bożą w której może zamieszkać Duch Boży. Nie oznacza to jednak znaku równości między nami a Bogiem. Modlenie się do naszego Ducha oznacza modlenie się do samego siebie, czyli stawianie siebie w roli Boga. Nie, nie oto tu chodzi.
Jeśli ktoś wybiera sobie za ojca szatana, wtedy Duch Boży opuszcza takiego człowieka, przy czym może zawsze do niego wrócić, jeśli ten się nawróci i zmieni swoje postępowanie.

Nie powinniśmy się więc modlić do siebie. Modlitwa powinna być rozmową z Bogiem a nie z samym sobą. Przy czym powinna być w miarę możliwości swobodna i naturalna, żadnego fałszu czy obłudy. Lepsza jest bezpośrednia rozmowa z Bogiem niż bezmyślne klepanie formułek.
Bardzo podobają mi się fragmenty musicalu „Skrzypek na dachu”, gdy Tewje rozmawia z Bogiem. Są to jedne z najpiękniejszych fragmentów, pokazujących jak powinna wyglądać prawdziwa modlitwa. Powinna być to prosta, swobodna i szczera rozmowa. Oczywiście nie należy zapominać przy tym kto jest tu Bogiem a kto człowiekiem.
Tewje wyraźnie zwraca się do Boga a nie do własnego ducha.
Bóg powinien być dla nas jak przyjaciel którego pytamy o rady, powierzamy mu swoje problemy i całkowicie mu zawierzamy.

W Chrześcijaństwie nie chodzi tylko o wiarę w Boga ale o zawierzenie Bogu. Sataniści też wierzą w Boga ale się jemu przeciwstawiają. Walczą z nim. A chodzi o to aby Bóg stał się dla nas najbliższym przyjacielem a nie wrogiem.

Myślę, że w wielu sprawach dotyczących wiary (choć nie we wszystkich) się zgadzamy. Nie ma to jednak żadnego znaczenia w przypadku tematu od którego się ta dyskusja zaczęła. Czyli od interpretacji wykresu zmian cen ropy. Mój bardzo długi komentarz ma między innymi pokazać, że sprawy związane z wiarą nie są mi obce i podnoszone argumenty związane z brakiem lub posiadaniem mądrości Bożej są w tej dyskusji nie na miejscu.

Mam cichą nadzieję, że czas poświęcony na napisanie mojego postu nie pójdzie na marne.
Pozdrawiam

Jeszcze jedna perełka.

Jeżeli kogoś interesuje to jak może wyglądać świat po III WŚ to zachęcam do lektury
książki Adama Swarczyńskiego "Z Aniołem do Nowego Świata". Książka wydana jest pod pseudonimem
Ivan Navotny. Jest to trochę obraz chrześcijańskiej utopii ale w końcu świat po III WŚ ma być zupełnie inny od obecnego.
Nie wiem czy tak do końca będzie wyglądał wtedy świat ale jest to interesujący punkt do dyskusji.
Główny problem z tym obrazem świata jest taki, że w drugiej części książki opisany jest jego upadek w wyniku zwrócenia się części ludzkości w kierunku szatana. Z tej lektury wynikałoby, że taki Świat trwałby bardzo krótko, dlatego podchodzę do tego z dużą rezerwą. Niemniej lektura jest ciekawa.

Tę książkę również mam w wersji elektronicznej.

do michallesz2

Generalnie do ludzi którzy twierdzą że wiedzę czerpią tylko od Boga należałoby podchodzić z dużą rezerwą. Nie twierdzę jednak że nie ma ludzi, którzy doświadczyli łaski rozmawiania z Bogiem. Wręcz przeciwnie, jest wiele takich osób.
Zamierzam wymienić parę przykładów, gorąco zachęcam wszystkich forumowiczów do lektury podanych niżesz dzieł. Ich przeczytanie zdecydowanie nie jest stratą czasu. Pozwala spojrzeć na otaczający nas świat z trochę innej perspektywy, Przewartościować wiele rzeczy.

W pierwszej kolejności proponują lekturę objawień Marii Valtorty "Poemat Boga Człowieka".
Jest to cała Ewangelia podyktowana Marii Valtorcie przez samego Jezusa w czasie drugiej wojny światowej i w pierwszych latach po jej zakończeniu.
Jest to dzieło monumentalne (składające się z dziesięciu książek) ale i przepiękne zarazem.
Opisuje Narodziny Marii, jej dorastanie, w jaki sposób Bóg połączył ją z Józefem, zwiastowanie, narodziny, parę scen z życia Jezusa w Egipcie. Śmierć Józefa i całe trzy lata ewangelizacji Jezusa.
Bardzo dokładnie opisana jest ostatnia wieczerza, opisane są zdarzenia związane z męką Jezusa w Ogrodzie Getsemani, pojmanie Jezusa, sąd w Świątyni (a w zasadzie w domu Annasza, później w domu Kajfasza), sąd u Piłata, cała droga krzyżowa, śmierć, złożenie do grobu, oczekiwanie na zmartwychwstanie Jezusa, Zmartwychwstanie, ukazanie się Jezusa Maryi (tak, najpierw ukazał się Maryi następnie Marii Magdalenie (jest to siostra Łazarza) w ogrodzie przy grobie. Później Jezus ukazał się wielu, wielu innym jeszcze ludziom. Opisane jest wniebowstąpienie Jezusa, Zabranie duszy Maryi do Nieba a później również jej Ciała. Opisane jest również ukamieniowanie Szczepana.
W sieci możecie znaleźć wersję skróconą, niemniej zachęcam do lektury pełnej wersji. Swego czasu znaleźliśmy wersję pełną ale z dziurami, mój brat jest w trakcie wypełniania ubytków na podstawie wersji książkowej. Jeśli ktoś chce mogę podesłać pierwsze ukończone książki.
Valtorta nie opisuje szczegółowo dzieciństwa Jezusa, koncentruje się przede wszystkim na trzech latach ewangelizacyjnych. Podyktowane przez Jezusa dzieło jest w pełni zgodne ze znanymi wszystkim ewangeliami. Jest po prostu ich rozszerzeniem.
Dzieło można kupić w księgarni voxdomini (poniżej link) jest to jednak dość duży wydatek, niemniej uważam że warto.
http://www.voxdomini.com.pl/sklep/index … cts_id=321
Gorąco polecam również lekturę książki
"Koniec czasów" Valtorty. Mam w wersji elektronicznej, w razie czego mogę podesłać.

Dzieciństwo Jezusa opisuje np. Jakub Lorber, swoje dzieła pisał w IX wieku. Podobnie jak Valtorta, pisał pod natchnieniem. Najłatwiej znaleźć "Trzy dni w świątyni Jerozolimskiej"
http://www.empik.com/trzy-dni-w-swiatyn … 3godtUYA0w
Książka stanowi przekaz trzydniowej rozmowy dwunastoletniego Jezusa w Świątyni Jerozolimskiej. Jakub Lorber zapisywał zawsze słowo w słowo przekaz duchowy, jaki był jego udziałem.
Książka niesamowita.
Można też znaleźć wersję elektroniczną
http://www.google.pl/url?sa=t&rct=j … 6428,d.bGE
Inne książki Jakuba Lorber są trudniej dostępne. Gdzieś miałem książkę opisującą dzieciństwo Jezsusa ale obecnie nie mogę jej znaleźć. Jak ktoś będzie zainteresowany poszukam w swoich archiwach, na pewno się znajdzie.

Następnie polecam lekturę zapisu rozmów Anny "Świadkowie Bożego Miłosierdzia"
http://e.wydawnictwowam.pl/tyt,59564,Sw … zesc-i.htm
Autorka wydała jeszcze inne książki:
"Boże wychowanie" i "Pozwólcie ogarnąć się miłości".
Z pewnością warte są przeczytania ale jeszcze nie zdążyłem się z nimi zapoznać.
Tak czy inaczej lekturę "Świadkowie Bożego Miłosierdzia" mogę polecić z czystym sumieniem.
Wszystkie trzy mogę udostępnić w wersji elektronicznej.

Kolejna pozycja to objawienia Zofii Nosko "Orędzie Zbawienia".
Polecam jeszcze lekturę "Od złudzenia do prawdy" Glorii Polio.

Można by wymieniać jeszcze długo, ale myślę, że najwięcej da lektura Poematu Boga Człowieka
oraz "Świadkowie Bożego Miłosierdzia"

Wymieniłem tylko te książki (nie wszystkie) które przeczytałem (pomijam oczywiście lekturę Pisma Świętego, Stary i Nowy Testament, choć przyznam się bez bicia, że stary testament przeczytałem trochę w pośpiechu i niezbyt dokładnie, a należałoby go przeczytać kilkakrotnie).
Nie wiem czy rzeczywiście rozmawiasz bezpośrednio z Bogiem czy też nie, albo ci się tylko tak wydaje. Ale otrzymanie tak wielkiej łaski od Boga nie zwalnia od myślenia.
Jeżeli nie rozmawiasz z Bogiem w tak bezpośredni sposób jak przytoczone przeze mnie postacie, to równie dobrze na mocy twojego stwierdzenia mógłbym powiedzieć że moja wiedza pochodzi od Boga. Notabene tak jest, bo każda wiedza pochodzi od Boga albo od Szatana, ojca kłamstwa. Tak czy inaczej nie miewam wizji ani bezpośrednich przekazów z góry.
Jeżeli tak jest, to są one raczej bardzo subtelne.

Swoją drogą, spotkałem kiedyś człowieka, który uważał że Duch Święty pozwolił mu kilkakrotnie zobaczyć płonący krzyż i pouczył go w paru sprawach związanych z liturgią i pewnym zachowaniem się księży. Jego uwagi wydawały się bardzo rozsądne i uzasadnione. Wskazał na rzeczy, które wielu z nas nie zauważa. Np. Powiedział, że w modlitwie "Ojcze nasz" mówimy
"(...) i nie wódź nas na pokuszenie (...)" a przecież to nie Bóg wodzi nas na pokuszenie ale szatan.
Powinno być "I nie pozwól wodzić nas na pokuszenie (...)" i taka wersja jest w ewangeliach. Takich różnych kwiatków jest więcej.
Czy wiecie że pierwszą mszę odprawił sam Jezus (ofiarowanie i błogosławieństwo). Następne msze odprawiał Św. Piotr. Podczas mszy łamany i rozdzielany był chleb jak również pito wino.
Ciekawostką może być również to, że wbrew obrazowi zaszczepionemu z filmu „Ostatnia Krucjata”, kielich w którym Jezus zamienił wino w krew podczas ostatniej wieczerzy był bardzo ozdobny.
Mimo że sam Jezus nic nie posiadał prócz swych szat, pomieszczenie w którym odbywała się wieczerza oraz cała zastawa należały do Łazarza który był w tym czasie jednym z najbogatszych ludzi w Izraelu.

Wracając do tematu Euro i dolara.
W historii ludzkości jest wiele przypadków, że w danym państwie jednocześnie funkcjonowało kilka walut i nie było to powodem ich upadków. Ubzdurałeś sobie pewną tezę i się jej kurczowo trzymasz.
Powtarzam już n-ty raz, gdyby Euro nigdy nie powstało, dolar i tak byłby skazany na upadek w wyniku hiperkonsumcyjnego życia Amerykanów na koszt przyszłych pokoleń i reszty świata. Zresztą Euro wcale nie jest tak silne jak ci się wydaje i wcale nie urosło w siłę przed kryzysem aby miało spowodować jakieś większe wahania wartości dolara. Wartości dolara przede wszystkim szkodzi lecący w górę dług Stanów Zjednoczonych. Jesli w końcu senat nie podniesie kolejny raz progu zadłużenia (mamy co kilka miesięcy powtarzający się kolejny akt tej samej sztuki), Stany Zjednoczone mogą ogłosić niewypłacalność i dolar poleci na łeb na szyję. Niezależnie od tego w jakiej kondycji w tym czasie będą inne waluty.

Dla wszystkich którzy chcą otrzymać książki w wersji elektronicznej, podaję swój adres mailowy (tymczasowy do kontaktów poprzez forum)
Można je również bez problemu znaleźć w sieci samodzielnie.
dragon1311@wp.pl

Do michallesz2

Problem nie polega na tym, że nie rozumiem co czytam ale na tym, że nie zgadzam się z tobą w tej kwestii.
Mimo twojej opinii na mój temat, uważam że wiem co piszę i piszę tylko wtedy gdy uważam, że mogę coś wnieść do dyskusji (merytorycznie). Jeżeli uważasz że dyskusja nie ma sensu to dobrze, nie będę na ten temat z tobą dyskutował.
Nie zmienia to jednak faktu, że uważam, że mam rację w tej kwestii (przyczyn takiego a nie innego zachowania się cen ropy) a jeżeli nie udało mi się ciebie przekonać, trudno. Mam nadzieję, że inni forumowicze lepiej ocenią moje starania.

Mówisz, że brak mi dowodów? Aby zrozumieć to co napisałem, najpierw należałoby się zapoznać z podstawami ekonomii a później prowadzić dyskusję. Żeby nie zawalać forum zbyt długimi opisami (choć moje ostatnie wpisy są i tak dość długie) podawałem linki do różnych artykułów, w których zainteresowani forumowicze mogą poszerzyć sobie wiedzę na poruszane przeze mnie tematy.

Niemniej pozdrawiam
i życzę więcej otwartości na nową wiedzę.

do michallesz2

Znam bardzo dobrze Ewangelię, przytoczone powiedzenia można równie dobrze przytoczyć w druga stronę, jako całkowite niezrozumienie przez ciebie podstaw ekonomii i praw rządzących obecnym światem. Tak więc jest to miecz obosieczny i nie stanowi argumentu merytorycznego. Nic nie wnosi do dyskusji.

Czemu niby zamach w 2001 roku miałby spowodować poważniejsze zawirowania w cenie ropy?
Nie spowodował żadnych zmian po stronie podaży i popytu. Miał natomiast duże skutki polityczne.
Inna sytuacja byłaby gdyby Iran zablokował cieśninę Ormuz. Wtedy cena ropy podskoczyłaby natychmiast.

Nie wiem czemu uczepiłeś się waluty Euro. Nie jest to wcale dominująca na świecie waluta. Obecnie gospodarki europejskie w przeciwieństwie do gospodarczych potęg dalekowschodnich są w fazie upadku. Tak się dzieje nawet jeśli nie wszyscy to widzą i wielu pewnie zaprzeczy. Tak czy inaczej dolarowi jest pisany upadek nawet gdyby Euro w ogóle nie zostało wprowadzone.

Wysuwasz tezę, że pojawienie się drugiej, alternatywnej waluty jest powodem upadku dominującej waluty (czyli upadku dominującego mocarstwa, w naszym przypadku upadku USA). Ale uważam że mamy tu do czynienia z pomyleniem skutku z przyczyną. A czy nie jest przypadkiem tak, że upadające mocarstwo powoduje przewartościowanie jego waluty i w odpowiedzi na spadek wartości upadającej waluty pojawia się alternatywa w postaci wzrostu znaczenia jakiejś innej waluty. Przez jakiś czas można byłoby myśleć że będzie to Euro ale w dłuższej perspektywie stawiałbym raczej na chińską walutę.

Do michallesz2

>> Ty chyba nie rozumiesz co czytasz. (...)

Staram się czytać ze zrozumieniem, uważam jednak, że wprowadzenie drugiej waluty nie ma większego (jeśli nie żadnego) wpływu na ceny ropy. Niezależnie czy podawalibyśmy je w dolarach, Euro, Rublach, Koronach czy Złotym. Waluta jest tylko jednostką w której podajemy cenę, akurat tak się zdarzyło, że cena podawana jest w dolarach. Gdybyśmy przeszli na rozliczenia transakcji zakupu ropy w Euro, oczywiście dolar natychmiast by upadł a w Stanach mielibyśmy 'jesień średniowiecza' z reperkusjami na cały świat. Z tym się zgadzam, że taka sytuacja byłaby katastrofalna dla USA. Niemniej, nawet wtedy, ceny ropy na światowych rynkach fluktuowałyby w zależności od poziomu popytu i podaży. Różnica polega na tym, że cenę ropy wyrażalibyśmy w Euro.
Przed nagłym wzrostem cen ropy, podaż nadążała za wciąż rosnącym popytem. Zbieżność w czasie z wprowadzeniem Euro jest czysto przypadkowa.
To właśnie chciałem napisać i taka jest zasadnicza treść mojej wcześniejszej wypowiedzi. Mam nadzieję, że tym razem się zgodzimy.

>> Przez cały czas w moich postach podkreślam , że wprowadzenie drugiej waluty do obiegu doprowadza do kryzysów a Ty wyjeżdżasz mi o popycie i podaży.

Samo pojawienie się nowej waluty nie powoduje automatycznie pojawienia się kryzysu. Dolar był już dobrze przewartościowany jeszcze przed pojawieniem się Euro. Aktualna polityka Waszyngtonu jeszcze bardziej psuje sytuację. To hiper konsumpcyjny styl życia amerykanów niszczy dolara a nie pojawienie się Euro. Gdyby dolar był 'zdrowy', nie ma dla niego żadnego znaczenia czy np. Niemcy realizują swoje zakupy w Markach niemieckich czy Euro.

>> Zobacz dokładnie na wykres o którym jest mowa. (...)

Wykres ten dokładnie obrazuje zależność cen ropy od podaży i popytu. Reszta jest nadinterpretacją. Zresztą nieuzasadnioną.
Proponuję porównać ten wykres z krzywą podaży i popytu ropy.
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2375 … nego-zlota
Przyjrzyjcie się wykresowi 'Światowe wydobycie ropy', widać na nim wyraźnie, że od 2004 roku wydobycie ropy praktycznie nie rośnie. Jednocześnie z powodu wyczerpywania się łatwo dostępnych złóż i wydobywania ropy ze złóż coraz mniej atrakcyjnych (dno oceanu, ropa łupkowa, ropa z piasków bitumicznych w kanadzie) cena ropy zaczyna wzrastać.
Idealnie pokrywa się to z wykresem cen ropy, na którym od 2004 mamy systematyczny wzrost ceny surowca aż do krachu 2008.
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2376 … l-8-kryzys
Po krachu cena ropy znów pnie się w górę, gdyż gospodarki otrząsają się z kryzysu i konsumpcja zaczyna znów rosnąć. Bardzo szybko ropa osiąga cenę sprzed kryzysu. Wydaje się że obecnie nic złego się nie dzieje (sytuacja się ustabilizowała - nie widać kolejnego nagłego spadku), ale w tym czasie pojawia się gwałtowny skok długu i tylko czekać kolejnego załamania.
Będzie coraz gorzej, gdy wydobycie z stanu stagnacji zacznie z coraz większą prędkością spadać.

>> Nie wiem dlaczego chcesz udowodnić swoją rację , skoro jej nie masz. Takie podejście prowadzi tylko do kłótni.
Nie chcę doprowadzać do kłótni, po prostu nie zgadzam się z przedstawionym rozumowaniem i staram się wykazać jego braki. Chciałbym również pokazać inny mechanizm takich a nie innych zmian cen ropy, który przez większość społeczeństwa nie jest nawet w ogóle zauważany, gdyż nie mają świadomości, że bariera surowcowa z którą zderzy się gospodarka ma miejsce tu i teraz (a w zasadzie to zderzenie trwa już kilka lat).

Do michallesz2

>> Cesarstwo Rzymskie upadło nie mając żadnej ropy.
Ponieważ nie używano wtedy ropy naftowej, to oczywiste. Niemniej nawet w cesarstwie Rzymskim doszło do przekroczenia z jednej strony pojemności środowiska (zbyt dużo ludzi aby w tamtych warunkach można było je wyżywić) oraz następowała degradacja środowiska naturalnego (oczywiście nie porównanie mniejszego niż obecnie).
Oczywiście na upadek cesarstwa Rzymskiego miało jeszcze wiele innych czynników.
Wracając jednak do naszych czasów, wystarczy się tylko rozejrzeć wokół siebie aby dojść do wniosku jak bardzo nasza cywilizacja jest uzależniona od surowców energetycznych. Zbudowaliśmy naszą cywilizację techniczną na taniej i łatwo dostępnej energii.

>> Dawno już mogłoby być aby paliwem stała się elektryczność
Elektryczność nie jest źródłem energii. Obecnie prąd pochodzi głównie ze spalania węgla, gazu i ropy.
Odnawialne źródła energii stanowią zaledwie parę procent (elektrownie wodne, wiatrowe i słoneczne).
Energia atomowa również stanowi niewielki odsetek ogólnie zużywanej energii.
Innych liczących się źródeł energii nie znamy.

>> Najlepszym systemem jest wprowadzenie BARTERU
Wymiana barterowa jest szalenie niewygodna, o wiele lepszy jest pieniądz kruszcowy.

>> Chciałbym abyś dokładniej przyjrzał się wykresowi który podał jeden z użytkowników tego portalu. Na wykresie pokazana jest cena ropy i węgla w dolarach. (...)
W poprzednim poście w miarę dokładnie starałem się wytłumaczyć dlaczego wykresy te zachowują się tak a nie inaczej. Może zrobiłem to niezbyt przejrzyście.
Podają linka, gdzie jest to może lepiej opisane
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia … konomiczne
przy czym lepiej jest zacząć czytać umieszczone tam artykuły od początku.

Dobrze byłoby nie mieszać skutków z przyczynami. Poziom ceny zależy przede wszystkim
po podaży i popytu. Jeżeli badamy cenę nie ogólnie ale w odniesieniu do konkretnej waluty, to oczywiście ma znaczenie siła nabywcza danej waluty odzwierciedlająca stan gospodarki danego kraju. Niemniej jest to kwestia tylko przelicznika między walutami a najważniejsza jest relacja między przyczyną i skutkiem.
1. Kończące się surowce energetyczne --> zahamowanie wzrostu wydobycia, powolny spadek wydobycia ropy lekkiej
2. Wzrost popytu w wyniku nagłego rozwoju Indii i Chin, wbudowanego w system finansowy paradygmatu wzrostu
3. Wzrost popytu + stagnacja lub zmniejszenie po stronie podaży --> wzrost cen.
4. Zmniejszenie popytu w wyniku kryzysu + utrzymanie podaży na prawie niezmienionym poziomie --> spadek cen.
5. Wysokie ceny energii --> kryzys, bankructwa firm, ograniczenie konsumpcji --> zmniejszenie popytu
Uwzględnijcie te punkty analizując podany wykres.

>> przez co osłabia się dolar i dlatego cena tych surowców wzrasta. W 2008 roku następuje kulminacja cen.
Cały czas transakcje na rynku ropy realizowane są w dolarach, więc Euro ma minimalny wpływ na ceny ropy.

>> W Europie Euro dostaje zadyszki w USA następuje zachwianie finansów co wszyscy tłumaczą początkiem kryzysu.
Kryzys jest wynikiem wysokich cen ropy, dla przykładu USA importuje prawie 2/3 zużywanej u siebie ropy.
Europa również sprowadza z zewnątrz dużą część wykorzystywanej ropy. Więc cena ropy ma ogromny wpływ na gospodarki państw zachodnich.

>> Wykres dokładnie pokazuje jak waluta ma bardzo duży wpływ na sytuację na rynkach.
Litości, nie mylcie skutków z przyczyną.

Do OBSERWATOR
Strona którą podałem służy do zamówienia książki bezpośrednio u wydawcy. nie należy ona do mnie. Jeżeli chcesz abym przysłał ci książkę, musisz mi dane adresowe wysłać na maila (poprzez forum). Wypełnię wtedy pola na podanej przeze mnie stronie i dokonam opłaty za książkę.

Jeśli chodzi o wzrost, niezależnie jak go nazwiemy, czy ma być to wzrost zrównoważony czy też nie,
jest  źródłem problemu a nie rozwiązaniem.
Politycy i społeczeństwo cieszą się jak gospodarka rośnie ale właśnie to jest problem.
Gdyż mówimy tu o wzroście ekspotencjalnym, za nim idzie ekspotencjalne zużycie surowców
co fizycznie jest nierealizowalne. Prędzej czy później trafimy na bariery wzrostu.
I właśnie taki czas nastał. Tak więc utrzymanie wzrostu za wszelką cenę nie powinno być naszym celem ale
celem powinna być taka transformacja naszej gospodarki i systemu finansowego aby mógł prawidłowo funkcjonować wpierw w świecie nie rosnących gospodarek a następnie kurczących się gospodarek.

Obecnie jednak robi się coś zupełnie odwrotnego. Na siłę próbuje się wymusić powrót na ścieżkę wzrostu, zalewając rynek ogromna ilością pustego pieniądza. Czym dłużej będziemy utrzymywać obecny model finansowy i gospodarczy
tym bardziej bolesny będzie upadek.

Pozdrawiam

Do OBSERWATOR

Przyznaję się do pewnej nieścisłości. Oczywiście światowa gospodarka obecnie rośnie, ale głównie za sprawą takich krajów jak Chiny i Indie. Gospodarki krajów zachodnich po chwilowej recesji również odnotowują obecnie niewielki wzrost.

Niemniej nie zapominajmy o tym, że przy obecnym systemie finansowym do pojawienia się problemów wystarczy już odpowiednie spowolnienie gospodarki, takie, że tempo narastania zadłużenia nie jest już kompensowane wzrostem PKB. W przypadku zatrzymania wzrostu PKB lub wręcz jego spadku (na trochę dłuższą metę) mamy przepis na idealną katastrofę.

Odniósłbym się jeszcze do jednego sformułowania. To nie jest tak, że jak napisałeś nadmierne zadłużenie mocno ogranicza osiągnięcie wzrostu gospodarczego. Relacja jest odwrotna. Ograniczenie wzrostu gospodarczego powoduje eksplozję zadłużenia. Według ekonomistów w 'normalnych' warunkach, czyli po naszemu w takich w których wzrost nie jest ograniczony czynnikami fizycznymi (np. ograniczenie surowcowe), zadłużenie (czyli wpompowanie w gospodarkę dodatkowych pieniędzy) powinno rozbudzić wzrost gospodarczy. Nie bez powodów ekonomiści tłumaczyli 'głupiemu' społeczeństwu, że dziura budżetowa na poziomie około 5% jest dobra, bo stymuluje rozwój gospodarczy. jest to nic innego jak zaciąganie kolejnych długów. Dopóki wzrost gospodarczy jest na poziomie co najmniej 5%, zaciągnięty dług spłacany jest ze wzrostu gospodarczego. Przy czym nigdy nie jest tak, że w danej chwili mogą zostać spłacone wszystkie długi. Jeżeli wzrost gospodarczy jest mniejszy, poziom długu w relacji do poziomu PKB zaczyna szybko rosnąć i zaczynają się problemy.

Dlatego właśnie napisałem, że kryzys zadłużeniowy jest drugim aktem tego samego spektaklu.
akt pierwszy polegał na pęknięciu bański spekulacyjnej, przy czym pęknięcie tej bańki było przyśpieszone czynnikiem surowcowym. Jednocześnie spowodowało to spowolnienie wzrostu światowej gospodarki. W niektórych krajach nastąpił wręcz ujemny wzrost, czyli gospodarki się skurczyły.
To natomiast spowodowało w niedługim czasie eksplozję długu lub tez inaczej ujawnienie 'raka' toczącego te gospodarki już od dłuższego czasu. Po prostu przy jednocześnie rosnącym długu i malejącym PKB, stosunek długu do PKB drastycznie idzie w górę i ujawnia prawdę, która wielu wolałoby trzymać w tajemnicy, czyli to że od dziesięcioleci żyjemy na kredyt, kosztem przyszłych pokoleń.

Tematem Peak-oil zainteresowałem się po obejrzeniu filmu 'Gwałtowne przebudzenie, katastrofa naftowa'
http://www.youtube.com/watch?v=lbtCcmKrjLI
Zacząłem interesować się tymi tematami oraz tematami pośrednimi. Dopiero później trafiłem na portal
swiatnarozdrozu.pl
prowadzony przez Marcina Popkiewicza. I był on objawieniem, gdyż Marcin w piękny sposób łaczy to co wielu badaczy traktuje niezależnie: finanse, kryzysy surowcowe, degradacja środowiska, konsumcjonizm i globalne ocieplenie. To są wszystko przejawy tego samego problemu i nie mogą być rozpatrywane niezależnie od siebie.
Na ten portal trafiłem na długo, zanim Marcin wydał swoją książkę. Podczas pracy nad książką umieszczał rozdziały z książki w postaci różnych artykułów.
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia
Tak więc można zapoznać się z treścią książki (przynajmniej z tematyką tam zawartą) bezpośrednio z lektury artykułów umieszczonych na portalu Marcina. W książce jest trochę więcej i jest to lepiej uporządkowane. Dodatkowo, osobiście wolę jednak książkę z dwóch powodów. Mogę ją czytać w drodze do pracy i czytanie książek nie męczy tak wzroku jak siedzenie przed ekranem komputera.

Przekazałem książkę Marcina już wielu znajomym. Wielu z nich zmieniło swój punkt widzenia. Dostrzegają obecnie powiązania, które wcześniej im umykały lub nie byli ich świadomi. Trafiałem również na ludzi którzy w swym zaślepieniu mają te sprawy głęboko w czterech literach lub też na takich którzy przeczuwają o co chodzi ale boją się rozpocząć lektury przed zepsuciem sobie dobrego samopoczucia. Wolą żyć w błogiej nieświadomości. Ale myślę, że użytkownicy tego forum nie należą do dwóch ostatnich kategorii ludzi.

PS. Jeżeli obawiasz się wyrzec swojej anonimowości, proponuję, podaj mi adres swojej pracy lub jakieś inne miejsce skąd będziesz mógł odebrać przesyłkę oraz fałszywe nazwisko. Przy wysyłce książki, pewnie można zastrzec, że książka ma być przekazana do recepcji i stamtąd ją odbierzesz.

Do OBSERWATORA i michallesz2, wasza dyskusja na temat kryzysu choć ciekawa (częściowo zgadzam się z waszymi argumentami oraz na pewno z tym, że dolar umiera), nie uwzględniacie jednak rzeczy najważniejszej.
Zasobów energetycznych. Przez co obydwoje macie i jednocześnie nie macie racji.

Pieniądz jest tylko pieniądzem. Ale wbrew obiegowej opinii to nie pieniądz rządzi światem ale surowce.
W szczególności surowce energetyczne (choć nie tylko).
Pieniądz Fiducjarny, jaki by nie był, dolar, euro, czy jakikolwiek inny, jest tylko kawałkiem papieru, którego wartość opiera się w zdecydowanej mierze na zaufaniu.
Nie twierdzę, że nie ma znaczenia, kto ma władzę drukowania pieniędzy i jaka waluta jest walutą dominującą.

Ale czemu przez dziesięciolecia dolar był i wciąż jeszcze jest (choć bardzo niedługo) walutą dominującą, pomimo, że już dziesięciolecia temu USA odeszły od wymienialności dolara na złoto? Ano dlatego, że nieoficjalnie dolar ma pokrycie w ropie. Poprzez swoją dominującą pozycję militarną, dziesięciolecia temu, stany zjednoczone wymusiły, że transakcje związane z zakupem i sprzedażą ropy będą realizowane wyłącznie w dolarach. Dzięki czemu wszystkie państwa na świecie muszą trzymać swoje rezerwy w dolarach i przez to pośrednio finansują dług USA.

Kryzys w 2008r miał miejsce oczywiście w wyniku pęknięcia bańki budowlanej w USA ale to tylko oficjalna i najbardziej widoczna przyczyna. Rzeczywistość jest zupełnie inna, kryzys wybuchł, gdyż ceny paliwa poszybowały w górę.
poniżej znajduje się link do wykresu pokazującego ceny ropy i węgla
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2376 … l-8-kryzys
Powyższy wykres cen można spokojnie potwierdzić w innych źródłach (pochodzi z oficjalnych danych)
http://stooq.pl/q/?s=cl.f&c=10y& … lg&b=0

Przeanalizujcie powyższe wykresy i zestawcie je z tym kiedy wybuchł kryzys. Zobaczycie również, dlaczego trwa tak długo i raczej się nie skończy.

Cena ropy zależy od stosunku podaży i popytu. Popyt cały czas rośnie ze względu na coraz większą światową konsumpcję.
Ekonomiści żądają, aby światowa gospodarka rosła nieprzerwanie w tempie paru procent rocznie. Co to w zasadzie oznacza? Wzrost wykładniczy. Wzrost gospodarki (mierzonej poziomem PKB) oznacza nieprzerwany wzrost zużycia surowców. W tym węgla i ropy. Czyli po stronie popytu mamy nieustanny wzrost.
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2370 … j-planecie

A co jest po stronie podaży?
Wydobycie ropy nie może nieskończenie rosnąć. No i w końcu przestało rosnąć, osiągnęliśmy szczyt światowego wydobycia ropy.
http://ziemianarozdrozu.pl/artykul/2375 … nego-zlota
Bardzo wymowny jest wykres obrazujący światowe odkrycia nowych złóż ropy.

Reasumując, tania i łatwo dostępna ropa już się skończyła. Wydobycie z większości dużych, obecnie eksploatowanych złóż, ma tendencje spadkową. Nowo otwierane szyby ledwie rekompensują spadek wydobycia z istniejących złóż. Większość firm wydobywczych deklaruje, ze aby wydobycie ropy było opłacalne, cena ropy na rynkach światowych musi być na poziomie powyżej 100 dolarów za baryłkę.

Wróćmy do wykresu pokazującego ceny ropy. Przed 2008 rokiem, cena ropy pięła się z poziomu 20-30dol/baryłkę na początku stulecia do poziomu prawie 140dol/baryłkę przed kryzysem (zderzenie rosnącego popytu z nierosnącą już podażą). Na dłuższą metę żadne gospodarki importujące ropę nie są w stanie wytrzymać takiej ceny. Gospodarka wolnorynkowa rozkłada obciążenia na różne podsystemy aż padnie najsłabszy. W 2008roku najsłabszym systemem okazał się system bankowy obarczony gigantyczną bańką (która i tak by pękła, ale może trochę później i efekt jej pęknięcia nie byłby taki dotkliwy)

Po kryzysie, gospodarki trochę się odbiły, produkcja znów ruszyła. Konsumpcja wzrosła a więc i zużycie surowców energetycznych i znów cena ropy wróciła na poziom dużo powyżej 100dol/baryłkę.
Obecnie balansujemy na granicy czekając na kolejny coraz dotkliwszy kryzys. Trzecią odsłonę.
Drugą odsłoną tego samego spektaklu jest kryzys zadłużenia związanego z tym, że gospodarki przestały rosnąć.
Nasz system finansowy zbudowany jest w taki sposób, że do prawidłowego funkcjonowania konieczny jest nieustanny wzrost, inaczej zapadnie się pod własnymi wciąż rosnącymi długami.
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia … ony-wzrost
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia … su-zasobow
http://ziemianarozdrozu.pl/encyklopedia … tesmy-dzis
Wzrost gospodarczy niejako rekompensuje wciąż rosnący dług. Ale przy ograniczonych zasobach gospodarka dalej nie może już rosnąć.
Widać, że pieniądze są ważne ale cała sytuacja ma drugie dno - paliwa, w tym szczególnie ropa. To ona jest krwiobiegiem naszej cywilizacji, nie pieniądz.

Cały czas o tym mówię, bo bardzo ważne jest to, abyśmy dobrze zrozumieli z czym tak naprawdę mamy do czynienia.
Może i są jakieś ukryte grupy interesów (masoni, żydzi, jakieś tajne grupy bankowców), może mają jakiś tajny plan i wprowadzają go w życie. Niemniej nie zapominajmy, że na kryzys surowcowy pracujemy wszyscy razem. Każdy z nas codziennie zużywa duże ilości surowców. Również tu w Polsce. Nie zapominajmy również, że Polska importuje praktycznie 100% zużywanej u nas energii (gaz i ropę).  Mniejsza jednak o to kto ile zużywa lub już zużył. Moglibyśmy prowadzić niekończącą się dyskusję wzajemnych oskarżeń. Ważniejsze jest co w obecnej sytuacji możemy zrobić i zacząć to robić.
Jeżeli chcemy się na to przygotować, musimy przede wszystkim zrozumieć sytuację i w jaki sposób się w niej znaleźliśmy.

Niestety z mediów się tego raczej nie dowiemy.
Politycy nawet jeśli coś wiedzą, to zachowują się całkowicie irracjonalnie, jakby w ogóle nie dostrzegali problemu.
U nas z uporem maniaka promuje się XIX wieczną energetykę węglową, jednocześnie blokując rozwój odnawialnych źródeł energii.
Promuje się również wydobywanie surowców z łupków, które w najlepszym razie dadzą nam energii na parę lat ale pozostawią po sobie zdegradowany i zatruty krajobraz.

Wiemy, że będzie wojna, to nieuniknione, nawet gdyby Nostradamus nie napisał o tym nawet jednej linijki.
Zastanówcie się kto ma jednak szansę na przetrwanie? Tylko ten kto będzie w stanie się wyżywić.
Polska na szczęście jest krajem rolniczym i to jest nasza szansa.
Dlatego szczególnie irytuje mnie wciąż pojawiająca się w mediach propaganda gazu i ropy łupkowej. Pomijam, że zysk w postaci dolarów popłynie za ocean a nie do lokalnych samorządów.
Najbardziej jednak bolący jest fakt, że po tym wszystkim pozostanie nam tylko skażona ziemia, nienadająca się do uprawy.

Na koniec mały rodzynek. Ze zdziwieniem i z radością znalazłem na onet.pl artykuł o łupkach
http://biznes.onet.pl/lupkowe-pieklo,18 … rasa-detal
który nie jest peamem na cześć szczelinowania hydraulicznego