Opcje wyszukiwania (Strona 10 z 85)

Było o tym już nieraz na poprzednim, a może i na tym forum. Czas nam się kurczy wg niektórych przewidywań. Wg dociekań panów Lalaka i Sokala dobiega końca 676-letni cykl od ostatniej katastrofy zwanej dżumą z 1348 roku (wcześniej była tzw. dżuma Konstantyna, a jeszcze wcześniej dżuma ateńska). Biorąc pod uwagę fałszerstwa w odmierzaniu czasu w średniowieczu, można stwierdzić, że kataklizmy te następowały w odstępach mniej więcej 676-letnich. W 2024 r. szykuje się kolejna katastrofa z udziałem jakiegoś ciała niebieskiego (meteoryty?) lub wulkanu, które znowu może zachwiać naszą cywilizacją. To samo mniej więcej pisał Muki, z tym, że on uważa, że całkowity reset następuje w większych interwałach czasowych. Jednak wszystko wskazuje, że w 1348 r. nastąpił mini reset, czego konsekwencją była mała epoka lodowcowa w Europie. Bałtyk zamarzł na wiele lat i w tym czasie Polska zaczęła stawać się potęgą, gdyż rzekoma epidemia dżumy ziemie polskie ominęła. Czy aby na pewno to była dżuma? Wspomnieni panowie po analizie przekazów o przebiegu tej choroby u ludzi doszukują raczej podobieństwa do choroby popromiennej lub totalnego zatrucia organizmów ludzi.
Co ocaliło Polaków w tym czasie? Znacie mit o pobycie Łokietka w jaskini? Byc może jest to zniekształcona prawda o schronieniu się polskiego władcy na czas kataklizmu w jaskini. Zapewne tak przetrwało wielu Polaków. I tak staliśmy się jednym z liczniejszych narodów w Europie. Za wersją o katastrofie także na ziemiach polskich swiadczą ruiny budowli warownych, które to niby zawdzięczamy Kaziowi Wielkiemu, jednak częśto fundamenty i dolne części tych konstrukcji wskazują, że są starsze i często budowane wg innej technologii, niż dobudowana górna część. Takie cechy posiada też zamek w Malborku. Ostatnio dokonano wiele odkryć archeologicznych, które świadczą, że takie budowle w Polsce istniały, ale zostały albo zburzone, albo pokryte warstwą ziemi (np. tzw. góra Zyndrama). Panowie Sokal i Lalak uważają, że Polacy przetrwali dzieki tzw. warom, czyli podziemnym schronom i nawet w nazewnictwie miejscowości przetrwały nazwy takich miejsc, gdzie one były (Góra KalWARia, Warka, a może też Warszawa). Zastanawia też podziemna konstrukcja pod klasztorem św. Krzyża pod Kielcami.
Tak, czy inaczej, zanim wybuchnie totalna wojna, może nastąpić coś, co ją przyspieszy, powodując chaos i migrację ludności.
Zbliża się czas robienia zapasów.

Chyba jeszcze nie tym razem Dogadali się.

9 POPULARNYCH LEKÓW POWIĄZANYCH Z DEMENCJĄ I UTRATĄ PAMIĘCI
https://www.odkrywamyzakryte.com/leki-d … eekZC8I9jc

Rewelacja Stonogi Przecież oni wszyscy kradną, tylko ci akurat trochę mniej

FAJNY TEKST Z FACEBOOKA
Pan Nikt

Lepiej mniej, ale lepiej
„Chaos jest akuszerką naszej przyszłości” - Dmytro Andrijewski „Ukraina w światowej polityce,” 1928r.

Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w swym posłaniu do dyplomatów rosyjskich sprzed kilku dni z okazji ich święta nakreślił kilka kluczowych obszarów najbardziej istotnych dla strategicznych interesów Rosji. Jednym z nich jest „sformowanie szerokiego antyterrorystycznego frontu walki.” Wespół zespół, jako żywo, z innymi krajami. To stachanowskie zawołanie jest oczywiście niesamowicie pod względem ideologicznym trendy i mieści się w głównym nurcie stosowania inżynierii propagandowo-geopolitycznej. Nie jest odkryciem, że terroryzm i walka z nim, przynależy do klasyki gatunku z dziedziny propagitki, to narzędzie do zwyczajnego nałogowego regulowania uczuć u „masowego bydła.” I nieważne, czy robią to w Pekinie, czy w Paryżu, Islamabadzie, Moskwie, Madrycie, czy w Waszyngtonie. Tu obowiązuje ponadnarodowa sztama. System musi być szczelny, aby plebs nie skminił, że jest zaledwie uprzedmiotowionym graczem we wszawym przedstawieniu…
Saddam Hussein, człowiek, który na sobie mocno poczuł, co oznacza walka z terrorem, miał stuprocentową rację, kiedy na 10 lat przed akcją 11 września, a tuż przed pierwszą wojną iracką w 1991 r., stwierdził profetycznie: „Bitwa o Kuwejt, będzie matką wszystkich bitew, które nadejdą.”
Po pierwsze: kilka truizmów. Dla jasności nazwijmy strony, protagonistów, aktorów uczestniczących w tej panglobalnej narracji. Po pierwsze walka z terrorem, do której zgodnie nawołuje prezydent Putin, prezydent Xi, Trump, Holland, kanclerz Merkel i ta cała „zeliciała” czereda bandytów, to jednolity front bezpieki, każdej bezpieki, a jej głównym pośrednim celem, w który wymierzone są wszystkie antyterrorystyczne działania, jesteśmy my sami, czyli: głównymi oponentami są Nadzorujący versus Nadzorowani, My versus oni, a walka z terrorem jest jedną z funkcji służących do opresjonowania i sterowania. Zwyczajny mechanizm władzy i kontroli. Planetarna „korporacja”, której misję i wizję można określić w następujący sposób: misja to: „dbamy o waszą wolność i bezpieczeństwo, w istocie sprawujemy nad wami pełną kontrolę,” wizja zaś brzmi: „ład globalny ponad podziałami, oparty o „wiedzące” elity (bezpieka i loże) pilnujące, by poddany wykluczeniu masowy motłoch nie dał nogi z czarodziejskiego pałacu, ponieważ zorientuje się wtedy, że potężny i groźny Czarnoksiężnik z Krainy Oz, to w istocie zwyczajny mały i łysy księgowy z Omaha.”
Główną bolączką wszystkich bezpiek jest możliwość „buntu mas” – violent subversion – i aby w jakiś sposób odwlekać moment przełomu, moment gwałtownego przejęcia władzy przez niekontrolowane przez bezpieki ośrodki – które po prawdzie również będą po pewnym czasie dążyły do pełni władzy i kontroli – należy utrzymywać „bydło” w ciągłym niepokoju, w ciągłym stanie sraczki mentalnej i emocjonalnej, należy regulować jego uczuciami w taki sposób, by było zdane tylko i wyłącznie na bezpieczniacką łaskawą opiekę.
Ubierane zatem jest to w hasła walki o wolność i, no, jasne, demokrację. Zakrywa się przed ludźmi, którymi się steruje - dla ich dobra naturalnie, bo poznanie przez nich zbyt szybkie brutalnej prawdy skończyć się może wieloma zgryzotami - kryje się tę rzecz, że to nadzorujący są masowymi terrorystami, a rzekomi „terroryści”, tylko narzędziami używanymi przeciw nam. Ci terroryści w mundurach, czy fartuszkach baczą naturalnie, by nie przegrzać, zgodnie z leninowskim zawołaniem „Lepiej mniej, ale lepiej,” ale przecież już tylko beznadziejne przypadki naiwnych wyznawców liberalnej, demokrackiej wizji świata wierzą nadal po tych wielu, naprawdę wielu wpadkach i błędach w systemie –zwłaszcza tych z ostatnich lat, że oś sporu opiera się na konstrukcji: wolni ludzie versus źli radykalni fundamentaliści…
Terror i walka z terrorem to w końcu doskonałe, poręczne narzędzie do opresjonowania tych, którym do głowy może przyjść uświadomienie reszcie kontrolowanego przez bezpiekę bydła, że Oz, to zwyczajny brutalny bandyta, a jego władza, to lipa oparta na strachu i kontroli. Zatem pod szczytnymi hasłami obrony demokracji, praw i wolności, likwiduje się wszelkie przejawy „ekstremizmu”, „religijności”, „nieprawomyślności”, „radykalizmu” oraz przede wszystkim, tak, tak! - „antysemityzmu.” Tam zaś, gdzie zbydlęcone i zindoktrynowane społeczeństwo nie przejawia żadnych funkcji samoobronnych, bezpieka sama powołuje do życia byty zagrażające tej wspólnocie, przeciw którym pod szczytnymi hasłami, dzielnie występuje w walce o demokrację, przestrzeń wolną od wszelkich ekstremizmów i antysemityzmu, za wolność waszą i naszą…
W tej grze naturalnie są słabsi i silniejsi, bardziej czujni i inteligentni oraz zwyczajne popychadła i głupcy. Zatem są państwa, których bezpieki narzucają zgodne z ich interesami narracje słabszym wasalnym bezpiekom państw sezonowych, podległych, zdesuwernizowanych, czego najlepszym przykładem są „elity” i bezpieka Polin, których działania grzecznie wpisują się we wszelkie implementowane tutaj ideologie gwarantujące obce interesy, której prymarną od czasów zwłaszcza objęcia władzy nad Obszarem Wisły przez PiS jest walka z antysemityzmem (białostocka mowa hańby Kaczyńskiego, jak również kielecka mowa Dudy i Szydło…)
Dowódca wojsk NATO w Europie Gen. Curtis M. Scaparrotti podczas sympozjum poświęconemu działaniom odstraszającym (Deterrence Symposium) w lipcu 2016 czujnie zauważył, że obecnie europejskie bezpieczeństwo znajduje się w fazie „piwotalnej,” podobnie jak i cały Sojusz Północnoatlantycki ze względu na doniosłe zmiany w środowisku bezpieczeństwa. Nasz obertrep, który sprawuje nad Wisłą realną zwierzchność, bo przecież nie czyni tego nasza komediancka nadwiślańska ekipa, zdefiniował cztery kwestie, bez uwzględniania których nie można mówić o skutecznych sposobach odstraszania i tylko, błagam, nie sądźmy, że przekaz ten był kierowany wyłącznie do Moskwy i Pekinu. Przede wszystkim był to patrymonialny komunikat do nas. Do tych, którzy pojmują, o co toczy się cała zagrywka. Pan generał skarży się mianowicie, jak trudno obecnie nadzorować i sprawować sumiennie „opiekę” nad nami. Wie, o czym mówi, bo w tym najlepsza zawsze była, jest i będzie bezpieka wojskowa.
Pierwsza kwestia, która nie daje spać bezpieczniakom po nocach, to: szybkość i dostępność do informacji, którą posiadamy dzięki narzędziom komunikacyjnym. To duże wyzwanie dla bezpieki, ponieważ „ zawęża to przestrzeń na podejmowanie decyzji przez liderów – jak mówi pan generał - kiedyś były to dni, dziś - godziny.” Intencją bezpieki jest to, aby jeszcze szybciej wyłapywać wszelkie przejawy działalności zagrażającej ustalonemu porządkowi.
Druga kwestia, to prawidłowe odczytanie intencji adwersarza, właściwe pojęcie jego procesu decyzyjnego, celów przez niego założonych, po to, by móc skutecznie skalibrować narzędzia potrzebne do jego „powstrzymywania”
Trzecia kwestia, to rzecz kumulująca wszystkie zagrożenia, a mianowicie; rozprzestrzenianie się wysokiej technologii. Wg pana generała główną bolączką jest to, że adwersarze bezpieki i armii posiadają obecnie wysoce zawansowane technologie i zdolności ich wykorzystania, dzięki którym mogą działać w sposób asymetryczny wobec bezpiek narodowych, a przecież do niedawna było dokładnie odwrotnie. Na domiar złego, o zgrozo! – Scaparotti dodaje: że oponenci „wnikliwie studiują nasze sposoby działania, uczą się, jak wykorzystywać technologie do zwalczania przewagi, jaką posiada nad nimi bezpieka , tak w tradycyjnej przestrzeni pola walki, jak i dynamicznie rozwijają swoje możliwości w cyberprzestrzeni i przestrzeni kosmicznej (Rosja, Chiny).
Finalnie nasz obernadzorca, kolega zwolnionego właśnie Michaela T. Flynna, konkluduje, że powstrzymywanie ma charakter dynamiczny, wymaga okazywania swoich możliwości i woli ich użycia zwłaszcza w niestabilnym środowisku. Jednoczenie należy pamiętać jednak o tym, że demonstracja woli użycia siły może wpływać eskalacyjnie i zostać odczytana np. przez innego państwowego gracza jako prowokacja.

Szef wojsk amerykańskich na Pacyfiku – admirał Harry Harris na konferencji poświęconej systemom IT w bezpiece wojskowej w sierpniu 2016r. z właściwą sobie rewolucyjną czujnością stwierdził, że podstawą bezpieczeństwa jest „czuje i uświadomione społeczeństwo.” Jak to ujął kiedyś w wiekopomnych słowach inny trep, który chciał naszego dobra, tj. generał Eisenhower: „Tylko czujni i uświadomieni obywatele zapewniają odpowiedzialne użycie siły, dzięki czemu bezpieczeństwo i wolność mogą wspólnie wzrastać.” Obecnie - mówił na sierpniowej konferencji pan admirał - aby móc skutecznie zwalczać wszelkie zagrożenia potrzebna jest informacja i zapewniająca ją bezpieka. „Jeśli będziemy potrafili zintegrować wszystkie systemy wewnątrz społeczności wywiadowczej, nasze działania będą bardziej skuteczne, ponieważ informacje, dane będą dostarczane właściwym ludziom, we właściwym miejscu, o właściwym czasie.(…) W miarę jak konfrontujemy się z rozwijającym swe możliwości, zwinnym i zaawansowanym oponentem, musimy zadbać o bezpieczne, stałe, niezakłócone dzielenie się informacją, by utrzymać naszą przewagę .” Oczywistym jest, że Harris skupiał się w swoim wystąpieniu na aktorze państwowym, głównym oponencie amerykańskim na Pacyfiku, ale imperium gra na wielu instrumentach i nie myślmy, że argusowe oko nadzorującego i karzącego z Berlina, Tel Awiwu, Moskwy, Waszyngtonu, Pekinu czy Londynu lub Paryża, nie spoczywa na każdym z nas. Na stadionie, w supermarkecie, na ulicy, szkole, kiedy jedziesz metrem, kiedy rano na sedesie przeglądasz na smartfonie poranne wiadomości, nawet teraz, na Tobie, kiedy czytasz ten tekst.

+++
A poza tym uważam, że Jeruzalem musi być wyzwolona.
Nowogródek 15 lutego 2017 r.

Na rynku krążyły leki skażone rakotwórczymi nitrozoaminami. Europejska Agencja Leków (EMA) początkowo podejrzewała chińskie i indyjskie fabryki o nieprawidłowy proces produkcji substancji. Teraz jednak swój wzrok skierowała na producentów sprzedających medykamenty w Europie.

Skażone leki. Ktoś wprowadza je na rynek, europejskie organy szukają winnego.
https://www.money.pl/gospodarka/skazone … _source=fb

Stonoga do zadań specjalnych

Demokracja w państwie PiS. Skąd kandydat Piechota znał numer listy wyborczej kilka dni przed losowaniem? Prorok/ A może intuicja?
Szykuje się wielkie FAŁSZERSTWO?! Jeszcze nie było losowania, a kandydaci PiS już wszystko wiedzą. Rozwieszają nawet plakaty
https://nczas.com/2019/09/09/szykuje-si … CMia0NpohM

Mogą i z pewnością to zrobią w dogodnym dla nich momencie.