"Moje ulubione tłumaczenie - Donosił ale przekazywał nieistotne informacje i nikomu nie zaszkodził. ;-)
A do tego palił ale się nie zaciągał. Pił i prowadził ale tylko bocznymi drogami. Kradł ale na biednych nie trafiło. Bzykał ale orgazmy udawał. Głosował ale się nie cieszył etc itd itp ;-)
Kazimierz Kujda, szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, były prezes spółki Srebrna i wieloletni zaufany człowiek Kaczyńskiego był tajnym współpracownikiem komunistycznej bezpieki. Został zwerbowany w 1979 r. w wieku 27 lat. W zamian za współpracę z SB dostał paszport i mógł swobodnie jeździć po Europie Zachodniej. Po powrocie zdawał relacje bezpiece. Jego akta zostały odtajnione pod koniec stycznia ze zbioru zastrzeżonego IPN, tzw. zetki. Miał pseudonim "Ryszard".
W czwartek wieczorem Kazimierz Kujda przesłał Polskiej Agencji Prasowej oświadczenie w sprawie doniesień o jego współpracy ze Służbami Bezpieczeństwa PRL. "W związku z medialnymi spekulacjami i pytaniami dziennikarzy, w których sugeruje się, że byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL, oświadczam, że nigdy nie podjąłem z SB współpracy, która prowadziłaby do krzywdzenia kogokolwiek lub naruszania czyichś dóbr. W szczególności nigdy nie podjąłem i nie prowadziłem działań polegających na donosach czy ujawnianiu informacji o osobach trzecich. Przyznaję natomiast, że w latach młodości - w okresie studenckim, przy okazji ubiegania się o paszport na wyjazdy do tzw. krajów kapitalistycznych w Zachodniej Europie - mogłem podpisać jakieś dokumenty podsunięte mi w trakcie prowadzonych ze mną rozmów i pouczeń. W moim najgłębszym przekonaniu podczas tych kontaktów nikogo nie skrzywdziłem i nikomu nie zaszkodziłem. Tematyka rozmów i treść złożonych przeze mnie relacji w żadnej mierze nie dotyczyła spraw, które mogłyby narazić na szwank czyjeś dobra czy interesy albo przynieść komuś uszczerbek w jakimkolwiek wymiarze"
Krótko mówiąc kolejny uczciwy TW - powiedz to zwykłym ludziom, którzy brutalnie przesłuchiwani nigdy współpracy nie podpisali... No tak, ale Oni nie są żadnymi ważnymi dyrektorami - życiorysy mieli nieodpowiednie...
I na koniec taka ciekawostka. Okazuje się, że lustracja nigdy de facto, Kujdy nie objęła. Człowieka, który od lat pełni kierownicze stanowiska państwowe, m.in. był prezesem w Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w latach 2000-2002, 2006-2008 i ponownie od 2015 nie objęła lustracja bo Prezes Zarządu NFOŚiGW nie podlega obowiązkowi złożenia oświadczenia lustracyjnego. Ustawa przegłosowana za poprzednich rządów PiS w 2006 r. o ujawnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944–1990 oraz treści tych dokumentów wymienia praktycznie wszystkie stanowiska państwowe, które lustracji podlegają - od parlamentarzystów, radnych, przez sędziów, prokuratorów, po szefów NBP, ZUS, KRUS, NFZ etc. Wśród wymienionych nie ma tylko prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska - Przypadek? Nie sądzę."
https://www.facebook.com/naszaprawda.bl
mp;theater
ABP Wielgus też nie szkodził To jedna esbecka mafia.