"Sojusznik" hajdamacki PO i PIS rozrabia w Polsce,na granicy też
Z przejścia granicznego zaczęło nadjeżdżać coraz więcej samochodów, oczekujących na przejazd wgłąb Ukrainy. W tym samym czasie zwiększała się też liczba protestujących. Między innymi przybyli też młodzi, ogoleni na łyso mężczyźni, którzy szukali zaczepki. Część protestujących Ukraińców miała samochody z polskimi rejestracjami — relacjonuje kobieta.
Dalej było już tylko gorzej. Mąż świadka, redaktor Mariusz Trubalski, postanowił przepuścić samochody, w których znajdowały się dzieci, w tym celu zjechał na pobocze, gdzie samochód momentalnie „obsiedli” rozwścieczeni strajkujący.
Zaczęli uderzać w samochód. Jeden z Ukraińców wskoczył na maskę samochodu i zaczął pięścią uderzać w przednią szybę. Protestujący przy użyciu noży przebili również koła samochodu. Z jakimś Ukraińcem na masce podjechaliśmy pod milicyjny patrol. Zanim dojechaliśmy do milicjantów, mężczyzna zeskoczył z maski naszego samochodu, a pozostali protestujący zaczęli nas gonić. To był tłum rozwścieczonych mężczyzn. Wybito nam szyby w samochodzie.
Jolantę Kozak wywleczono z samochodu, grożono śmiercią i szarpano. Jakimś cudem udało się jej uciec z miejsca zdarzenia, schronić na stacji benzynowej, a potem trafić na komendę milicji w charakterze nie ofiary, lecz świadka. Mąż kobiety oraz dr hab. Maria Sękowska zostali pobici — kobieta trafiła do szpitala z podejrzeniem połamania żeber. Polska prasa podaje, że Trubalski na skutek dotkliwego pobicia ma problemy ze wzrokiem.