Przed chwilą oglądałem stronę z przepowiedniami końca świata czytałem koniec świata według Św. Faustyny
"Napisz to, że nim przyjdę jego Sędzia sprawiedliwy, przychodzę wpierw jako Król miłosierdzia. Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki: zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą oświecać ziemię. Będzie to na krótki czas przed dniem ostatecznym".
Najbardziej mnie zainteresował ten fragment
"Wtenczas ukaże się znak Krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, będą wychodziły wielkie światła"
Przypomniało mi się wtedy że jak byłem mały przyśniły mi się sześć meteorytów które były ułożone na kształt krzyża. Dokładnie tak:
@
@@@
@
@
Byłem wtedy w domu, a obok mnie stała moja prababka i wrzeszczała "Koniec Świata!"
A muszę przyznać że była bardzo religijna.
I przypomniało mi się zaczęła się wtedy wyjątkowo szybko starzeć i nagle oszalała.
Potem komety zaczęły się przybliżać w stronę Ziemi. I jak już uderzyły poczułem odrętwienie i się obudziłem.
Czy to może mieć jakiś sens ?