Post numer 3, zaraz mnie wyklniecie, ale czasami nie umiem pohamować śmiechu czsytając niektóre wpisy
Primo:
"Czerwona planeta" to Mars... to bardzo stare określenie. Na życzenie podam źródłosłów i wyjaśnię, dlaczego to właśnie Mars jest tak nazwany.
Secundo:
"Ja proponuje wyjechac w czasie przeznaczenia do Afryki w okolice Piramidy Cheopsa." (pozwoliłam sobie poprawić błędy) - a co da nam zwolnienie czasu, popularny efekt występujący ze względu na sąsiedztwo obiektu o wielkiej masie? w obliczu zagłady chyba skrytka z piaskowca i granitu nam nie wystarczy o ile ta zagłada nastąpi za naszego życia.
Tertio:
Apokalipsa ma tyle interpretacji, ilu ludzi ją przeczytało. Nie ma sensu dyskusja i przeciąganie zwolenników na swoją stronę, każdy ma prawo do włąsnej interpretacji i kontemplacji. Super, że jeszcze ktoś wierzy w Biblię, szkoda, że tak mało ludzi sięga do oryginału. Żadna translacja nie oddaje sensu Słowa, więc po co kłótnie na temat tego, "co mówi Pan"? Dyskusja miałaby sens, gdybyście potrafili posługiwać się oryginałem, słowa w tym przypadku mają znaczenie...
Podobno Bóg Chrześcijan dał wolną wolę ludziom, nie kazał nikomu być swoim wyznawcą. Zachęcał. Czym? Zbawieniem, lepszym życiem po śmierci, czystym sumieniem i racjonalnym życiem w zgodzie z samym sobą na Ziemi. Szkoda, że fanatycy (w większości) "przychodzą pić wodę za darmo", po prostu im się opłaca. "Bardziej opłaca się wierzenie w Boga". Tak na wypadek, gdyby jednak istniał, albo przyszedł "sądzić żywych i umarłych". Blaise Pascal, około 350 lat do tyłu. Tam jesteście z poglądami? 3,5 wieku w tyle? A Kościół tyle robi, żeby się uwspółcześnić... Prawdziwie wierzący, a Paskalici, to dwie różne społeczności. Jaki cel ma Biblia? Bardzo prosty. Stworzyć uczciwe, prawe społeczeństwo. Oferuje duchowe dobroci za to, by SŁUCHAĆ Słowa. To rozsądne i logiczne. O ile lepiej na świecie by było, gdyby ludzie faktycznie stosowali się do całości Dekalogu, a nie wybierali wygodne sobie fragmenty. Powstałaby Nowa Ziemia. Świat nie znałby wojen, głodu, zarazy (epidemii) i śmierci. A znamy wszystkich tych Jeźdźców.
Quatro:
lui i Boungler mają pewną dozę racji. Prawda zazwyczaj nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami, nie zawsze jest po naszej stonie, nie zawsze jest prosta w odbiorze i łątwa do zaakceptowania. Wiara (jako czynność) czyni cuda. Podobno. Świat ma się ku końcowi. Podobno. Pismo mówi o końcu świata. Podobno. Wszystko to są wyłącznie nasze interpretacje. "Bóg jedyny wie" (o ile istnieje) kiedy i jak skończy się świat. Mamy tylko domysły, prognozy, symulacje, modele, przepowiednie, pisma... Nie wiemy nic na pewno. Poznanie prawdy o końcu świata byłoby strzałem w piętę - znając ludzkość - usiedlibyśmy na tyłku z twierdzeniem "no skoro świat się skończy to po co robić cokolwiek...".
"Tylko dwie rzeczy są nieskończone: Wszechświat oraz ludzka głupota, choć nie jestem pewien co do tej pierwszej."
Albert Einstein