1

Temat: Polska upadnie w listopadzie

Znany jasnowidz: Polska upadnie w listopadzie

Znany polski jasnowidz Krzysztof Jackowski miał straszną wizję. Zobaczył, jak nasz kraj pogrąża się w wielkiej biedzie i chaosie . Jackowski przewiduje, że Polska upadnie już listopadzie.

Zdaniem jasnowidza, upadek gospodarczy kraju odczujemy w niedalekiej przyszłości. - Czuję to... najgorszy czas nadejdzie w drugiej połowie października i w listopadzie - precyzuje.

- Na taki krach nie jesteśmy przygotowani. Uważam, że nie da się tego zatrzymać. Rząd tak naprawdę nie ma wpływu na sytuację gospodarczą w naszym kraju - dodaje.


Według Jackowskiego, ceny oszaleją jak nigdy dotąd, a głęboki kryzys odczują najbardziej ludzie biedni i drobni przedsiębiorcy.

Jasnowidz przekonuje również, że Unia Europejska się rozpadnie. Jego wizja zawiera również niepokojące wieście na temat pogody. - Podczas tej zimy będzie miała miejsce anomalia, o której będzie się głośno mówiło - mówi tajemniczo i zaraz dodaje, że chodzi o "okres trwający od jednego do dwóch tygodni, kiedy nadejdzie nienaturalne na tę porę roku ciepło".

źródło - onet.pl

si vis pacem, para bellum.

2

Odp: Polska upadnie w listopadzie

Dziś właśnie zaczyna się druga połowa października, zobaczymy czy jest ziarenko prawdy w tym gadaniu.

si vis pacem, para bellum.

3

Odp: Polska upadnie w listopadzie

Jesli chodzi o Pana Jackowskiego, to śledze jego wprost mowione przepowiednie i tak naprawdę nic nie przepowiedział:)
Pamietam że z duzym przekonaniem mówił tuz przed konklawe po smierci Naszego papieża, ze zostanie wybrany ktoś z Portugalii albo z Hiszpani:) jak wiemy pomylil sie zdecydowanie.
Co do tego co piszesz, to mamy juz po połowie listopada,wiec chyba tez Pan Jackowski sie pomyli:)
pozdrawiam
p.s
czy nick "Beket' to nie jest czasami z archiwum x? Tam w 9 sezonie jest agent FBi o tym nazwisku:) tak z ciekawosci pytam:)
pozdro

"Najbardziej zapaleni obrońcy jakiejś nauki, ci, którzy nie zniosą najmniejszego krzywego spojrzenia na nią, to zwykle tacy, którzy w dyscyplinie tej niezbyt daleko zaszli i w skrytości zdają sobie z tego sprawę. "

4

Odp: Polska upadnie w listopadzie

Jeżeli Polska ma być krajem który w następnym tysiącleciu ma ewangelizować narody to bardzo głupim powiedzeniem będzie że Polska zbankrutuje. Polska może przechodzić kryzys ale nie upadek. Dzisiaj na naszych oczach widzimy jak spełniają się przepowiednie co do Polski. A według przepowiedni w nadchodzących ciężkich czasach Polska ucierpi najmniej. No i tego trzeba się trzymać. Bo to nie od nas zależą losy Polski ale od Boga.

5

Odp: Polska upadnie w listopadzie

To koniec świata, jaki znamy

Jeśli sprawdzi się przepowiednia najsłynniejszego polskiego jasnowidza na 2013 rok, Polska i świat w swej obecnej formie przestaną istnieć.
Z najsłynniejszym polskim jasnowidzem spotykam się w nieprzypadkowym miejscu. To w tej kawiarni w warszawskich Złotych Tarasach Krzysztof Jackowski spotkał się kilka lat temu z policjantami poszukującymi kolegi z Olsztyna, który zaginął w tajemniczych okolicznościach. I tu doznał jednego ze swoich widzeń, podczas którego wskazał dokładne miejsce spoczynku ciała zaginionego policjanta. Takich przypadków było znacznie więcej. Jackowski dysponuje pokaźną stertą listów z podziękowaniami od komend policji w różnych rejonach Polski za pomoc w odnalezieniu ciał zaginionych osób.
Czy jednak jego zdolność widzenia tego, czego większość z nas dostrzec nie potrafi, rozciąga się także na zdarzenia dotyczące przyszłości? Jackowski zaznacza, że jego „specjalnością” jest odnajdywanie ciał. To głównie o nich pisze w swojej autobiografii „Zmarli mówią”, której sprzedaż przekroczyła do tej pory 100 000 egzemplarzy.
Jednak na konkretne pytanie, czy można przewidzieć przyszłość, odpowiada twierdząco: – Ona jest nieścisła. Tu chodzi jeszcze o kwestię mojej interpretacji. Ale daje się ją poczuć – mówi.
Jego najbardziej spektakularnym osiągnięciem w dziedzinie odczytywania przyszłości była przepowiednia z 2007 roku, w której stwierdził, że „w połowie września 2008 roku coś złego stanie się z bankami”. 15 września 2008 roku upadł gigant inwestycyjny Lehman Brothers, skutkując ostrym kryzysem finansowym.
Kiedy proszę Jackowskiego, by spróbował przewidzieć, co stanie się w 2013 roku, jak zwykle się ociąga. – Mówiłem ci, żebyśmy uciekali – mówi żartem do żony. W końcu zamyka oczy i zaczyna pocierać palcami skronie. Zaczyna mówić powoli, urywanymi zdaniami. Nagle otwiera oczy. – Wie pan co? Ja tu nie mogę – mówi. Wychodzimy z kawiarni w rozrywkowym nastroju, rozprawiając o innych sprawach.
Jednak to, co mi powie Jackowski później, zabawne już wcale nie będzie. Jeżeli jego przepowiednia na 2013 rok sprawdzi się, skończy się rzeczywistość, jaką znamy, zarówno w Polsce, jak i na świecie. W najlepszym przypadku wpadniemy w polityczną i gospodarczą burzę. W najgorszym – dojdzie do burzy znacznie gorszego rodzaju. A wszystkie te ważne rzeczy mają wydarzyć się w pierwszych czterech miesiącach nadchodzącego roku.

Polska: trzęsienie rządu

– Początek roku niespokojny – mówi jasnowidz. To zdanie powtarza jeszcze kilkakrotnie podczas naszej rozmowy. – Ten początek roku będzie bardzo niespokojny dla polityków. Ale to nie ma związku z tym, co się dzieje w PSL, to była tylko taka szarada, przetasowanie. Zachwieje się siła polityczna, prawdopodobnie w wyniku czegoś, co będzie miało związek z Unią Europejską. Początek roku, styczeń, luty, będą fatalne dla polityków i dla Unii Europejskiej.

O jakie konkretnie problemy chodzi? – Zatrzęsie się polski rząd, to pierwsze moje wrażenie – mówi Jackowski. – Unia Europejska podejmie w styczniu jakieś decyzje, które dla Polski okażą się wręcz fiaskiem. I to zatrzęsie rządem. Na pewno będzie zmiana. Do wiosny może dojść do rekonstrukcji rządu lub w ogóle może on upaść. Jeśli się utrzyma, to może mieć nowego podwójnego koalicjanta. Tu się kłania Palikot. I jeszcze jakaś partia. Nie wykluczam, że lewicowa, jak SLD. Ale raczej rząd się posypie.

Unia Europejska: Początek końca

Zdaniem Jackowskiego 2013 rok będzie też wyjątkowo ciężki dla samej Unii Europejskiej. – Pierwsze trzy, cztery miesiące roku będą bardzo złe dla Unii. – mówi. – Grzeczne dogadywanie się Unii Europejskiej a propos budżetu, to są jedne z ostatnich grzecznych wymian zdań pomiędzy politykami z różnych krajów tej organizacji. Unię Europejską dzieli niewiele czasu od wywrotki. Nie mówię od razu o upadku, bo to jest zbyt duży i skomplikowany twór, żeby upadł jednego dnia. Ale Unia Europejska jest na krótko przed katastrofą, na którą nie będzie miała wpływu. Przyspieszą to dwa, może trzy państwa. Być może zrobią to Brytyjczycy, Węgrzy i Słowacy. A być może jedno z tych państw. W każdym razie od jednego z nich zacznie się kruszenie Unii Europejskiej. Do wiosny Unia przejdzie katusze. Jeżeli nie upadnie, to będzie stała na połamanych nogach. Uważam, że początek 2013 roku będzie pierwszym poważnym etapem upadku Unii Europejskiej. Unia będzie traciła kontrolę nad całością. Przyczyna będzie podstawowa: ekonomiczna.

Gospodarka: ekonomiczny koniec świata

Jak więc jasnowidz zapatruje się na gospodarczą sytuację Polski i świata w 2013 roku? – Kryzysu nie widać – mówi ze śmiechem, wskazując na kłębiące się w centrum handlowym tłumy klientów, zaraz jednak studzi wynikający z tego zdania optymizm: – Kryzys żywiony jest pustym banknotem drukowanym z dnia na dzień, bez najmniejszych konsekwencji, co będzie w przyszłości i w którym momencie nastąpi zapaść z tego powodu na świecie, a nastąpi. To będzie ekonomiczny koniec świata, a przynajmniej koniec pewnej epoki drukowania pieniądza. Gospodarki ruszą z posad. To wszystko zacznie kuleć. Coś się kończy, coś się zaczyna – mówi.

Rozmawiamy pod koniec listopada, przed datą rzekomego końca świata, który ma nastąpić wraz z końcem kalendarza Majów 21 grudnia. W centrum handlowym, w którym się znajdujemy widać kilka reklam opartych na tej tematyce. – Uważam, że wielkim niesmakiem jest w takiej sytuacji tworzenie żartobliwych reklam, że koniec świata jest niedługo, ale możesz kupić telewizor – mówi Jackowski. – Ponieważ świat ma kilka punktów bardzo niebezpiecznych, o których nie można było mówić 10 lat temu. 10 lat temu one nie istniały i wtedy można było się śmiać z takiego kalendarza Majów. Gdyby w tej chwili stanął tu bezpartyjny ekonomista, patrzący zdrowo na ekonomię, to by powiedział: „Jezus Maria” na temat zdrowotności światowej gospodarki.

Świat: ku wojnie

Jackowski dostrzega zagrożenie dla świata w umacnianiu się krajów arabskich. – Uważam, że rejon Bliskiego Wschodu zacznie się w jakiś sposób łączyć, Arabowie chcą mówić jednym głosem – twierdzi. – To też będzie taki element zapalny. Uważam, że okres marca, kwietnia, może maja może być bardzo gorący dla tego rejonu.

Rok 2013 ma być rokiem decydującym o kierunku rozwoju całego świata. – Ten rok będzie bardzo trudny i w pewnym sensie zdecyduje, w jakim kierunku świat pójdzie – mówi Jackowski. – A to dlatego, że kryzys światowy pogłębi się, co będzie główną przyczyną wszelakich potknięć i rozpadów na świecie. 2013 rok będzie na świecie jak nabrzmiały wrzód, który w każdej chwili będzie mógł pęknąć. I albo cały rok minie z takim poczuciem niebezpieczeństwa, albo ten wrzód pęknie. A prędzej czy później pęknąć musi.

Jasnowidz uważa, że świat może stanąć w obliczu wojny właśnie z powodu kulejącej ekonomii: – Twierdzę z uporem maniaka, że ten kryzys skończy się poważną wojną na świecie. Być może ta wojna już się dzieje w formie różnych niepokojów i zamieszek. W przeszłości właśnie ekonomia była powodem wielkich wojen – mówi. – Dlaczego teraz spodziewamy się, że ten kryzys, wielki kryzys, najprawdopodobniej największy kryzys ekonomiczny, jaki do tej pory był, ma się właśnie skończyć bez wojny. Zwłaszcza kiedy mocarze tego świata drukują na ślepo pieniądze. To nie są głupcy, czyli oni myślą: „Drukujmy, póki się da, grajmy na czasie, bo nie w ten sposób wyjdziemy z kryzysu”. A jaki? Najprostszy to wojna.

źródło onet.pl

si vis pacem, para bellum.

6

Odp: Polska upadnie w listopadzie

Jasnowidz z Człuchowa przepowiada: Zagadki zaginięcia Iwony Wieczorek nie uda się rozwiązać. W polskiej polityce pojawi się "nowy Wałęsa"


Rozmawia Roman Daszczyński






Krzysztof Jackowski: Coraz trudniej przechodzi mi przez gardło: "jestem dumny, że jestem Polakiem". Polak nie ma głębi myślenia, nie ma charakteru. Jako społeczeństwo nie potrafimy postawić na rozsądek i wspólny wysiłek. Dlatego myślę, że Polak to niestety ktoś bez charakteru i niepokoi mnie, co z tego wyniknie










Roman Daszczyński: Na początek zacytuję pańską przepowiednię dla jednego z tabloidów. "Rok 2012 będzie straszny. Pogłębiający się kryzys, szalejące ceny paliwa i żywności. To będzie rok wielkich przełomów i niepokojów. Upadek Unii Europejskiej, kompletna przebudowa polskiej sceny politycznej".


Krzysztof Jackowski: - To chyba jakieś redakcyjne opracowanie, a nie moje cytaty.


Rzeczywiście, to tylko sugestywne wprowadzenie do artykułu. Dalej jest jeszcze lepiej. "W pierwszej połowie roku z Unii Europejskiej wystąpi Wielka Brytania i Irlandia. W drugiej połowie Polska, Węgry i Grecja będą totalnymi bankrutami. Obronią się jedynie Włochy. To we Francji skumulują się negatywne nastroje związane z sytuacją w UE. Dojdzie do przewrotu. Pojawi się nawet groźba zbrojnej interwencji". Przyzna Pan, że to niezbyt trafne. Mam cytować dalej?


- Proszę bardzo.


"Sytuacja na świecie spowoduje, że ceny paliw drastycznie wzrosną. W drugiej połowie roku cena paliwa do diesla sięgnie 7,20 zł, a benzyny 6,80. Podróżowanie samochodem będzie luksusem". Słabo wyglądają te przepowiednie po upływie roku. Dopiero co tankowałem diesla, cena jest grubo poniżej 6 zł. Na Pańską obronę można powiedzieć, że rzeczywiście Polska na EURO 2012 nie wyszła nawet z grupy.


- No widzi pan...


Ale reszta przepowiedni na temat tej imprezy była chybiona. Ukraina nie awansowała do półfinału. Francja nie została mistrzem Europy. Panie Krzysztofie, po co Panu te przepowiednie na nowy rok? Gdy przeczytałem, że ojciec Rydzyk w 2012 roku przestanie szefować Radiu Maryja i TV Trwam, położyłem się ze śmiechu. Jeszcze od biedy potrafię przyjąć, że są ludzie, którzy potrafią jakimś cudem odgadnąć, gdzie przebywa zaginiona osoba, gdzie są zwłoki kogoś zabitego. Ale przewidywanie przyszłości? Psuje Pan sobie markę.


- Panie redaktorze, to nie tak. Przez wiele lat gdy się zajmowałem jasnowidzeniem, nie bawiłem się w żadne przepowiednie na temat przyszłości. Przypadek, że się tak stało. Dziennikarka z Gazety Pomorskiej, Barbara Zybajło, 12 lat temu przyjechała do mnie do domu. "Panie Jackowski, może by pan powiedział co w przyszłym roku". Potraktowaliśmy to jako zabawę. Powiedziałem: "widzę domy się walą, będzie wojna w Ameryce". Brzmiało zupełnie niewiarygodnie. Pani redaktor nie puściła tego w gazecie, czego później żałowała, bo wkrótce był atak na WTC. Pani Zybajło zaczęła przyjeżdżać, robić wywiady. Do 2007 roku z grubsza się zgadzało.


I dlaczego przestało się zgadzać?


- Niech pan chwilę poczeka. W grudniu 2007 pani redaktor przyjechała jak zwykle przed nowym rokiem. Poprosiła żeby zaparzył herbatę. Powiedziałem, że wrześniu coś złego stanie się z bankami. Ona to zresztą napisała w gazecie. I we wrześniu upadł pierwszy z banków, to był początek kryzysu. Trafienie w dziesiątkę. Zaczęli wydzwaniać różni dziennikarze z różnych gazet. Czym skończy się kryzys? Powiedziałem, że może skończyć się wojną. Potem czytałem: "Jackowski przewidział kryzys, teraz wieszczy wojnę". Takie podawanie informacji na skróty. Rzeczywiście mówiłem o możliwości wybuchu wojny, ale zawsze miałem poczucie, że jeśli do tego dojdzie to na skutek długiego procesu, serii wydarzeń. Z gazet wynikało, że od razu.


Redaktorzy tabloidów zaczęli twórczo rozwijać Pańskie przepowiednie?


- A żeby pan wiedział. Od tamtego czasu tak się działo. Szczytem wszystkiego było EURO 2012. Zadzwoniła jedna redakcja: "Czy pan będzie pan przewidywał wyniki poszczególnych meczów?". Powiedziałem, żeby dali spokój, bo ja takich rzeczy nie potrafię. Szokiem było dla mnie, gdy się okazało, że pod moim nazwiskiem podawane są wyniki. Nie trafiali. Zadzwoniłem z awanturą. Groziłem procesem. Wytłumaczyli mi, że tylko źle na tym wyjdę: koszty, nerwy, czas zmarnowany na dojazdy z Człuchowa do sądu w Warszawie. Tabloidy to są tabloidy, nie należy ich traktować wyłącznie jako źródło informacji. To również rodzaj rozrywki, zabawy. Machnąłem ręką na całą sprawę.


To chyba jednak nie jest tak, że nie rozmawiali z Panem i tylko zmyślali. Coś im tam Pan mówił.


- Mówiłem, ale potem dowiadywałem się z tych gazet dziwnych rzeczy. Na przykład, że jestem za PiS-em przeciw PO. A ja jestem apolityczny. Nie wiem, czy są teraz w mediach jakieś rzekomo moje przepowiednie, czy nie. Ja tego unikam, nie przepowiadam już przyszłości. Choć wydaje mi się, że do 2007 r. to były ciekawe doświadczenia. To nie były oczywiście bezbłędne przepowiednie, ale coś tam było.


Stracił Pan jakoś na tym jako jasnowidz?


- Nie. Ja robię swoje. Ciągle pomagam w rozwiązywaniu spraw kryminalnych. Prócz tego wydałem dwutomowa książkę, która się świetnie sprzedała. Jestem zapraszany na uczelnie, ostatnio do Akademii Koźmińskiego. Zaprosili mnie i specjalistę od kryminalistyki, z Komendy Głównej Policji. W sali - dużo ludzi: studenci prawa, profesorowie. Ponad sto osób. To nie było zresztą pierwsze moje takie spotkanie na uczelni. Napisano już na mój temat cztery prace magisterskie.


Co pan mówi na takich spotkaniach?


- O możliwości telepatii. Że przedmiot, zapach może dostarczyć psychice ludzkiej informacji, gdzie taka poszukiwana osoba jest. Nie mówimy teraz o wróżbiarstwie, ale o możliwościach ludzkiego umysłu, które są wciąż jeszcze nie odkryte, a mogą mieć znaczenie dla rozwoju kryminalistyki. Swego czasu byłem gościem Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Ukazały się potem artykuły: "świat upadł na głowę, jasnowidz zapraszany na uczelnię". A to miało sens, wbrew temu, jak komentowali dziennikarze. Jeżeli robię to od 20 lat, jeśli policja z tego korzysta - a bywa, że znajduję kogoś w spektakularny sposób. Ludzie myślący zastanawiają się: "o co tu chodzi?". Dlaczego więc ta przyszła elita organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości nie miałaby się zapoznać z moją metodą i sama wyrobić sobie zdania. Wiem że jestem osobą kontrowersyjną. Nie wiem wielu rzeczy, nie mam pojęcia skąd mi się to wszystko bierze. Chciałbym tylko, żeby pan nie wrzucał mnie w jeden kubeł z ludźmi którzy niby też jasnowidza, mają kontakt z aniołami, i tak dalej. Je korzystam z telepatii i to jest podstawa tego, co robię.


Załóżmy, że przeszłość i teraźniejszość można jakoś uchwycić. Ale przyszłość? To absurd.


- Nie zgodzę się. Wiele wydarzeń, które dopiero ujawnią się w przyszłości, ma już miejsce już teraz. Dzieją się na zasadzie procesu. Pan jako redaktor uwierzy że prezydent Bush nic nie wiedział o narastającym kryzysie i pod koniec kadencji dał sobie zrobić szach-mat. Przyszedł bankier i mu powiedział? Oni wiedzieli dwa, trzy lata wcześniej. Ogłoszenie kryzysu pod koniec kadencji było ze strony Busha bardzo taktowne. Kryzys można więc było przepowiedzieć, bo to się realnie działo od lat, było faktem, tylko z opóźnieniem zostało ogłoszone. Zamach na WTC? Przecież też był planowany przez wiele miesięcy.


To wszystko istniało w ukryciu, dla garstki ludzi.


- Istniało w głowach, a ludzki umysł ma niesamowite, wciąż nie rozpoznane możliwości. Przecież nie zostaliśmy wyposażeni w mózg, by zajmować się tym, co na co dzień zajmuje dużą część Polaków: czy poseł Biedroń palnął kolejną bzdurę, albo jak się ubrał Jacyków. Jasnowidzenie, telepatia, to nie jest nic wstydliwego. Ludzie powinni rozwijać swoje umysły w tym kierunku. Każdy człowiek ma takie zdolności, ale nie wydobywa ich na powierzchnię z różnych powodów: kulturowych, cywilizacyjnych. Często boimy się po prostu ośmieszenia. Jeśli pan pracując w korporacji zacznie nagle mówić o kosmosie, przestrzeni międzygwiezdnej - powiedzą że pan jest przemęczony, a jeśli to nie pomorze - wyślą do psychiatry. Jest niewidzialny szlaban, który powoduje, że wolimy nie zastanawiać się czy człowiek ma duszę, czy mózg ma więcej możliwości. Ja sobie tak rozmyślam po amatorsku, ale prędzej czy później zajmą się tymi problemami naukowcy, będą one przedmiotem poważnych badań.


Dawno temu, słynny jasnowidz - ojciec Klimuszko - powiedział, że gdyby miał w przyszłości wybrać miejsce do życia, to byłaby nim Polska. Bo tutaj wiele zmieni się na lepsze, i jeśli nawet na świecie będzie się działo wiele zła, to Polska będzie miejscem spokojnym. Chyba trafił, z 30-letnim wyprzedzeniem.


- Owszem, ale wszystko można popsuć i ja mam wrażenie, że jako społeczeństwo kręcimy się bez sensu wokół własnego ogona. Schizofrenia informacyjna w mediach, która pogłębia zagubienie ludzi. Jak to możliwe, że media nie dążą do obiektywnego przedstawienia rzeczywistości, tylko kibicują temu lub innemu liderowi politycznemu. PiS jest bardzo potrzebny PO, i PO czerpie korzyści z PiS-u. Gdyby obie partie przestały cokolwiek robić, ten układ nadal by funkcjonował siła inercji. Proszę zobaczyć jak Sejm usycha w wyniku tej symbiozy. To już lepsze były lata 90., to ciągłe zamieszanie w Sejmie, ale przynajmniej było w tym życie, ludziom o coś chodziło. Muszę powiedzieć, że coraz trudniej przechodzi mi przez gardło: "jestem dumny, że jestem Polakiem". Polak nie ma głębi myślenia, nie ma charakteru. To w dużej mierze wina przekazu medialnego, a także braku sensownego kształcenia, wychowania. Jako społeczeństwo nie potrafimy postawić na rozsądek i wspólny wysiłek. Dlatego myślę, że Polak to niestety ktoś bez charakteru i niepokoi mnie, co z tego wyniknie.


Ale nie chce Pan chyba przeprowadzić się do jakichś ciepłych i lepiej urządzonych krajów?


- Nie, no bez żartów.


Miał Pan trochę wpadek w tej swojej karierze jasnowidza. Największa, to chyba zaginięcie gdańszczanki Iwony Wieczorek. Dlaczego do dzisiaj nie udało się ustalić jej losów? Dziewczyna po prostu wyparowała bez śladu i tak jest od dwóch i pół roku.


- Tak, to jest porażka, ale chyba w najmniejszym stopniu moja. Ja zrobiłem tyle, ile mogłem. Byłem dwa razy na terenie Gdańska. Za drugim razem powiedziałem, że Iwona Wieczorek nie żyje i to się stało na terenie ogródków działkowych w Sopocie. Latem policjant z policjantką do mnie do domu przyjechali z Gdańska. Dwa lata po zdarzeniu. I to było niepokojące. Powiedzieli: "Boże, my wtedy nie zabezpieczaliśmy operacyjnie tych działek, nie sprawdzaliśmy". Z tego co wiem, taka penetracja była po dwóch latach dopiero, po przesłuchaniu mnie w Człuchowie. Dwa lata to dużo czasu, można zatrzeć ślady i tak dalej. Ja myślę, że to dwa lata za późno.


Sprawa Iwony wyjaśni się?


- Nie. Moim zdaniem zrobiło to dwóch mężczyzn, ale oni pozostaną bezkarni. Miałem taką wizję, że jej zwłoki znalazły się jakby w rowie melioracyjnym, który poprzegradzany jest jakby studzienkami. Te studzienki mają w środku pręty, które tworzą jakby sitowie. Jakby ich celem było czyszczenie tej wody ze śmieci.


Kolektor ściekowy?


- Nie mam pojęcia. Być może. Tam znalazły się według mnie zwłoki Iwony. Ale czy można je jeszcze odnaleźć po przeszło dwóch latach. Wątpię. W jakim byłyby stanie? Ale podkreślam: kluczem do całej sprawy są działki w Sopocie.


Mam nadzieję, że Pan się myli co do losu Iwony. Oby rację miała jej matka, która po prostu czeka na powrót córki, jakiś zaskakujący, tajemniczy powrót. Panie Krzysztofie, czytelnicy mają pewnie nadzieję, że coś Pan jednak spróbuje przepowiedzieć na temat roku 2013.


- Trochę mnie korci, żeby spróbować.


Więc jak będzie?


- Unia Europejska się zacznie rozpadać, w wyraźny sposób. 2013 będzie rokiem problemu budżetowego i UE, i Polski. Rząd naszego państwa będzie miał duże problemy finansowe, choć może nie z własnej winy lecz Brukseli. Cięcia. Jakieś państwo będzie chciało zawiesić członkostwo w Unii lub z niej wyjdzie. Za nim pójdą dwa inne państwa. Unia zadrży, wrócą problemy z budżetem i Polska na tym bardzo straci. Fatalny rok dla rządu, choć raczej z winy Brukseli.


Tak może mówić każdy domorosły politolog. Proszę o coś trudnego do przewidzenia.


- W Polsce mogą być huki niezadowolenia, ale przez te przepychanki nic wielkiego nie wyniknie. Może jednak wykreować się przywódca związkowy, który zacznie mieć aspiracje polityczne. Narodziny nowego Wałęsy, który jeszcze w 2013 nic nie zrobi, ale później będzie rósł w siłę.


Pewnie Piotr Duda, lider "Solidarności". To też można sobie wykoncypować w domu, przy kawie.


- Nie wiem, czy Duda. Ja nie znam tych liderów związkowych, nawet nie wiem ile jest związków zawodowych w Polsce.


Proszę o coś naprawdę oryginalnego, trudnego do przewidzenia. Może co do losów świata...


- Warto przyglądać się Rosji. Rosja wyraźnie widzi zagrożenie wojny na świecie i krytycznie spogląda na działania NATO. Rosja zacznie mieszać w polityce.


Zawsze mieszała, jak tylko było to w jej interesie. Proszę o coś naprawdę oryginalnego.


- Mam przeczucie że w 2013 zdarzą się dwa lub trzy duże trzęsienia ziemi w różnych miejscach świata - w odstępie kilku dni. To będzie trudne do wytłumaczenia, i zrobi na świecie duże wrażenie.


Dobrze. Zobaczymy. W imieniu czytelników Gazety trzymam Pana za słowo.

Cały tekst:

http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/ … z2Ghzl20ew







I jeszcze jedna publikacja z serii „Jackowski o roku 2013”. Tym razem Krzysztof Jackowski przedstawił swoją wizję zbliżającego się roku na łamach SE.



Specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" swoje wizje o zamachu stanu i nowym przywódcy na miarę Lecha Wałęsy zdradza Krzysztof Jackowski (49 l.), najsłynniejszy polski jasnowidz.


Kryzys nie odpuści


Politycy polskiego rządu, którzy mają nadzieję, że 2013 rok będzie lepszy dla naszej gospodarki niż ten mijający, od razu mogą przestać marzyć. Kryzys nie odpuści. To będzie kolejny tragiczny rok dla Unii Europejskiej, w tym dla Polski.


Zamach stanu


Wybuchnie wielka afera polityczna w kraju i będzie nią żyć cała Polska. To będzie misternie przygotowany plan, nieprzypadkowy skandal, który w efekcie przerodzi się wręcz w zamach stanu. Taki będzie jego ostateczny wymiar. Jednak czy ofiarą zamachu stanie się PiS, czy PO, tego nie jestem pewien. Ale na pewno jedna z tych partii będzie jego celem - mówi wizjoner.


PiS zaatakuje


PiS nie złoży broni i podejmie dwie gwałtowne próby ataku na rząd. Posłuży się przy tym związkami zawodowymi. Jednak ataki się nie powiodą.


Rząd przetrwa


Rząd pod kierownictwem Donalda Tuska (55 l.) przetrwa ten rok. Będzie bardzo osłabiony, poobijany, wręcz skompromitowany, ale zachowa władzę - podkreśla Krzysztof Jackowski.


Smoleńsk bez końca


Katastrofa smoleńska wciąż będzie podgrzewana, ale w 2013 roku nie ma co oczekiwać, że zostanie wyjaśniona. Na to niestety przyjdzie jeszcze długo czekać.


Nowy Wałęsa


Nieoczekiwanie pojawi się nowy, bardzo silny przywódca polityczny. A wywodzić się będzie ze związków zawodowych. To będzie ktoś na miarę Lecha Wałęsy, który w ostatnich latach niczego wielkiego nie zrobił. W 2013 roku nowy lider będzie się umacniał na scenie politycznej - prorokuje jasnowidz.


słabe euro


Krzysztof Jackowski ma też rady dla inwestorów i ciułaczy. - Dolar się umocni w stosunku do euro, które będzie się systematycznie osłabiać. Dlatego jeśli inwestować, to w dolary - mówi.


Zatrzęsie się ziemia


W przyszłym roku świat dotkną trzy potężne trzęsienia ziemi. Epicentrum tych katastrof będzie w Azji.



Więcej

http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/krzysz … 98827.html

7

Odp: Polska upadnie w listopadzie

O_o. To będzie straszny rok

8

Odp: Polska upadnie w listopadzie

tak, czytałem te jasnowidztwa Jackowskiego na ten rok.
gosc uwazal w nich ,ze UE sie rozleci w 2013 roku,pozyjemy zobaczymy:)

"Najbardziej zapaleni obrońcy jakiejś nauki, ci, którzy nie zniosą najmniejszego krzywego spojrzenia na nią, to zwykle tacy, którzy w dyscyplinie tej niezbyt daleko zaszli i w skrytości zdają sobie z tego sprawę. "

9

Odp: Polska upadnie w listopadzie

a ja mam podobne zdanie jak Jckowski teraz jeszcze się nie rozleci ewętłalnie odejdą jakieś kraje człąnkowskie (będzie to potwór na glinianych - połamanych nogach )

10

Odp: Polska upadnie w listopadzie

SZERSZEŃ napisał/a:

a ja mam podobne zdanie jak Jckowski teraz jeszcze się nie rozleci ewętłalnie odejdą jakieś kraje człąnkowskie (będzie to potwór na glinianych - połamanych nogach )

Stary, nowe forum podkreśla orty, wysil się z łaski swojej na przyszłość i przeczytaj te swoje wypociny zanim zatwierdzisz

si vis pacem, para bellum.