1

(38 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Chęciami, szczególnie dobrymi, to jest piekło wybrukowane wink
Tu nie ma "kto chce". Bibliści spędzają nad pojedyńczymi wersami dziesiątki lat, a Ty dokonujesz gwałtu na Biblii sprowadzając ją do poziomu przewodnika dla cudzoziemców.

Na Biblii widać znasz się tak samo, jak Patrick Geryl na astrofizyce. To chyba jednak prawda, że "nieszczęścia chodzą parami".

2

(1 odpowiedzi, napisanych Hyde park)

Póki co istnieje żywa wersja wink

http://www.przyszloscwprzeszlosci.info/ … w-liczbach

3

(1 odpowiedzi, napisanych Hyde park)

Lasy zajmują powierzchnię ok. 40 mln km2, czyli 4 mld hektarów. 1 ha lasu w ciągu roku asymiluje ok. 3600 kg węgla pochodzącego z CO2, co w przeliczeniu na dobę daje wynik ok. 9,86 kg. Przy pomnożeniu przez liczbę hektarów - dobowe zapotrzebowanie samych tylko lasów na Ziemi wynosi 39440000000 kg, czyli 39 440 000 ton. Niemal 8 razy tyle, ile CO2 są w stanie wydalić dobowo podczas procesu oddychania ludzie.

Tak a'propos.
:]

4

(3 odpowiedzi, napisanych Hyde park)

... zaczęłabym zgłębiać możliwości rozmnażania wink jeśli nie znalazłabym ani jednej próbki w zasobach banku spermy, to zostałoby eksperymentowanie z partenogenezą. Chociaż może nie byłoby sensu, może natura - niszcząc gatunek ludzki - dokonałaby korzystnego doboru naturalnego? wink wówczas dałabym upust swojemu egoizmowi - do znudzenia robiłabym to, co lubię wink ewentualne dolegliwości somatyczne leczyłabym zasobami magazynów aptecznych wink a reszta... po co byłaby mi reszta?

Kolejny z licznych przykładów na manipulację zdrowiem publicznym przez koncerny farmaceutyczne i producentów dodatków żywnościowych.

NAUKOWCY “ODKRYWAJĄ” WITAMINĘ B17 (LAETRILE)

Grudzień 2000. Australijskie gazety donoszą,, że naukowcy w Londynie odkryli “ naturalny system produkujący cyjanek potasu, wytwarzany przez rośliny”, którego zadaniem byłoby lokalizowanie i niszczenie tumorów rakowych u ludzi. Chociaż badacze przedstawiają kassawe, jako roślinne źródło cyjanku aktywnie niszczącego tumory, to KCN zawarty w kassawie jest dokładnie taki sam jak i ten znajdujący się w pestkach moreli, czyli źródle zniesławionej i zakazanej witaminy B 17 Laetrile.

Nie jest to wcale nowe odkrycie, ale tylko lekko zmodyfikowana wersja pracy sławnego biochemika Ernsta Krebsa, który 40 lat wcześniej zidentyfikował i wyodrębnił witaminę B 17. Krebs i jego współpracownicy zaatakowani zostali wściekle przez AMA ( American Medical Association) i międzynarodowe kompanie farmaceutyczne przypuszczalnie dlatego, że jako witamina produkowana z pestek moreli B 17 Laetrile nie mogła zostać opatentowana w celu dostarczania ogromnych profitów dla udziałowców.

I chociaż obecnie owi “ szanowani” badacze medyczni w Londynie przyznają ostatecznie, że B 17 może zostać użyta do niszczenia rakowatych narośli, czytelnicy może zechcą przestudiować poniższy raport badawczy, napisany przez autora w 1994 r. i opublikowany w 1995 r.

CZY RAK JEST JEDYNIE CHOROBĄ WYWOŁANĄ NIEDOBOREM WITAMINY?

Pomimo, że wiele alternatywnych kuracji rakowych odniosło sukces w ostatnich latach, niewiele było dyskusji na temat możliwych sposobów zapobiegania, czy też tłumienia raka w zarodku, zanim jeszcze ma on szanse zaatakować, ani też efektywnego kontrolowania go już po ataku. Istnieje również pytanie dlaczego z każdym kolejnym rokiem stajemy się coraz to bardziej podatni na wszelkie odmiany raka. Czy istnieje bezpośrednia więź pomiędzy łatwymi do wykrycia i wciąż narastającymi ilościami chemikaliów i dodatków w naszej żywności i zapasach wody, czy też należy winić za ten stan rzeczy usuniecie pewnych zasadniczych składników z naszych rafinowanych zachodnich diet. Faktem jest i istnieje przytłaczająca ilość dowodów na to, że usunięcie witaminy B 17 z naszej diety odegrało jedną z najistotniejszych ról w zwiększonej podatności na zachorowanie na raka.

(...)

Nie będąc w stanie opatentować B 17 ani też zapewnić sobie wyłącznych praw do witaminy, międzynarodowa farmakologia przypuściła zmasowany atak propagandowy o niespotykanej zjadliwości przeciwko Laetrile, pomimo faktu, że niezbite dowody jej skuteczności w kontrolowaniu raka istnieją.

(...)

Dowód, który dr Krebs zaprezentował na przestrzeni lat dla poparcia swego twierdzenia o “ utraconej” witaminie B 17 w naszych dietach jest bardzo prosty. Parę wieków temu zwykliśmy jadąc chleb z domieszką nasion prosa i lnu, bogatych w witaminę B 17, a teraz chleb pszeniczny i żytni, ktory jadamy nie ma jej wogóle. Przez cale generacje nasze babcie zwykły dodawać pokruszone nasiona śliwek, czereśni, jabłek, moreli i innych roślin botanicznej rodziny Rosaceae do swych domowych konfitur i dżemów. Babcia pewnie nie wiedziała, dlaczego to robi, ale nasiona wszystkich tych owoców są jednym z najpotężniejszych źródeł witaminy B 17 na świecie. W tropikach, ogromne ilości B 17 znajduje się w gorzkiej kassawie, znanej również jako tropikalny maniok. Badania dowiodły, że plemię z Himalajów znane jako Hunza, nigdy nie znało przypadku zachorowania na raka, czy serce ponieważ trzyma się swojej tradycyjnej diety, która jest wyjątkowo obfita zarówno w morele jak i w proso. Jednakże, po zastosowaniu zachodniej diety Hunzowie stają się podobnie podatni na te choroby, jak i reszta z nas.

Fragment artykułu, źródło:eioba.pl.
Całość dostępna tutaj.


Ktoś z Was o tym słyszał? Jakie jest Wasze zdanie w temacie?

Jako osobie związanej ze środowiskiem medycznym wypada mi jedynie dodać, że wzrost zachorowalności na choroby nowotworowe nie jest jedynie pustym, statystycznym frazesem. Osoby chore na raka, niegdyś bardzo rzadko (lub w ogóle nie spotykane) na takich oddziałach jak chirurgia ogólna, gastroenterologia, diabetologia, czy interna - dziś stanowią większość pacjentów powyższych jednostek. Nie wspominając o tym, że powstają nowe oddziały, specjalizujące się w leczeniu wyłącznie tych chorych - chirurgii onkologicznej, onkologii klinicznej, paliatywnej opieki onkologicznej, dziennej chemioterapii itd... A testowanie coraz to nowych generacji leków (co wiąże się również z kontrowersyjnym wobec etyki podawaniem placebo) oraz eksperymentalne metody terapii - to już codzienność na takich oddziałach.

Jasne, że na ten stan ma wpływ także wiele innych czynników - nadwyżka metali ciężkich, obecny tryb życia, industrializacja, zmiana tradycyjnego stylu życia na nowoczesny, często destrukcyjny dla zdrowia... ale roli koncernów chyba nie da się pominąć.

Geo-Woman napisał/a:

Może się kiedyś wszystko wyjaśni.... a może i nie.

Mogłoby się wyjaśnić, gdyby Polska zwróciłaby się do NATO o powołanie stosownej komisji, a nie, jak młoda wdówka w rozpaczy, szukała pocieszenia u kochanka... MAK, czyli kto? Nikt nigdy nie słyszał o takiej instytucji, ale podobno ma najlepsze kompetencje do prowadzenia tego typu śledztwa.

Myślę, że jednak nigdy się nie dowiemy, jak było na prawdę.

Rosja nigdy nie weźmie sobie na garb winy za katastrofę, a część Polaków nigdy nie uwierzy, że to nie była wina Rosji.

Rosja, moim skromnym zdaniem, miała po prostu mega pecha, że samolot był radzieckiej produkcji, a do katastrofy doszło na terytorium ich kraju. Polacy zawsze sobie znajdą winnego, bo przecież - co złego, to nie my.

7

(8 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

W tym temacie zacytowałeś artykuł, do którego się odniosłam. Miałam przeczytać wszystkie Twoje ponad 270 postów, by móc odpisać? Czytam wątki nie zapamiętując zwykle autorów. Jak chyba każdy... ale może kiedyś nadrobię zaległości wink

Stwierdziłam w odpowiedzi tylko tyle, że na pewno istnieje wiele innych, ciekawych przepowiedni. Wyraziłam swoje zdanie w temacie. Chyba do tego służy forum, do wymiany poglądów...? Nie spinaj się, nie napisałam nic, co mogłoby Cię w jakikolwiek sposób obrazić, ugodzić smile

8

(9 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Mam na myśli samozwańczych wyzwolicieli ludzkości; manipulantów, którzy jarają się każdym skrawkiem informacji nie podanych od razu opinii publicznej (z różnych względów). Ludzi, którzy sieją popłoch, uważając się zarazem za obrońców praw niczego nie spodziewających się ludzi. "Bo przecież ludziom należy się prawda". Katastrofiści nie zawsze krzyczą "ludzie, zginiemy!". Oni raczej twierdzą, że szanse przeżycia mogą być niewielkie, a katrastrofa nieunikniona. To, że ktoś jest dekadentystą i pesymistą w jednym, nie znaczy, że jara go płoszenie reszty ludzkości.

9

(2 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

szanowny Panie,
zatem trzeba było potraktować rubryczkę "temat" jako temat a nie początek zdania wink

Wybacz, nie sprawdziłam nawet tamtego tematu smile

10

(9 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Takie malutkie to spaliłoby się w atmosferze wink

Ale, co prawda, to fakt. Nie powiedzieli by nam, gdyby szykowało się coś większego. Na szczęście powie nam TVN albo fanatycy wink

11

(38 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Idź na Biblistykę, albo na kursy watykańskie, bo domorosła profetyka nie wychodzi Ci za dobrze. Albo przynajmniej przestań ćpać w takich ilościach, jak do tej pory wink

Era dobrobytu i sprawiedliwości pod rządami Polski? Obecnie mamy chyba rządy ruskich, terrorystów i jankesów, ale to moje skromne zdanie wink

Tysiąc w Biblii oznacza wielką mnogość, liczbę wręcz niepoliczalną, a nie konkretną ilość...

Nie mam pojęcia, skąd Ci się wzięło "dziesięć Kontynętów", ale może pisownia wyrazu "kontynent" ma znaczenie wink

Nawet nie chce mi się komentować każdego pojedyńczego stwierdzenia... Yours words are fake, Dude.

12

(8 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Błagam, sięgnijcie po rozum i znane Wam fakty do główek smile


michallesz2:

W czasie spisania Apokalipsy, Św. Piotr znał jedynie "Miasto na Siedmiu Wzgórzach", a jego współczesnym znane były tylko 3 kontynenty (Europa pełna barbarzyńców; Azja, w której prześladowani byli wyznawcy Chrystusa i Afryka, do której Żydzi woleli się nie zbliżać...). Ale zaraz pewnie obrońcy Wiary stwierdzą, że Św. Piotr spisał Objawienie pod natchnieniem Ducha Świętego, więc stąd siedem kontynentów. I to jest właśnie rozumowanie osoby, która nie próbuje zrozumieć Św. Piotra, języka, którym się posługiwał, czasów, w jakich przyszło mu żyć, ani kultury, w jakiej został wychowany. Bardzo chętnie wytłumaczę wszystkie te zależności, skupię się przede wszystkim na jednej. W czasach życia Apostołów, ludy semickie traktowały liczby bardziej symbolicznie, niż matematycznie. Często były używane jako przybliżenie, jako ułatwienie w pojęciu wielkości, jako symbol rzeczy, faktów, ludzi i Boga. Liczba 7 jest dopełnieniem, doskonałością, łączy liczby 3 (liczbę Boską) i 4 (liczbę ziemską). W Biblii oznacza często coś, co nie należy do porządku ziemskiego, lecz stanowi przeszłość, przyszłość, albo zamiary boże. Pojawia się w całej Biblii, zarówno w ST jak i NT. Najczęściej występuje jednak w Apokalipsie, co jest wyznacznikiem jej uniwersalności i metaforyki. Tłumaczenie sobie wprost tak wielkich symboli to chyba głupota, a już na pewno zuchwałość. Większe umysły w dziejach Kościoła starały się rozszyfrować symbolikę Objawienia i żaden nie porwał się na stwierdzenia, których Ty używasz. Mieszasz ze sobą symbole, mieszasz znaczenia uniwersalne, starasz się za wszelką cenę udowodnić, że nawet Bóg się myli, ale Ty masz rację. Biblii nie można czytać ze zrozumieniem, ale z otwartym umysłem. To dyskretna różnica.


ospite:

Te "brednie" zostały potwierdzone i uznane przez największą organizację na Świecie, jaką jest Kościół Katolicki. Nie są sprzeczne ze sobą, tylko trzeba umieć znaleźć porównania. Zgadzam się, że chodzi o miejsce położenia Rzymu, ale w kontekscie kulturowym należy wyjaśnić, że tam ma leżeć "Nowe Jerusalem". Wiadomo było Św. Piotrowi, że Żydzi nie pozwolą na panoszenie się wyznawców Chrystusa w Jerozolimie, więc trzeba było znaleźć nowe miejsce. Rzym wydawał się idealny - "siedem wzgórz to na pewno symbol dany od Boga". Poza tym religie politeistyczne upadały, więc... prędzej Stolicą Piotrową miał szansę zostać Rzym, niż Jerozolima. 
Bóg nie karze? Sugerując, że sami siebie karzemy podważasz fakt istnienia Boga, a jak sądzę, jesteś osobą wierzącą wink


Beket:

W Archiwach Kościoła Katolickiego skrytych na Watykanie mogłoby się znaleźć wiele więcej i wiele ciekawszych proroctw skrytych przed wiernymi. Malachiasz. Ciekawa postać. Nie wierzę jednak w przypadkowość imienia. Mam na myśli Księgę Malachiasza. Co łączy przepowiednię Malachiasza z Armagh i prorocką księgę ST? Prorok Malachiasz wzywa lud do posłuszeństwa Bogu poprzez stosowanie się do Dekalogu. Widzi powolny upadek swoich współbraci w wierze i przypomina o Sądzie Bożym. Tylko Ci będą Błogosławieni przez Boga (zbawieni), którzy bedą mu posłuszni i wierni. Co mówi Malachiasz z Armagh? Że Kościół czeka ciężki okres i tylko prawdziwie wierzący zaznają łaski Bożej. Jedyną szansę zbawienia upatruje w wierze.
Dodam już tylko, że każdy średniowieczny Klecha miał obowiązek znać pismo święte na pamięć, a przynajmniej najznaczniejsze fragmenty.
Więc albo mamy do czynienia z ciekawym coverem starej księgi, albo zamysłem Bożym jest powtórzenie sensu Księgi Malachiasza.

Co do listy papieży, mam dwojakie rozumowanie. Pozostaję sceptyczna, ale wierzę, w pewien sposób, ogólnym ideom tej listy.



Chyba jasne i widoczne jest, że nasza cywilizacja, a w tym i Kosciół Katolicki dąży ku upadkowi. Dzięki ludziom tracącym wiare oraz fanatykom, którzy zgubili sens swojej wiary. Wybieramy sobie tylko te elementy religii, które nam pasują, z którymi jesteśmy w stanie się zgodzić. Nie potrafimy sobie wybaczać jako ludzie, jesteśmy pamiętliwi, chciwi, zaborczy i mściwi. Daleko nam do złotego środka.

13

(23 odpowiedzi, napisanych Teorie spiskowe - Forum ogólne)

Beket napisał/a:

jehowi to nie wyznanie, tylko sekta. sekta zboczeńców i popierdoleńców,  która nie dopuszcza transplantacji i przetaczania płynów w celu ratowania życia.

W dodatku jako argumentu na "przegadanie" używają zmanipulowanej translacji Pisma.


A teraz w związku z tematem:

Jezus pojawia się w wielu pismach, w róznych religiach, więc jestem skłonna przyznać, że jest postacią historyczną. Problem pojawia się w kwestii przyporządkowania go do kategorii - Bóg, Człowiek, Bóg-Człowiek... interpretacji cała masa.

pierce napisał/a:

- ludzie NIE mają duszy ... ludzie SĄ duszą żyjącą i jako tacy [ taka ] po śmierci spoczywamy w grobie i dopiero na sąd ostateczny zostajemy wskrzeszeni i osądzeni zgodnie z tym jacy byliśmy za życia [ w skrócie tak to wygląda ]

Ciśniesz rozmówce powyżej swojej wypowiedzi, że zatrzymał sie na katechezie w 1 kl SP, a sam chwalisz się pseudoreligijnym pseudostudiowaniem Słowa.  Kto, gdzie i kiedy powiedział o tym, co zacytowałam? Skad domniemanie, że cały człowiek, to żyjąca dusza? Jak dam się skremować, to powstane jako popiół, a nie jako człowiek, bo tak zostałam złożona w grobie? Zastanów się nad sensem, bo łatwo podważyć Twoje słowa, pierce. Człowiek wg Słowa, to Ciało i Duch. A nie Zmaterializowana dusza. Wiesz, że dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele wink Zgadzam się oczywiście, że obraz Biblii jest metaforyczny, ale zdecyduj się, czy warto tą metaforyczność zamieniać w obraz łątwy do pochwycenia przez rozum, nawet jako bajkę SF.

pierce napisał/a:

I naprawdę nie wypowiadaj się w sprawach o których NIE masz bladego pojęcia ...

Dobrze, że Ty masz złote i nas oświecasz wink

14

(2 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Co planujecie robić, gdzie planujecie być, jak zamierzacie spędzić - 21.12.2012?
Jakieś szczególne plany, czy po prostu to, co zawsze? smile

Ja usiadłabym z popcornem i Colą na dachu domu i czekałabym na jakieś cuda, ale rozum mi zabrania, poza tym nie wiem, czy musiałabym tam być o 12:21, 20:12, 21:12 czy innej porze wink

A tak na poważnie, choć to też było całkiem serio.. wink Pewnie jak nakazuje popkultura, bedę robić zakupy świąteczne.

15

(9 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Władze nie poinformują, bo to tak jakby ktoś w zapchanej sali krzyknął "Uwaga, bomba wybuchnie za minutę!!! Ale proszę spokojnie i zgodnie z ogólnymi zasadami bezpieczeństwa kierować się ku wyjściom ewakuacyjnym..." Koniec świata nastąpiłby... przed katastrofą wink Czekanie na wizytę u dentysty jest gorsze, od samej wizyty smile

A propos linku:

A newly discovered asteroid, 2010 GA6, will safely fly by Earth this Thursday at 4:06 p.m. Pacific (23:06 U.T.C.). At time of closest approach 2010 GA6 will be about 359,000 kilometers (223,000 miles) away from Earth - about 9/10ths the distance to the moon. The asteroid, approximately 22 meters (71 feet) wide, was discovered by the Catalina Sky Survey, Tucson, Az.

will safely fly - bezpiecznie przeleci (minie)

Dlaczego panikujesz? Przecież wiadomo że Ziemia to nie jedyny obiekt we Wszechświecie.... 22 metry w przypadku asteroidy to niewiele w kwestii zniszczenia. Nawet nie byłaby widoczna gołym okiem, z powodu dystansu 359 tysiecy kilometrów od Ziemi... Don't worry, be happy and enjoy your life smile

Kochani Bracia i Siostry, zadufani w swojej wiedzy pseudobiblijnej,

Biblia przekazuje nam symbole, które zrozumiemy tylko w oryginale... 33, 144, 12, 666 to liczby użyte w Piśmie (jak i wieeeeeele innych) - nie mają nic wspólnego z naszym pojmowaniem datowania, naszym kalendarzem, naszym systemem rozumowania. Interpretowanie we współczesny sposób, tak samo jak argumentowanie fragmentami wersów wyrwanymi z kontekstu, to chyba zbrodnia przeciwko własnej wierze, czyż nie?

Bishonen - już samo to ze powstał rzekomo 11 tys lat po stworzeniu ludzi, którzy (jako sam tylko Homo Sapiens) istnieją prawie 200 tysięcy lat...

Czasami trudno mi uwierzyć w głupotę ludzką, choć widzę jej dowody.

17

(1 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Problem tego algorytmu polega na tym, że posługuje się translacją Biblii, a nie oryginałem. Choć zgadzam się, że istnieje Kod. W Hebrajskim (aramejskim i współczesnym Jewish) słowa mają odnośniki  w liczbach, przydałby się seminarzysta, by to mocniej naświetlić smile Mało osób zna się na tym, dlatego jest to owiane mgiełką tajemniczosci (niezdrowej zresztą).

W języku angielskim zanika ta własność. Za to rzesze spiskowców amerykańskich dopasowują algorytm do tekstu wynajdując przy tym ciągi znaków w wersach, które to później starają się dopasować do sytuacji.

Powyższa strona trochę naciągana jak dla mnie, ale każdy ma prawo wierzyć, w co mu się podoba, więc nie potępiam smile

Post numer 3, zaraz mnie wyklniecie, ale czasami nie umiem pohamować śmiechu czsytając niektóre wpisy big_smile

Primo:
"Czerwona planeta" to Mars... to bardzo stare określenie. Na życzenie podam źródłosłów i wyjaśnię, dlaczego to właśnie Mars jest tak nazwany.

Secundo:
"Ja proponuje wyjechac w czasie przeznaczenia do Afryki w okolice Piramidy Cheopsa." (pozwoliłam sobie poprawić błędy) - a co da nam zwolnienie czasu, popularny efekt występujący ze względu na sąsiedztwo obiektu o wielkiej masie? w obliczu zagłady chyba skrytka z piaskowca i granitu nam nie wystarczy wink o ile ta zagłada nastąpi za naszego życia.

Tertio:
Apokalipsa ma tyle interpretacji, ilu ludzi ją przeczytało. Nie ma sensu dyskusja i przeciąganie zwolenników na swoją stronę, każdy ma prawo do włąsnej interpretacji i kontemplacji. Super, że jeszcze ktoś wierzy w Biblię, szkoda, że tak mało ludzi sięga do oryginału. Żadna translacja nie oddaje sensu Słowa, więc po co kłótnie na temat tego, "co mówi Pan"? Dyskusja miałaby sens, gdybyście potrafili posługiwać się oryginałem, słowa w tym przypadku mają znaczenie...
Podobno Bóg Chrześcijan dał wolną wolę ludziom, nie kazał nikomu być swoim wyznawcą. Zachęcał. Czym? Zbawieniem, lepszym życiem po śmierci, czystym sumieniem i racjonalnym życiem w zgodzie z samym sobą na Ziemi. Szkoda, że fanatycy (w większości) "przychodzą pić wodę za darmo", po prostu im się opłaca. "Bardziej opłaca się wierzenie w Boga". Tak na wypadek, gdyby jednak istniał, albo przyszedł "sądzić żywych i umarłych". Blaise Pascal, około 350 lat do tyłu. Tam jesteście z poglądami? 3,5 wieku w tyle? A Kościół tyle robi, żeby się uwspółcześnić... Prawdziwie wierzący, a Paskalici, to dwie różne społeczności. Jaki cel ma Biblia? Bardzo prosty. Stworzyć uczciwe, prawe społeczeństwo. Oferuje duchowe dobroci za to, by SŁUCHAĆ Słowa. To rozsądne i logiczne. O ile lepiej na świecie by było, gdyby ludzie faktycznie stosowali się do całości Dekalogu, a nie wybierali wygodne sobie fragmenty. Powstałaby Nowa Ziemia. Świat nie znałby wojen, głodu, zarazy (epidemii) i śmierci. A znamy wszystkich tych Jeźdźców.

Quatro:
lui i Boungler mają pewną dozę racji. Prawda zazwyczaj nie pokrywa się z naszymi oczekiwaniami, nie zawsze jest po naszej stonie, nie zawsze jest prosta w odbiorze i łątwa do zaakceptowania. Wiara (jako czynność) czyni cuda. Podobno. Świat ma się ku końcowi. Podobno. Pismo mówi o końcu świata. Podobno. Wszystko to są wyłącznie nasze interpretacje. "Bóg jedyny wie" (o ile istnieje) kiedy i jak skończy się świat. Mamy tylko domysły, prognozy, symulacje, modele, przepowiednie, pisma... Nie wiemy nic na pewno. Poznanie prawdy o końcu świata byłoby strzałem w piętę - znając ludzkość - usiedlibyśmy na tyłku z twierdzeniem "no skoro świat się skończy to po co robić cokolwiek...".

19

(29 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Z cyklu "obalamy mity" i "hołdujemy faktom"

1) Planeta nie może być brązowym karłem, którym baaaaardzo rzadko staje się tylko i wyłącznie gwiazda. (małe nawiązanie do postu założyciela tematu)

2) "Globalne ocieplenie,huragany,trzesienia ziemi,powodzie,wybuchy wulkanow.
Sa to wystarczajace znaki,ze naprawde zbliza sie cos wielkiego i o ogromnej masie." - gdyby zbliżało się do nas coś wielkiego, zwalniałby czas, spadałaby prędkość rotacji Ziemi... Powyższe wzmianki to znak wzmożonej aktywności geofizycznej... Magnetyzm to subtelna siła, większą ma grawitacja otaczających nas planet oraz, co jasne, rozbłyski i wybuchy słoneczne.

3) Amerykańscy i Japońscy naukowcy (rzecz jasna, nie wszyscy), twierdzą, że wiele faktów (m.in. spowolnienie oddalania sond voyager 1 i 2, eliptyczne orbity planet karłowatych itd) wskazuje na układ podwójny gwiazdy w naszym układzie, czyli, że Słońce "tańczy" z brązowym karłem, którego nasze aparatury jeszcze nie wyłapują (ze względu na odległość od Słońca, subtelne znaki obecności itd). Gwiazdę tą nazwano Nemezis, stosownie do skutków, jakie może wywołać.

4) Nie możemy powiedzieć z czystym sumieniem, że znamy już wszystkie planety naszego układu. Ciągle odkrywane są nowe obiekty na naszym podwórku planetarnym, wiele z już znanych odciąga uwagę od innych.

5) Jowisz, większy od Ziemi 11 razy, nie wywołuje tragicznych w skutkach kataklizmów, jakie miałaby wywoływać zaledwie 4x większa Nibiru, choć oczywiste jest, że nasz lokalny Olbrzym ma wpływ na nasze pole magnetyczne i stabilizację naszej osi.

6) Znamy kilkadziesiąt tysięcy obiektów układu słonecznego, od średnicy kilkudziesięciu metrów - wzwyż, które mogą zagrozić naszej planecie, a mielibyśmy nie zauważyć , rzekomo pędzącej w naszą stronę planety (to nie jest trafne określenie, znawcy fizyki i kosmologii wiedzą, dlaczego) o średnicy... 4 razy większej, tak? czyli... ponad 51 tysięcy kilometrów? Gdyby taki obiekt (abstrahuję od nazwy "planeta") zbliżał się do Ziemi, to musiałby to robić z prędkością 1/3 świetlnej, żebyśmy nie byli w stanie tego zauważyć... Pomijając przy tym oczywiście ślady i skutki, jakie by zostawiał skalny obiekt tej wielkości przy podobnej prędkości... Więc jeśli już, to wolę mit o "niewidzialnej planecie", która krązy gdzieś na krańcu układu Słonecznego. Problem w tym, że jeśli krąży, to... nie trafi w Ziemię. Nie za naszego życia.

7) Nibiru może już dawno nie istnieć. Jeżeli mamy na myśli tą samą planetę, to w wyniku zderzenia z Ziemią "zginęła" co najmniej 4,5 mld lat temu. Skutek tego zderzenia możemy podziwiać na nocnym niebie, nazywa się Księżyc...

Na siedmiu skończę, bo to przyjemna cyfra. Jasno starałam się oddzielić planetę od gwiazdy, fakty od mitów, znane od jeszcze nieznanego. Może istnieje Nibiru, może istnieje Nemezis, może właśnie teraz zbliża się do nas wielki obiekt, który ma zniszczyć naszą planetę, albo może to my zbliżamy się nieuchronnie do czarnej dziury... Nie wolno nam uważać, że wiemy już wszystko, ale wręcz mamy obowiązek walczyć z mitami i zabobonami nie mającymi pokrycia w żadnych znanych nam faktach... Niech moc rozumu będzie z Wami wink

Jeszcze małe P.S. smile
marek18071981:
Słońce, jako Bóstwo i Bóstwo w formie Słońca, to znany w wielu wierzeniach, kultach i religiach motyw. Bierzmy pod uwagę, że Chrześcijaństwo wykiełkowało na starożytnych wierzeniach, nie jest niczym "nowym" tylko jest mixtape'em starszych idei. Nie dziwi mnie więc porównanie Jezusa i Słońca. A odkrywanie na nowo początków Chrześcijaństwa trafnie ujmuje powiedzenie "Zapomniał Jan jak Jasiem był" wink

20

(625 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Od jakiegos czasu śledze wasze dyskusje na tym forum i chyba czas na kilka sprostowań...
Chciałabym kilka rzeczy wyjaśnić z dosyć sceptyczno-naukowo-faktograficznego punktu widzenia.


1. Majowie to "dzikusy".

Dzikusy, bo ich ubrania przykrywały tylko genitalia, a obrzędy były mocno krwawe? Spójrzcie na siebie. Na basen wychodzicie w skąpych strojach kąpielowych, w lecie ulice pełne są nagich, męskich torsów, a kobiety chętnie prezentują nagie nogi, ramiona, plecy, czy dekolty. To chyba cynizm, nazywać dzikusami ludzi, którzy bez kalkulatorów potrafili policzyć wiele skomplikowanych równań, podczas gdy większość Polaków deklaruje, że nie umie i nie rozumie wielu prostych zagadnień matematycznych. Dzikie były ich obyczaje religijne? Podejrzewam, że większość z Was to Chrześcijanie, którzy conajmniej raz w tygodniu udają się do światyni, wierząc, że przyjmują ciało i krew, a nie wino i produkt piekarniany. Klęczycie przed figurą ukazującą (kwestie religijne odłóżmy, proszę) człowieka konającego na rzymskim, popularnym narzędziu torturowania i uważacie, że to Majowie byli okrutni? Żeby kogoś obrażać, ba, żeby z kimś stawać do dyskusji, trzeba wiedzieć, przeżyć, umieć, co najmniej tyle, co on. Inaczej pozycja, z jakiej startujemy skazuje nas na przegraną.


1. Majowie obliczali czas inaczej.

Pewnie, ze tak. Kalendarzem Gregoriańskim posługujemy się od ponad 400 lat. Ich kalendarz wprowadzał kilka zasad, dzięki którym łatwo go odczytać. Przede wszystkim, skupiał sie na wydarzeniach, a nie na datach. Wydarzenia byli w stanie przewidzieć z precyzją, na jaka pozwalały im ówczesne "przyrządy" do obserwacji Ziemi i Nieba. A pozwalały na przewidzenie zaćmienia Słońca z precyzją do 1 sekundy. Po transkrypcji i wprowadzeniu korekt zgodnych z naszym kalendarzem, datę potrwierdzono.


3. Koniec świata nastąpi 21.12.2012 r.

I tak, i nie. Już tłumaczę.
Data 21.12.2012 oznacza koniec ery, epoki, "znanego świata" czy cywilizacji, nie jest to termin unicestwienia Ziemi, Drogi Mlecznej, czy znanego Wszechświata. Jest to ostatnie wydarzenie Kalendarza Majów, ale... czy Wam chciałoby się wpisywać daty w nieskończoność? Pewnie nie. Wpisalibyście kilka cykli, na podstawie których można wpisać następne, zgodnie z Algorytmem. 21.12.2012 nastąpi koniec Epoki, a nie Ziemi.


4. Fakty.

Co 11,5 tyś lat nakładają się na siebie pewne zjawiska, które mniej lub bardziej mogą nam "poprzeszkadzać" w życiu.

W grudniu 2012 może dojść do zwieńczenia cyklu słonecznego (który zmienia fazę obecnie z 22 na 24 lata cykliczne), będzie to najsłabszy od ponad 200 lat cykl, ale jednocześnie z najsilniejszym wybuchem oddziałującym na nasze pole magnetyczne (może wywołać burzę magnetyczną, która, zważywszy na rozwój elektroniki, może zakłócić lub całkowicie zniszczyć nasz dorobek ostatnich 50-60 lat). Nie byłoby to straszne w skutkach, gdyby nie fakt, że może się na to nałożyć kulminacja przemagnesowania Ziemi, co dodatkowo osłabi naszą osłone magnetyczną. W obu przypadkach używam słów "może", ponieważ nie potrafimy na dzień dzisiejszy obliczyć obu zjawisk z dokładnością do chociażby tygodnia... W przypadku maximum słonecznego - mówimy o dokładności w miesiącach, w przypadku zamiany biegunów magnetycznych - w latach...

Rzekomy tragizm ustawienia planet w tym słynnym terminie urósł do rozmiarów Apokalipsy Św. Jana... Planety po raz pierwszy od kilkuset tysięcy lat ustawią się w niemal jednej linii. W tym momencie część z Was pomyśli o tym, że wszystkie popękają na pół, część pomyśli "i tyle.". Ani jedni, ani drudzy nie mają racji. Dojdzie wówczas do zjawiska określonego jako złożony dyskretny rezonans orbitalny. Rezonans orbitalny ma miejsce również teraz, ponieważ jest związany z obiegiem planet wokół Słońca. To takie "drżenia" osi lub orbit planetarnych, kiedy zbliżają się do siebie (ustawiają w jednej linii) w stosunku do gwiazdy. Najsilniejsze takie zjawisko (na chwilę obecną) wywołuje ustawienie Słońca, Ziemi i Jowisza w jednej linii, wtedy subtelnie "wibrują" pola magnetyczne Ziemi i Jowisza. Skutki nie są specjalnie odczuwalne, powodują jednak pewne zaburzenia pola magnetycznego Ziemi. Nie wiadomo, jak zachowają się planety w wyniku złożenia wszystkich 8 rezonansów. Jedne modele komputerowe pokazują w wynikach drżenie jąder planet, inne zanik lub upośledzenie powłoki magnetycznej, jeszcze inne - prawie niezauważalne zwolnienie obrotu wokół własnej osi planetarnej... Zależy to od nasilenia tego zjawiska. Na chwile obecną, nie wiemy, jak zachowają się planety.

Mogłabym Wam podawać kolejne i kolejne argumenty, myślę, że te wystarczą.

Na pytanie z tytułu odpowiadam - wierzę, że zmieni się nasza wiedza o Świecie, o Układzie Słonecznym; zmieni się nasze pojęcie "Końca Świata".

Pozdrawiam serdecznie i zachęcam do lektury artykułów dr Weroniki Śliwy, prof. Krzysztofa Migały i publikacji prof. Michio Kaku. Warto poszerzać zabobony i proroctwa o fakty naukowe.