Temat: Naukowcy a amatorzy

Zamieszczam filmik znaleziony na You Tube.

http://www.youtube.com/watch?v=LmemTXBx … re=related

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

2

Odp: Naukowcy a amatorzy

enigma...... no to ich interpretacja:) szacun dla nich, lubie chłopaków bo fajne tematy poruszaja.
A ja proponuje to http://www.youtube.com/watch?v=QOqg9XfRqO0 i kto ma racje?:)
pozdro

"Najbardziej zapaleni obrońcy jakiejś nauki, ci, którzy nie zniosą najmniejszego krzywego spojrzenia na nią, to zwykle tacy, którzy w dyscyplinie tej niezbyt daleko zaszli i w skrytości zdają sobie z tego sprawę. "

3

Odp: Naukowcy a amatorzy

Taki filmik to i ja Ci mogę sklecić.

Wybierać miedzy Enigmą czy zwykłym internautą. Chyba wybór jest oczywisty. Ale tu nawet nie chodzi o Enigmę, tam się wypowiadać koleś, który bada kulturę Majów i ich obyczaje.

Dla mnie to jest dziwne, że ludzie, którzy nie mają z tym do czynienia uważają się za mądrzejszych w swoich racja od tych którzy od lat to badają. Paranoja.

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

4

Odp: Naukowcy a amatorzy

oj..geo - woman jak ja cie za to lubie:)
no niestety jest tak ,ze odrzucasz wszystko co nie jest po twojej mysli. Pokaz mi przyklady na jakiej podstawie negujesz to co jest np. w tym filmie? smile
mam z 10 innych filmikow, gdzie wypowiadaja sie naukowcy i to ci co sa geologami!!! chyba ty tez takim naukowcem w przyszłosci bedziesz.
Naukowcy (niektorzy) geolodzy potwierdzaja fakt ,iz jakies własnie 11500 lat temu doszło do bardzo szybkiej zmiany klimatu. znaleziono zwierzeta w calkowitym zamrozeniu ,ktore miały jeszcze w żoładkach treśc pokarmu!!!! byc moze swiadczy to o tym ,iz klimat zmienil sie gwaltownie (film "pojutrze" o tym mówi). Ja tez tego nie biore dosłownie ale warte jest to głebszego przemyslenia a nie takiej twojej spontanicznej reakcji ,ktora wszystko to co pisze neguje.
Pewnie fajna z ciebie babka jest ale wydaje mi sie ,ze za bardzo kierujesz sie naukowymi stereotypami myslowymi pomimo nawet tego ,iz swiat jest codziennie rozszyfrowywany ze swych niewyjasnionych i ciagle zagmatwanych tajemnic.
Podeśle ci jak chcesz linki do filmików ,ktore zostały stworzone przez naukowców, byc moze w koncu cie to sprowokuje do jasniejszego spojrzenia na pewne sprawy.

"Najbardziej zapaleni obrońcy jakiejś nauki, ci, którzy nie zniosą najmniejszego krzywego spojrzenia na nią, to zwykle tacy, którzy w dyscyplinie tej niezbyt daleko zaszli i w skrytości zdają sobie z tego sprawę. "

5

Odp: Naukowcy a amatorzy

oj Pablodart też Cię za to lubię smile

Prawda jest taka, ze nikt nie wie co będzie jedyne co wiemy to to co było smile

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

6

Odp: Naukowcy a amatorzy

Niewiarygodne.pl napisał/a:

Wiele osób wciąż wierzy, że koniec świata nastąpi w 2012 r. W roku kojarzącym się wielu Polakom z Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej, ma też rzekomo nastąpić Armageddon. Skąd takie przypuszczenia, graniczące u niektórych z pewnością? 21 grudnia 2012 r. jest ostatnim dniem wg kalendarza Majów (czy jak wolą niektórzy, zapowiada koniec kolejnego cyklu w dziejach świata). Czy powinniśmy się bać? Cześć ekspertów uspokaja, że 21 grudnia 2012 r. wcale nie musi oznaczać schyłku. Skąd takie opinie?

Wiele wskazuje na to, że do procesu konwersji kalendarza Majów do kalendarza gregoriańskiego, mogła zakraść się pomyłka wynikająca z wzięcia pod uwagę błędnych założeń. To powoduje, że błąd w obliczeniach może wynosić 50 albo nawet 100 lat. Oznacza to, że ostateczny czas, który wg zapowiedzi ma nadejść za nieco ponad 2 lata, może nastąpić znacznie później albo... wcale. Istnieje tez bowiem pewne prawdopodobieństwo, że w trakcie transformacji kalendarza dokonano przeszacowania. A to oznaczałoby, że czas wskazywany przez Majów jako schyłkowy, już dawno mamy za sobą.

Powyższe spostrzeżenia zawarte zostały w publikacji, która niedawno ukazała się na rynku. W książce pt.: "Calendars and Years II: Astronomy and Time in the Ancient and Medieval World" pojawiła się opinia, że podczas procesu konwersji tzw. Długiej Rachuby do stosowanego dzisiaj kalendarza wykorzystano algorytm, który nie pozwolił na precyzyjną konwersję kalendarza Majów.

W trakcie prac nad "przekładem" kalendarza majów do współcześnie nam znanego systemu wykorzystano tzw. stałą GMT i daty odczytane z dokumentów kolonialnych, które zapisane były za pomocą alfabetu łacińskiego w języku Majów. - poinformował serwis LiveScience.com. W późniejszym czasie stała GMT została jeszcze "umocniona" przez lingwistę i antropologa Floyda Lounsbury'a, który wykorzystał też daty pochodzące z Kodeksu drezdeńskiego (słynnego opracowanego przez Majów dokumentu zawierającego szereg informacji astronomicznych, w którym znajdował się m.in. almanach podający ruchy Wenus). Lounsbury był święcie przekonany, że udało mu się w ten sposób spełnić wszystkie niezbędne warunki do tego, by uczynić ze stałej GMT w pełni akceptowalną i prawidłową wartość.

Jednak prof. Gerardo Aldana z University of California, który jest autorem jednego z rozdziałów w książce "Calendars and Years II: Astronomy and Time in the Ancient and Medieval World", uważa, że stała GMT, na podstawie której dokonano konwersji, wcale nie jest godna zaufania.

"Jeśli sama tabela Wenus nie może zostać użyta do potwierdzenia GMT, jak zasugerował to Lounsbury, to uznanie jego zgodności zależy od wiarygodności danych potwierdzających." - powiedział prof. Aldana. "Te historyczne dane są jednak mniej wiarygodne niż sama tabela, co powoduje, że argument, który posłużył do zaakceptowania stałej GMT runął jak 'domek z kart'."

Serwis LiveScience poinformował, że prof. Aldana, który podważył wiarygodność dotychczasowych obliczeń, nie ma jednocześnie pojęcia, jakie założenia przyjąć.

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

7

Odp: Naukowcy a amatorzy

oby mieli racje:) chociaz z tego co wiem,to majowie opisywali tez swoje złe prorocze zapowiedzi w/g ukadów planet . Jesli by tak było to wiemy dokładnie skad biora się daty ,bo przeciez dany układ astronomiczny mozna przewidzić z duza dokładnościa. Ale nie jestem tego pewien. Poza tym jest tyle interpretacji co ilośc osób chcacych je podawać. Dobrze by było,zeby w najblizszym czasie odkryto podobne wyliczenia z całkiem innego źróda niż te majowskie. Wtedy sprawa była by oczywista a tak pozostaja tylko domniemania

"Najbardziej zapaleni obrońcy jakiejś nauki, ci, którzy nie zniosą najmniejszego krzywego spojrzenia na nią, to zwykle tacy, którzy w dyscyplinie tej niezbyt daleko zaszli i w skrytości zdają sobie z tego sprawę. "

8

Odp: Naukowcy a amatorzy

Póki nie znajdą sie podobne wyliczenie to to wszystko nie ma żadnego potwierdzenia smile

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

9

Odp: Naukowcy a amatorzy

Cześć ja powiem tak nie jestem księdzem ani nikim świętym jestem kobietką i na moje myślenie  to jest jedna odpowiedz nikt niewie kiedy i gdzie i o kturej godzinie czeka nas zagłada jest sobie tam u góry napisane i żadne maje ani inni nie powiedzą nam co i jak dlatego żyjmy godnie i z własną rodziną i czekajmy na swój czas:)pozdrawiam.Ola:)

10

Odp: Naukowcy a amatorzy

http://www.facebook.com/event.php?eid=133230330061709

A ja myślę, że całe zło tego świata bierze się z myślenia. Zwłaszcza w wykonaniu ludzi całkiem ku temu nie mających predyspozycji.

11

Odp: Naukowcy a amatorzy

taka ola:)! napisał/a:

Cześć ja powiem tak nie jestem księdzem ani nikim świętym jestem kobietką i na moje myślenie  to jest jedna odpowiedz nikt niewie kiedy i gdzie i o kturej godzinie czeka nas zagłada jest sobie tam u góry napisane i żadne maje ani inni nie powiedzą nam co i jak dlatego żyjmy godnie i z własną rodziną i czekajmy na swój czas:)pozdrawiam.Ola:)

Tak popieram. Żadne Maje ani inne Indiany. hmm

si vis pacem, para bellum.