Mimo, że nie jestem żadnym naukowcem, filozofem, myślicielem etc. To mam swoją teorię na rok 2012.
Zacznę od historii (jako, że nią się interesuje).
Na przestrzeni wieków ludzie którzy żyli w czasach kiedy jeden wiek się kończył, a następny zaczynał wymyślali wiele historii na temat rzekomego końca świata. Najbliższy przykład: rok 2000. Chyba niektórzy pamiętają. Następny 1900 : tuz przed I i II Wojną Światową, katastrofiści, oraz sam fakt, że II Wojnę Światową uważali za koniec świata (1939). Reasumując : strach przed końcem potrwa jeszcze dobre parę lat.
Co do Majów: wyznaczali święta już po 2012 roku (po co mieliby to robić ?)
http://www.kuria.gliwice.pl/czytelnia/j
&art=8 <--- wejdźcie na ten link. Podsumowując mamy teraz rok około 2009+6= 2015.
Nostradamus przepowiadał upadek dwóch sióstr, nikt nie wiedział o co chodzi, okazało się, że to WTC.
Kolejna przepowiednia dotyczyła też "koniec świata po czarnym papieżu, który będzie po papieżu-polaku". Moim zdaniem tym Czarnym Papieżem jest tak naprawdę Barack Obama, a "papież" to tylko symbol jedności całej ludzkości (pamiętajcie, że Obama dostał Nobla).
Poza tym, uważam, że 2012 może być oznaką jakiejś wojny, ataku terrorystycznego ( hm Ukraina i Polska 2012, byłe tereny rosyjskie, Putin - byłby KGB [zalatuje mi Stalinem, Hitlerem, Leninem, Bismarckiem] )
W sumie to tyle, poza tym nikt nie może wiedzieć kiedy stanie się Apokalipsa ( swoją drogą Apokalipsą uważa się spalenie Rzymu przez Nerona (bodajże o to chodzi, albo o Palestynę, nie pamiętam, wybaczcie błąd).
Next: Może to nowa epoka? Pamiętajcie, że "nowoczesność" trwa już od II Wojny, to bardzo długo. Może nowa Era, nowe wynalazki?
Nie wierzę w to, aby nagle za pstryknięciem palca wszystko miałoby zniknąć. Nawet głupie lodowce to kwestia paru tysięcy lat, a nie godzin.