OSTRZEŻENIE PRZED PSEUDONAUKOWYM HEJTEM!!!
Cytuję początek bardzo ciekawego i intrygującego artykułu o wikipedii zatytułowanego;
Wikipedia. Fabryka faktów na wojnie kulturowej!
Christina Brause
8 lutego 2020 | 05:54
Magazyn;https://wyborcza.pl/naszaeuropa/7,168189,25676421
---------------------
Wikipedia to dziś najdostępniejsze źródło wiedzy. W zamierzeniu neutralna, faktycznie kształtuje nasze spojrzenie na świat. Jednak publikowane tam artykuły coraz częściej piszą manipulatorzy, aktywiści i zwykli oszuści. A problem robi się coraz większy.
embed
Od lat organizowane są publiczne debaty na temat fake newsów i kampanii dezinformacji. Najczęściej mówi się w tym kontekście o Facebooku i Twitterze. Prawie nikt nie przejmuje się Wikipedią i tym, co się na niej dzieje.
Mało kto się zastanawia, skąd biorą się wszystkie odpowiedzi na zapytania w sieci, jak powstają – i jak łatwo je zmanipulować.
Wiedza z ograniczoną odpowiedzialnością
Rozmawialiśmy o tym z doświadczonymi wikipedystami, byłymi administratorami Wikipedii, lobbystami, prawnikami i naukowcami. Spędziliśmy też oczywiście dużo czasu na samej Wikipedii, ponieważ – jeżeli się tylko chce – można tam zaobserwować wiele ciekawych zjawisk, które w sumie stanowią znak naszych cyfrowych czasów.
1. UTOPIA „INTELIGENCJI ZBIOROWEJ” – I CO Z NIEJ ZOSTAŁO
W Nowy Rok Juliane Nagel stała się nagle radykalną lewaczką. W noc sylwestrową w dzielnicy Lipska Connewitz doszło do zamieszek. 41-letnia polityczka Lewicy (Linke) zaraz po tym na Twitterze ostro skrytykowała niemiecką policję. Później okazało się, że jeden z policjantów został ciężko ranny podczas zamieszek. Tego samego dnia o 14.21 jakiś anonimowy autor Wikipedii zmienił treść wpisu o Juliane Nagel i słowo „polityczka” zamienił na „radykalna lewaczka”.
Zmiana była widoczna tylko przez dwie minuty. O 14.23 inny edytor zmienił to określenie na poprzednie. Jednak o 14.30 Nagel znów stała się radykalną lewaczką, a o 14.38 z powrotem po prostu politykiem.
W kolejnych dniach nota dotycząca Nagel wciąż była zmieniana. Chodziło o jej wypowiedzi dotyczące zamieszek w Connewitz i reakcji na nie. Akapit o tej sprawie wydłużał się, aż 12 stycznia o 14.55 został zupełnie skasowany. W efekcie we wpisie o Nagel w Wikipedii nie było już żadnej wzmianki o nocy sylwestrowej w Connewitz. Ale kilka godzin później cały akapit pojawił się z powrotem. I tak w kółko.
Kto stoi za tym poprawianiem i kasowaniem? Na początku aktywnych było tylko dwóch użytkowników, niejaki „RoBri” i ktoś o nicku złożonym z samych cyfr i liter. Walczyli między sobą o poprawienie tych określeń, ale później dołączyli do nich kolejni internauci, m.in. autor o ksywce „Der Unbestechliche” (nieprzekupny). Nie wiadomo, gdzie ci ludzie mieszkają, jakie mają kwalifikacje do redagowania artykułów w Wikipedii. Nie wiadomo też, dlaczego to robią. Anonimowość to jedna z najważniejszych zasad Wikipedii. Ale też jeden z poważniejszych problemów. I to niejedyny.
Wikipedia to obecnie jedno z najważniejszych źródeł wiedzy w internecie. Nieważne, czy szukamy informacji o drugiej wojnie światowej, o ryzyku jakiegoś zabiegu medycznego, o biografii kogoś znanego czy o celu naszej wycieczki – jeśli szukamy tego w Google’u, to często jako pierwszy wynik wyszukiwania otrzymujemy artykuł z Wikipedii.
Niewiele osób jednak zdaje sobie sprawę z zażartych dyskusji, do jakich dochodzi pomiędzy aktywnymi użytkownikami i autorami, i kto o czym tam ostatecznie decyduje.
A to właśnie tam się waży, kto kształtuje nasze spojrzenie na świat, na czym opieramy swoje decyzje i wydajemy sądy, co myślimy i czujemy. To, co jest napisane w Wikipedii, jest brane jako pewnik. Kiedyś przynajmniej wśród naukowców Wikipedia była na indeksie jako źródło mało wiarygodne, teraz korzystają z niej na co dzień wykładowcy i studenci wielu uczelni.
Ale za Wikipedią nie stoi żadna instytucja, która bierze odpowiedzialność za publikowane tam treści. To zbiorowa pamięć długotrwała z kruchą wiarygodnością.
Wikipedia, założona w 2001 r. przez amerykańskiego przedsiębiorcę Jimmy’ego Walesa, zawiera obecnie ponad 49 mln artykułów w blisko 300 językach. Ta encyklopedia internetowa – za którą stoi Wikimedia, sieć powiązanych ze sobą fundacji – opiera się na zasadzie tzw. inteligencji zbiorowej: każdy w każdym momencie może uzupełniać lub zmieniać treść danego artykułu. Nie obowiązują tutaj żadne reguły, nie trzeba się nawet rejestrować.
To inni użytkownicy decydują o tym, czy artykuł jest wysokiej jakości i oparty na wiarygodnych źródłach. Dopiero gdy dochodzi do sporu, którego użytkownicy nie mogą sami rozwiązać, wkracza administrator, który może w ostateczności skasować artykuł i zablokować autora.
Administratorzy również są wybierani przez użytkowników. Np. niemieckojęzyczna wersja Wikipedii ma teraz ok. 8 tys. aktywnych autorów, którzy w ciągu miesiąca tworzą lub redagują przynajmniej po pięć artykułów.
Dyskusje między autorami należą do najważniejszych zasad Wikipedii. W teorii wygląda to tak, że jeżeli wiele osób współtworzy dany artykuł, to radykalne opinie uśredniają się, co prowadzi do obiektywnego konsensusu.
Tylko czy autorom, którzy spierają się godzinami o „polityczkę” i „radykalną lewaczkę”, chodzi tylko o encyklopedyczny wpis, czy o przepchnięcie swojej interpretacji zamieszek podczas nocy sylwestrowej i ich skutków?
I co, jeśli zabraknie tej równowagi opinii i wpływ na treść artykułów ma czyjś konkretny światopogląd czy uprzedzenia? Albo kiedy partie, firmy czy grupy interesów próbują naginać fakty w artykułach do swoich potrzeb?
Artykuł o Juliane Nagel to jeden z najświeższych przykładów tego, jak walka ideologiczna przenosi się prawie w czasie rzeczywistym do internetowej encyklopedii. Niejasny stan faktyczny, kontrowersyjne tematy, reklama i PR – znamy liczne przypadki z ostatnich lat, kiedy zmiany w artykułach w Wikipedii dokonywały się w dziwnych okolicznościach.
Przykład: poniedziałkowe popołudnie jesienią 2019 r., trwa wzmożony ruch w artykule o niemieckim piłkarzu, byłym reprezentancie kraju. Od paru tygodni prokuratura prowadzi przeciwko niemu dochodzenie, chodzi o rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Ale w Wikipedii nie można o tym nic przeczytać. Na stronie dyskusji pod artykułem w Wikipedii użytkownik zadaje pytanie: „Co tu się dzieje? Widzę, że dużo treści jest usuwanych z artykułu i ze strony dyskusji. Czy ktoś może pomóc?”.
Odpowiadają mu dwaj inni autorzy. Według nich wpłynął sądowy wniosek o zakazie publikacji treści o zarzutach. Ale nie mają na to dowodów; to właściwie reguła podczas dyskusji na Wikipedii. Zamiast tego debata, która jeszcze właściwie się nie rozpoczęła, została zakończona. Administratorka „Itti” gasi „Nieprzekupnego”: „Załatwione. W tym temacie nie będzie już więcej żadnej dyskusji. Pozdrawiam”.
Wolno jej to zrobić, bo jest administratorką, ale dlaczego to robi? Nie wiadomo. Piłkarz rzeczywiście wystąpił na drogę sądową przeciwko mediom, które pisały o sprawie. Ale czy do Wikipedii też wpłynął taki zakaz sądowy? Nie wiadomo. I nie wiadomo też, czy adwokaci mogą wymazać naszą zbiorową cyfrową pamięć.
itd i tp.
--------------------
Na w/w artykuł składają się jeszcze inne ciekawe części m. innymi 2 część zatytułowana;"Wojny Edycyjne".
W internecie nie chodzi tylko o Wikipedię, ale też o różne inne manipulatorskie w tym pseudonaukowe źródła informacji na które bardzo często powołują się-choćby znani obecnie z tego forum, a take innych-moi i Arteuzy Centuriona adwersarze.
Tego ostatnio doświadcza też aktywny użytkownik tego forum Moogi, którego bardzo cenię bo pisząc różne teksty odnoszące się do twórczości M Nostradamusa podchodzi do tego trudnego tematu bardzo poważnie i z głową wkładając przy tym dużo serca i czasu, którego ja niestety nie mam.
Nie chodzi przy tym o to, że my tzn Moogi i ja musimy się zawsze ze sobą zgadzać , bo tak nie jest.
Pisałem przecież nie raz, że nie ze wszystkim się zgadzam z Arteuzą Centurionem, ale bardzo go cenię tak samo dotyczy to Moogi-ego i innych.Nie znaczy to jednak, że ja muszę mięć rację, bo może być akurat w jakiejś sprawie np interpretacji przepowiedni itp-odwrotnie.
Wielkość człowieka polega więc nie tylko na tym, że dysponując dużą wiedzą w jakimś temacie, chce ją nieodpłatnie przekazać innym ludziom, ale też na tym, że przyznaje się on też do własnych błędów,a w tym wypadku interpretacyjnych dotyczących proroctw M Nostradamusa.
Dlatego teraz, po kilku latach i ja widzę, że niestety, ale nie wszystkie moje interpretacje były akurat trafne.
Przecież wielu uczonych teoretyków w tym bardzo cenionych jak np Albert Einstein przyznawało się do swoich naukowych błędów.Więc uważam, że nie mam się czego wstydzić.
Tylko konował nigdy nie przyznaje się do własnych błędów.
Natomiast nachalne i nagminne, a czasami nawet złośliwe i upokarzające wypominanie komuś błędów po prostu człowiekowi przyzwoitemu nie przystoi-tym bardziej nie przystoi to laikowi w odniesieniu do naukowca.
Wobec powyższego-summa summarum-od dzisiaj nie będę odpowiadał na żadne teksty różnych internetowych konowałów przytaczających, lub powołujących się czasami na różne bzdurne internetowe źródła.
Wam drodzy użytkownicy polecam przemyślenia użytkownika Moogi-ego, bo choć nie zawsze mogą być one trafne-tak jak zresztą i moje-to jednak swoją pracochłonną starannością dużo wnoszą do prawidłowego odczytywania i w końcu zrozumienia; nie tylko podstawowych centurii Wielkiego Maga i Jasnowidza, ale także i tych dodatkowych(bardzo odważnych w porównaniu do centurii)przepowiedni profetycznych(prophetie) i proroctw mesjańskich i egalitarnych (omeny).
Nad ich rozszyfrowaniem od wielu wieków zastanawiają się nie tylko najtęższe dawne i współczesne umysły tego świata, ale też wielu dawnych i obecnych władców i polityków wielu krajów i podporządkowane im instytucje państwowe.
Jednak tylko niektórzy-ci bardziej odważni i odpowiedzialni się do tego przyznają.
Zdecydowana większość i to z wielu przyczyn, głównie tych politycznych, społecznych i religijnych się do tego nie przyznaje, lub nawet je lekceważy.
Na koniec kilka moich wyjaśnień związanych z rodzajami twórczości Mistrza z Salon M Nostradamusa;
1.Centurie-powszechnie znane czterowiersze i sześciowiersze autora-
to najbardziej tajemnicze i zagmatwane, czyli najbardziej trudne do rozszyfrowania teksty literackie przepowiadające przyszłość świata od roku 1555 do roku 3797(te dwie daty kalendarza chrześcijańskiego juliańskiego wymienił sam M Nostradamus).
Te utwory M Nostradamus nazwał centuriami wzorując się na podziale armii rzymskiej na jednostki wojskowe niższego rzędu.Centurie(armie) liczyły 100 piechurów i wchodziły najpierw bezpośrednio w skład legionów rzymskich, a później manipułów.
Centurie M Nostradamusa(czterowiersze i sześciowiersze) zbudowane są na podobnej zasadzie co
centurie, czyli armie rzymskie- i stąd ich nazwa.
2.Przepowiednie profetyczne czyli prorocze (prophetie) to utwory autora również teksty wierszowane głównie też czterowiersze i w mniejszym stopniu sześciowiersze-tak jak centurie-, które były wydawane obok centurii, ale nie wchodziły w ich skład.Były one wydawane na ogół przez różne coroczne almanachy,zarówno za życia jak i po śmierci M Nostradamusa, ale podpisane nazwiskiem Nostradamus Młodszy.Przed śmiercią w swoim testamencie M Nostradamus przyznał się do tego, że to on się ukrył pod nazwiskiem Nostradamus Młodszy ze względu na obawy przed papieskim Sądem Świętej Inkwizycji(Święte Oficjum)Przepowiednie profetyczne (prophetie) nie są tak zagmatwane jak centurie i bardziej jednoznaczne dlatego M Nostradamus nie włączył ich do słynnych i ogólnie znanych centurii.Jego obawy okazały się słuszne bo papiescy szpiedzy kościelni z wielkim zaangażowaniem szukali autora tych utworów, czyli Nostradamusa Młodszego wyznaczając w tym czasie wysokie nagrody pieniężne za pomoc w jego ujęciu co było ogłaszane wówczas z wielu kościelnych ambon.Znaczna część tych przepowiedni została do roku 1594(czyli po śmierci M Nostradamusa) wydana w czterech proroczych traktatach przez sekretarza Nostradamusa Jeana de Chawigny które M Nostradamus kazał mu spalić-jak to sam przyznał.Te przepowiednie to najbardziej straszne - jak powiedział o nich sam Wielki Jasnowidz.
3.I wreszcie proroctwa mesjańskie i egalitarne(społeczno polityczne),czyli tzw omeny-
to wielo-wiersze nie zawsze rymowane, które były wydawane głównie w wymienionych powyżej traktach sekretarza M Nostradamusa.
4.I nie wymienione przeze mnie w tekście powyżej listy M Nostradamusa pisane do różnych osób.
Obok powszechnie znanych dwóch listów do króla Francji (nazwa królestwa była nieco inna) Henryka IV i syna Cezara jest jeszcze około 20 kilku listów do różnych innych osób w tym królowej Francji Katarzyny Medycejskiej, biskupów francuskich i innych, a nawet ponoć do samych papieży;Juliusza
III,Pawła IV i Piusa IV.
Dotąd Watykan nie zaprzeczył, że jest przynajmniej jeden taki list,a przypuszcza się że jest ich co najmniej kilka tym bardziej, że sam M Nostradamus twierdził, że pisał różne listy do współczesnych mu papieży.
Co te listy ukrywają?
Trudno powiedzieć, ale mam nadzieję, że kiedyś przez Watykan zostaną upublicznione.
I oby tak się stało.
Nie będę się tutaj rozpisywał o różnych rodzajach proroctw np tzw janusowych, bo dużo już na ten temat pisałem poprzednio.
Atraktor