Prognozowanie przyszłości nie należy do rzeczy łatwych, choć nie którym się to w wielu zagadnieniach związanych z ludzkością i jej przyszłym losem udawało (Stanisław Lem). Inaczej zagadnienie wygląda, gdy przyglądamy się danej sprawie np., ukraińskiej, gdzie w oparciu o zmienne (ekonomia), pamięć i znaczenie w historii polityki czy dokonania i rozwój kulturalny możemy pokusić się my ludzie niemający doświadczenia (mam tu na myśli głównie siebie) przy uwzględnieniu tych wszystkich wzajemnie skorelowanych ze sobą współczynników ocenić z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem bieg zdarzeń dotyczących konkretnej sprawy. Jednak nie o Ukrainie chciałbym tu pisać dzisiaj, a o kryzysie. Kryzys, który ma doprowadzić do wojny wyniszczającej i długotrwałej, o tym, że kryzys zakończy się wojną mówił nawet jasnowic Jackowski. Otóż do kryzysu doprowadził zły nadzór instytucji państwowych w USA, który dawał nieograniczone możliwości rozrostu bańki inwestycyjnej na Wall Street, do której nieodpowiedzialni, pazerni i egoistyczni bankierzy doprowadzili, nastąpił kryzysu zaufania różnych instytucji do siebie, państwa do instytucji, a na końcu spadek zaufania konsumenta do rynku, co przełożyło się na popyt i podaż. Dzisiaj wszyscy musimy zaciskać pasa i to zaciskanie pasa doprowadzi do rozbicia polityki społecznej w UE, co wzbudza lęk przed brakiem bezpieczeństwa. Ten lęk sprawi, że państwa zaczną się zachowywać jak kobieta w stresie, zaczyna jeść, podobnie będzie w krajach unijnych, aby zachować jak najdłużej zdobycze cywilizacyjne, którym jest bezpieczeństwo socjalne jednostki, ograniczą wysokość składki członkowskiej, a potem zawieszą ją całkowicie. Jak wiadomo bez składek członkowskich krajów zrzeszonych Unia praktycznie nie będzie mogła funkcjonować, potem pojawią się bariery celne, Nostradamus o tym pisał ogólnie, myślę, że ten proces pomału będzie tak wyglądał, zresztą dzisiaj usłyszałem w TV, że obowiązuje dyrektywa unijna, gwarantująca azyl cudzoziemcom szukającym schronienia i lepszych warunków do życia jak również azylantom politycznym, tą dyrektywę nadużywają muzułmanie jak widać, może to doprowadzić do katastrofy kraje unijne. Jedyną drogą mogącą coś zmienić w tym „boskim przeznaczeniu” to dojście prawicy do władzy, która i tak przekształciłaby unię, a może i nawet doprowadziłaby do jej rozwiązania, ale swoją ksenofobiczną polityką mogłaby paradoksalnie uratować Europę. Czy tak będą wyglądały przedstawione krok po kroku zdarzenia przyczyniające się do rozpadu Unii Europejskiej zobaczymy?

Witam was ostatni raz w tym roku smile, a że niektórzy z was pokusili się lub mają w głowach swoją wizję świata w nowym roku, ja również chciałbym przedstawić wam swoją. Wasze przemyślenia i ewentualne komentarze do mojego tekstu będą pomocne w ewentualnej korekcie dotyczącej polityki, kto ma rację to oczywiście pokaże nowy rok, a więc zacznę od
Bliskiego wschodu - Arabia Saudyjska jest śmiertelnym wrogiem Iranu, jak wiemy ze względu na rozbieżność interesów, kraje te rywalizują ze sobą o prymat w tej części świata. Stany Zjednoczone ze względu na próbę osłabienia Rosji, będą próbowały zaproponować Iranowi nową politykę współpracy, widzimy to już obecnie u Obamy. Zatem czy USA pokuszą się o utratę starego sojusznika Arabię Saudyjską i zamienią go na Iran? Czy może obiorą stały kurs wspierania Egiptu za pieniądze Arabii, co gwarantuje Izraelowi względną stabilizację polityczną na swojej zachodniej rubieży? To jest pytanie. Poza tym Iran i Arabię różni jak wiecie interpretacja Koranu to również wpływa na stosunki bilateralne. Ameryka zdaje sobie sprawę z ewentualnego napięcia sytuacji na półwyspie arabskim i całym bliskim wschodzie, jeśli poprze Iran swoją polityką, a niewątpliwie zależy jej na tym, ponieważ w ten sposób osłabia wpływy polityczne Rosji w tej części świata, a także Chin. W interesie USA jest osłabienie Rosji, ponieważ Rosja zacieśnia coraz bardziej swoją politykę z Chinami (mają coraz więcej wspólnych interesów). USA dzisiaj po mału stają się krajem energetycznie niezależnym ze względu na łupki, jednakże Chiny nadal pozostają uzależnione od zewnętrznych dostawców, amerykanie odciągając Iran od Chin i wciągając go w swoją orbitę wpływów mogą zafundować Chinom niezły rolerkoster tzn., zdestabilizować rynek dostaw ropy i mocno uderzyć w ich politykę dywersyfikację surowców. Jak wiemy Chiny próbują się mocno umocować na bliskim wschodzie, Stany Zjednoczone to dostrzegają i widzą tez nie od wczoraj, że Chiny wyrosły na największego rywala USA. Jak będzie zobaczymy.

Europa - Niemcy zacieśniają współpracę z USA i oddalają się od Rosji torpedując wiele wcześniejszych pomysłów dotyczących realizacji wspólnie z UE planów inwestycyjnych, chodzi o wielkie projekty infrastrukturalne związane z energią (projekt soustream i nie tylko), od którego po mału odcinają się Niemcy, a że Niemcy rządzą w UE, więc polityka UE będzie skorygowana w stosunku do Rosji. Jeśli chodzi o Ukrainę, szeroko rozumiany zachód będzie się angażował mocno w osłabienie wpływów Rosji w Europie Wschodniej. Rosja straci swoje wpływy i uświadomi sobie swoją papierową pozycję w globalnej polityce, w dodatku zamachy, które będą się z każdym rokiem nasilały, będą podkopywać jej autorytet i pozycję w świecie, resztę dokona kryzys gazowo-naftowy, który zdestabilizuje sytuację wewnętrzną Rosji przez spadek cen na rynkach światowych gazu i ropy, a więc model dyktatury azjatyckiej mocno w Rosji ucierpi i będziemy pomału obserwować pewne przemiany wewnętrzne w Rosji takie na wzór ukraiński za jakieś 2-3 lata oraz powolny upadek Putina.

I wreszcie Chiny, konflikt między tymi państwami (USA –CHINY) się zaogni,ale będzie on miał charakter rywalizacji o prymat pieniądza w świecie. Chiny od nowego roku zamierzają zwiększyć swoją wymienialność juana i rozliczać dostawy ropy w swojej walucie, co mocno uderzy w interesy Stanów Zjednoczonych, a w interesie USA jest utrzymywanie silnego dolara, który gwarantuje stabilizację własnych finansów, a także kupowanie ropy za tzw. pustego dolara, który de facto gwarantuje kupno tego surowca po niskich cenach, no a poza tym cały świat zrzuca się na amerykańską inflację, gdyby był konkurencyjny pieniądz dla dolara wówczas USA nie mogłyby sobie pozwolić na nadmierny dodruk pieniądza, ponieważ poziom ich inflacji byłby dwa razy wyższy jak jest obecnie, a więc i jakość życia w USA by się obniżyła, a samo państwo ogłosiłoby bankructwo ze względu na dług już w tym roku zapewne. To są takie pomysły jak może wyglądać świat w nowym roku, a więc ciekawie się zapowiada 2014 rok w polityce i ekonomii na świecie. Pozdrawiam

Witam, prześladowania chrześcijan stają się faktem. Nie tylko nad zatoką perską coraz częściej pojawiają się incydenty przemocy względem chrześcijan, bo przecież o Egipcie pisze się i mówi dość dużo w tym kontekście, ale nawet w Turcji ostatnio rozgorzał spór o chrześcijańską Świątynię Hagia-Sophia, która od tysiąca lat (pamięta jeszcze czasy cesarstwa rzymskiego) jest jednym z najważniejszych miejsc kultu chrześcijan, a którą muzułmanie chcą przekształcić w meczet!? Jest to przejawem śmiałości i jednocześnie BEZCZELNOŚCI. Coraz śmielej poczynają sobie w Afryce północnej synowie Mahometa, jawnie manifestując swoją wrogość do zachodu, który jest jak gdyby spadkobiercą i kontynuatorem średniowiecznych zmagań z islamem. Wojny krzyżowe, o których w europie głównie pamiętają historycy, w krajach arabskich są tak myślę w świadomości ogółu wyznawców Mahometa. Islam pamięta, bo przecież nie nastąpił koniec zmagań krzyża z półksiężycem, a jedynie zawieszenie broni, na jakiś czas. Teraz ten czas pomału nadchodzi, islam się zbroi oraz daje do zrozumienia niewiernym, że czas srogiej pokuty niewidzianej od czasów Salladyna wkrótce nadejdzie. Turcja to już przedsionek Europy, tylko patrzeć, jak islam bezczelnie będzie domagał się w krajach europejskich zamiany ich świątyń kultu na własne. Ten przykład stanowi kolejny dowód, w jaki polityka konfrontuje ze sobą dwie starające się o dominację w świecie kultury, islamska vs chrześcijańska. Przy czym ta pierwsza jest wysoce asertywna, druga zaś mocno pasywna.

Witam, „Chuliganem politycznym jest Polska, a akcją nienawiści skierowaną w stronę rosji przewodzi Jarosław Kaczyński” jak określiła polskie zaangażowanie na wschodzie rosyjska gazeta. No cóż, Jarosław Kaczyński naprawdę czuje się silny i chyba błędnie postrzega Polskę w UE jako kraju równorzędnego takim państwom jak Włochy, Francja czy choćby Hiszpania. Te jego ułańskie zapędy i brak wrodzonej powściągliwości, w polityce może mieć zgubne konsekwencje. Może to doprowadzić do fatalnej sytuacji w polityce polskiej i doprowadzić do zgrzytów na linii Moskwa-Warszawa, co wzbudzi ogólny niepokój. Po któryś następnych wyborach, po których Pis podobno wygra (2019?), partia obecnie rządząca + pozostałe partie lewicowe czy centro-lewicowe, stworzą szeroki front koalicyjny na rzecz odsunięcia od władzy PiS i tym samym nie dopuszczając do objęcia fotelu premiera przez „wojowniczego” Jarosława z obawy o wybuch wojny między nami a Rosją o Ukrainę przez wybujałe ego i megalomanię prezesa. O tym zdaje się pisał, Nostradamusa, że pierwsze ruchy militarne wykona Rosja w naszym kierunku, poruszy to opinie publiczną na świecie przy powszechnym strachu w Polsce i oburzeniu w USA. Rozmieszczenie rakiet typu „Iskander”, jest jakby prologiem do tych być może przyszłościowych wydarzeń.

Jeśli chodzi o UE i jej przyszły rozpad, inicjatorem będą politycy lansujący chwytliwe hasła odnoszące się najpierw do obrony narodowego rynku pracy przez ksenofobiczny stosunek do obcych, który może przerodzić się w otwartą wrogość, a później być może dojdzie do tego kwestia składki członkowskiej, która zacznie rozsadzać od wewnątrz quasi konfederację UE. Już można w mediach poczytać o tym, że Wielka Brytania dąży do ograniczania od nowego roku liczby imigrantów i zaostrza przepisy dotyczące pobytu na wyspach osób z nowych państw członkowskich w tym z Polski. Wynikiem rzecz jasna takiej postawy politycznej (populizm i demagogia) jest kryzys.

Do Atraktora, masz rację, UE to quasi konfederacja, bo, mimo, iż konstytucja nie została przyjęta to jednak instytucje działają, wspólna waluta też, chociaż obejmuje nielicznych, a funkcja prezydenta UE (Van Rompay) została celowo osłabiona przez Francję i Niemcy, aby te kraje mogły nadal aktywnie kształtować politykę wewnętrzną w UE, a więc przez krótkowzroczność i swoją dominującą pozycję Berlin i Paryż chcą być nadal głównymi decydentami w unii. To, że Holendrzy, Irlandczycy, czy Francuzi byli na NIE, to chyba strach przed unijnymi regulacjami i utrata na znaczeniu tych państw przez potraktowaniu wszystkich krajów (28) niczym stanów na wzór USA bez faworyzowania kogokolwiek. Traktat Konstytucyjny gdyby został przyjęty, stworzyłby podwaliny podmiotowości UE oraz nadałaby jej charakteru federacyjnego! A tego nie chcą najwyraźniej Holendrzy, Francuzi czy Irlandczycy.

Witam do Numer jeden, czy Rosja straciłaby swoją siłę gdyby Ukraina przeszła na stronę zachodniego gracza? Piszesz, że tak, myślę, że się mylisz, otóż przeczytałem w DGP, w artykule Nino Dżikija bardzo ważną z gospodarczego punktu widzenia informację. Otóż okazuje się, że na Ukrainę przypada 4 % (!?) obrotów handlowych Rosji! De facto Rosja na podpisaniu umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE zyskałaby, a nie straciła, ponieważ dokapitalizowanie ukraińskiej gospodarki i powiązanie jej z zachodnią sprawiłoby, że wzrosły by obroty handlowe z UE przez Ukrainę jako pośrednika, dlatego, że rosyjski kapitał jest obecny niemal w każdej ukraińskiej branży (to mnie akurat nie dziwi), a to oznacza możliwość korzystania z takich samych przywilejów, jakie mają inne firmy zarejestrowane na Ukrainie. Tak więc jak już pisałem wcześniej, nie na podstawie cudzych myśli, czy telewizyjnych newsów, ale na podstawie własnej wiedzy i rozmyślaniach przyjąłem, że wszelkie ruchy Moskwy w kwestii ukraińskiej są podyktowane czystą polityką ( która bardzo często odwołuje się do historii). Nie ma tu pragmatyzmu, a jedynie sentyment do przeszłości. Rosji po prostu marzy się powrót do starych czasów ZSRR, gdzie mogła oddziaływać na politykę w skali globalnej, a nie regionalnej jak obecnie.

Jeśli chodzi o Polskę, nam zależy również na tym, aby zwiększać swoją obecność gospodarczą na Ukrainie. Dzisiaj jednym z czynników blokujących naszą ekspansję gospodarczą na wschód są wysokie cła. Jeśli Ukraina podpisze układ o współpracy z zachodem, wówczas cła zostaną radykalnie obniżone w perspektywie 3-4 najbliższych lat (DGP), to leży w naszym interesie gospodarczym. Więc nie można pisać, że wszędzie widzi się spisek, gdzie Polska ma robić w każdym aspekcie za konia roboczego, który będzie nastawiał karku, a profity będzie zganiał ktoś trzeci. Jeśli drzwi zostaną na Ukrainę otwarte reszta pozostanie w gestii polskich firm, czy dadzą się wyprzedzić innym podmiotom np., z Niemiec lub Danii. Polska dyplomacja nie próżnuje i trzeba też otwarcie napisać, że jest (ta polityka) również nacechowana historią. W końcu Ukraina też swego czasu pełniła rolę polskiej kolonii za czasów I RP.

Do kgx 07, Ukrainie się w dłuższej perspektywie opłaci członkostwo w UE (wspólnotowy prawie 500 mln rynek zbytu), wszystko zależy od polityków ukraińskich, jakie wynegocjowaliby warunki ewentualnego członkostwa i jak szybko udałoby im się zreformować prawo i gospodarkę, aby konkurować na wspólnotowym rynku. Są szanse i to duże, ale też i zagrożenia, każdy przypadek jest inny i podawanie Grecji jest nie na miejscu, ponieważ inaczej kryzys przejawia się w takiej Anglii, a inaczej w Grecji, są różnice w gospodarkach tych państw i to kolosalne, dlatego jeden sobie radzi lepiej, a drugi gorzej. Unia przecież jest konfederacją państw, a nie federacją. W wielu kwestiach państwa narodowe zachowują autonomię polityczną i gospodarczą (te w strefie euro mniejsze), a więc i z kryzysem muszą radzić sobie po swojemu. Ukraina na chwilę obecną mogłaby ściągać kapitał, bo jest u nich dostępna bardzo tania siła robocza, ale też wolno reagujący na zmiany polityczne ukraiński rynek mogłaby szybko utracić konkurencyjność, a bezrobocie masowo rosnąć (jeszcze szybciej jak w Polsce na początku lat 90) to rodziłoby duże koszty społeczne dla budżetu i frustrację w narodzie (u nas pamiętam pod koniec XX w bezrobocie wynosiło prawie 20 %). Co nie znaczy, że tak musi być u naszego wschodniego sąsiada, wszyscy mogliby na tym zyskać to zależy od dojrzałości i odpowiedzialności polityków ukraińskich czy będzie tam wola polityczna do przeprowadzenia reform czy nie, czas pokaże.

Witam, temat Ukrainy jest jak najbardziej na czasie, chciałbym zatem zadać pytanie i starać się na nie odpowiedzieć jednocześnie (nie występując tu w roli fachowca).
Jaki interes ma w tym Unia Europejska, a jaki Rosja, aby Ukraina znalazła się po jednej ze stron?

Jeśli chodzi o Rosję, dużo się o niej pisze i mówi, bo jej interes jest powszechnie znany i dobrze interpretowany przez opinię publiczną, mianowicie Rosję i Ukrainę łączą długotrwałe związki kulturowo-ekonomiczne, szczególnie czasy ZSRR bardzo mocno odcisnęły się piętnem na Ukraińskiej mentalności tj., specyficzne rozumienie władzy i podejście do gospodarki, które było nacechowane istnieniem podziału feudalnego, który został zniesiony przez Rosję dopiero w XX w.(jeden z ostatnich krajów w Europie), po rewolucji październikowej i powstaniu ZSRR w 1922 r. Wówczas wszystkie podziały klasowe zniknęły jak wiemy w wyniku nacjonalizacji przemysłu i kolektywizacji rolnictwa.

W Rosji zawsze był widoczny pociąg do silnej władzy, która autorytarnie sterowała państwem, ta kultura sprawowania władzy przetrwała do dnia dzisiejszego. Różne formy despotyzmu, które w Rosji szczególnie carskiej się pojawiały, a przede wszystkim silna władza komunistyczna, została zbudowana na azjatyckim despotyzmie. Jak wiemy Rosja podbijała dalekie wschodnie tereny Azji, które należą dzisiaj do niej w XIX w. Związek Radziecki to apogeum Rosyjskiej dominacji, „podbił” i wchłonął takie kraje azjatyckie jak Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan itp. Gdzie władza zawsze była skoncentrowana w jednych rękach, a autorytet i powszechny szacunek do niej był wynikiem strachu, a nie miłości.

Ukraina w moim rozumieniu odziedziczyła pokaźny bagaż naleciałości rosyjskich, później radzieckich w podejściu do państwa jako dobra ogółu: lekceważenie opinii publicznej i nie liczy się z jej zdaniem, prawo egzekwowane na zamówienie władz, brak transparentności przepisów i złe funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości (mocno skorumpowany) sprawia, że społeczeństwu ukraińskiemu naprawdę trudno będzie zbudować model społeczeństwa obywatelskiego choćby na wzór polski. Z prostej przyczyny, Ukraina nie miała takiego wzorca do naśladowania, bo i związek radziecki nie kierował się dobrem jednostki, a zachód był potencjalnym ideologicznym wrogiem, wszystkim tym, z czym bolszewicy walczyli, a co teraz na swój trochę nieudolny sposób próbuje zaszczepić u siebie Ukraina, dlatego widzimy to oko rosyjskie nieustająco spoglądające na Ukrainę i traktujące ją jak swoją niemal integralną część terytorialną.

Moim zdaniem jest w dzisiejszych czasach mitem mówienie o Rosyjskiej potędze bez Ukrainy. Rosja nie potrzebuje dodatkowego terytorium i ukraińskiego przemysłu, aby poczuć się jak w XX wieku, ponieważ ukraiński przemysł jest mało wydajny, przestarzały i mało konkurencyjny na świecie i nie mam tu na myśli tylko tego sektora gospodarki, który nazwa się „surowce”, dzisiejsza gospodarka Ukrainy balansuje na granicy bankructwa i Janukowycz zdaje sobie sprawę, że na zachodzie jego produkty nie będą na tyle konkurencyjne, żeby gospodarkę postawić na nogi. Rosja natomiast nie potrafi przekształcić swojej gospodarki, bo to są wyrzeczenia, które swoim rozmachem obieły by władzę rosyjską, która również musiałaby poddać się demokratyzacji, na co kreml się nie zgodzi. Widać to również na Ukrainie, że ta władza ma z wprowadzeniem standardów u siebie również problem. W Polsce za czasów Pis były przedterminowe wybory na fali ogólnego oburzenia za formę sprawowania władzy, na Ukrainie arogancja władzy może doprowadzić do wojny domowej.

Jeśli chodzi o UE to żadnych pieniędzy Ukrainie w formie wolnych datków nie przekaże, raz, że ich nie ma, a dwa, Ukraina, mimo, że jest zamieszkiwana przez 46 milionową populację to siła nabywcza ludności jest słabsza jak bułgarskiej, a sama ukraińska gospodarka wielkością jest troszkę mocniejsza od gospodarki czeskiej, gdzie mieszka 10 milionów obywateli, a więc potencjalny wkład finansowy Unii, nie będzie zrekompensowany przez „duży rynek”, który mógłby wchłonąć nadwyżkę unijną, bo on po prostu leży na łopatkach. Oprócz czynnika ekonomicznego, jest jeszcze czynnik polityczny, mianowicie Ukraina nie jest gotowa, aby z dnia na dzień i z miesiąca na miesiąc wprowadzić u siebie unijne standardy dotyczące gospodarowania, przestrzegania prawa i wprowadzenia prawdziwych demokratycznych przemian, które by gruntownie zreformowały państwo i układ na scenie polityczno-biznesowej jak już wspomniałem ukraiński przemysł jest niekonkurencyjny, poza tym odnoszę wrażenie, że przynajmniej połowa Ukraińców boi się tych „radykalnych” zmian.

Jak się okazuje Joe Biden ma sporo pracy, ponieważ sytuacja jest napięta nie tylko na Ukrainie, ale też w Azji południowo – wschodniej. Rośnie napięcie w tej części świata i jest ona spowodowana potencjalną eskalacją zbrojną, ponieważ Chiny w dalszym ciągu próbują wywierać naciski na sąsiadów w celu umocnienia, a zarazem podziału wpływów w tej części świata. Amerykanie, koniecznie chcą zaznaczyć swoją obecność w Azji i nie respektują podziałów i inny stref wpływów, których coraz głośniej domagają się Chiny. USA za pomocą perswazji, próbuje uzmysłowić Chinom, że w dalszym ciągu stanowią jedyną siłą na Pacyfiku zdolną przeciwstawić się każdej inwazji obcych wojsk i deklarują swoją solidarność ze swoimi sojusznikami na wypadek „kryzysu” (szerzej na Onet.pl).

Tak więc amerykanie mają urwanie głowy, niestety taką niewdzięczną rolę ma hegemon, na domiar złego szczyt potęgi USA ma już za sobą, teraz trudno będzie utrzymać wydatki na zbrojenia na tym samym poziomie, kiedy kryzys mocno dobija, a rywal (Chiny) coraz więcej na zbrojenia wydaje. Co prawda tu i tam można się dowiedzieć, że bańka spekulacyjna, która narosła na chińskim rynku nieruchomości może spektakularnie pęknąć w przyszłym roku, to myślę, że chińczycy mają tego świadomość i będą starali się przeciwdziałać temu, w jaki sposób? Może przez zwiększenie eksportu swoich produktów do europy szczególnie środkowo-wschodniej (o to energicznie zabiegają) to da dodatkowe miejsca pracy i skoncentrowanie się na poszerzaniu rynku wewnętrznego, który mógłby częściowo zamortyzować ewentualny kryzys i wchłonąć część wyprodukowanego towaru (w Chinach cały czas rośnie płaca minimalna, a zarobki w części południowo-wschodniej już teraz są 2 razy wyższa jak na Ukrainie), no i oczywiście pozostaje zbrojeniówka, w którą Chiny z każdym rokiem ładują coraz większą kasę.

Gdyby jednak Chinom nie udało się zapanować nad bańką na rynku nieruchomości to może to doprowadzić oczywiści do spadków na giełdzie w Azji, wpłynąć na wzrost bezrobocia i doprowadzić do niepokojów społecznych, a tego władza się bardzo boi, więc Chiny musiałyby zacząć grać bardzo ostro na arenie międzynarodowej, aby odwrócić, choć na jakiś czas opinię publiczną od bieżących problemów gospodarczych i wówczas Ameryka, może złagodzić swoje stanowisko wobec niektórych kwestii, jak np. wyspy senkaku i przystać na jakiś okrojony podział na morzu wschodniochińskim, całkowicie bagatelizując interesy takiego np., Wietnamu? Jak będzie czas pokaże.

Welcome back Atraktorze!? Cieszymy się, że zawitałeś z powrotem, może to pozwoli poszerzyć grono pisarzy na tym forum. Jeśli chodzi o Rosję, to z pewnością nadal próbuje uzależnić Europę wschodnią od własnych dostaw gazu, co miejmy nadzieję, że jej się nie uda.

Jeśli chodzi o Ukrainę to temat bardzo ciekawy, co jakiś czas również zabieram głos na twoim forum i pisuję choćby o Ukrainie. Ostatnio pan o nicku generał76 pisał, że Ukraina się wewnętrznie rozleci ze względu na duży kontrast kulturowy przez swoją liczną mniejszość etniczną pisząc krótko, nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ Ukraińcom jest kulturowo bardzo blisko do Rosjan, nie dlatego, że byli przez 70 lat częścią związku radzieckiego co też jest ważne, ale przez język, który w ponad 90 % przypomina rosyjski, podobną mentalność w wielu kwestiach (co wynika jeszcze z czasów zaboru carskiego), kultura prawna oraz religia. Moim zdaniem nie to będzie podziałem, ale podziały wewnętrzne, związane z grupami interesu, jedne plasują swój interes ekonomiczny na wschodzie, są to nie liczni, ale bajecznie bogaci oligarchowie (nie zawsze z rosyjskim rodowodem) i społeczeństwo zamieszkujące głównie zachodnią część Ukrainy, które dąży do głębszej demokratyzacji swojego kraju oraz wdrożenia standardów dotyczących przestrzegania prawa, to był jedne z postulatów demonstrantów zgromadzonych na majdanie w Kijowie. Głośno mówią, że korupcja i złe prawo doprowadziły do upadku mały i średni sektor.

Same układy biznesowo-polityczne preferują pewien model gospodarki zorientowany na wielkoprzemysłowe holdingi, kartele dyktujące ceny oraz banki w dużej mierze z kapitałem rosyjskim. Ten model ukraińskiej gospodarki leży w interesie Rosji, ponieważ to właśnie ten biznes ma swoje strategiczne interesy na wschodzie połączony interesami i kapitałem z układem oligarchicznym w Rosji. Polska, chce mieć partnera na wschodzi, stabilnego, rozwijającego się i mającego ugruntowane standardy demokratyczne jak u nas, taką chcielibyśmy widzieć Ukrainę, z resztą chyba taką wizję ma również rząd polski.

Witam, w Internecie pojawiają się co rusz jakieś mniej lub bardziej interesująco napisane artykuły z dziedziny kulturoznawstwa i stosunków międzynarodowych, są one z reguły napisane przez znawców tematu. Kilka lub kilkanaście miesięcy temu przeczytałem w jednym z artykułów internetowych bardzo interesujący tekst dot. Kultury islamskiej. Artykuł przedstawia sytuację, w której zbudowany na zasadach równości i tolerancji, a także praworządności multikulturalizm staje się fikcją. Lewicowa myśl polityczna próbowała uchwycić i wrzucić do jednego worka kilka kultur, zamykając je jednocześnie w worku zwanym demokracją, zapominając jednocześnie, że owy system polityczny (demokracja) jest jak najbardziej wyrosłym i powszechnie akceptowanym systemem politycznym w Europie, ponieważ narodził się na gruncie kultury europejskiej tj. wyrosłych w procesie ewolucji, wartości jednostki oraz poszanowania przez państwo jej praw, to wszystko wiąże się z uwolnieniem jednostki ludzkiej z okowów nadmiernie ingerującego w życie człowieka aparatu państwa i decydowania o wszystkich aspektach ludzkiego życia. Jednak idea multikulti zrodzona w Europie, dotykająca korzeniami rewolucji francuskiej uzmysławia nam, że kultura islamska, nastawiona na ubezwłasnowolnienie jednostki i na totalizację ustroju państwowego stoi w sprzeczności z lewicową koncepcją szeroko rozumianej wolności człowieka i powszechnej tolerancji. Zderzenie cywilizacji, o której szerzej pisał Samuel Huntington w sposób trafny i zweryfikowany przez rzeczywistość, daje nam odpowiedź na temat sensu istnienia multikulti, i jakie to może mieć reperkusje dla samego ustroju i ludzi w nim funkcjonujących? Mianowicie coraz więcej osób zajmujących się zawodowo badaniem kultur i ich wpływu na państwo i charakter władzy, dochodzi do wniosku, że system demokratyczny coraz bardziej będzie się przesuwał w stronę totalizacji demokracji! Ponieważ do innej władzy przyzwyczajeni są arabowie do innej azjaci, a jeszcze do innej europejczycy? Te badania świetnie wpisują się w pewien bieg historii, który miał okazję ujrzeć Nostradamus. Wyznawcy muzułmańscy nie chcą lub nie potrafią, (w co wątpię) podporządkować się rygorom demokracji, ponieważ reguły w niej panujące są tym ludziom obce i niepasujące do ich stylu życia, kultury i myślenia. Dlatego w kontekście przepowiedni Nostradamusa, trzeba napisać, że w obliczu zmieniającego się jak w kalejdoskopie świata, system demokratyczny staje się mniej otwarty, a wolności jednostki zostają ograniczane na rzecz bezpieczeństwa, to widzimy na przykładzie USA. Myślę, a raczej jestem tego pewien, że w dekadzie superterroryzmu wiele krajów europejskich z tzw., rozwiniętą demokracją, zacznie odchodzić od pewnych złotych zasad na rzecz ochrony kultury, która zrodziła demokrację, a podziały na MY i Oni będzie coraz bardziej zauważalne. Dlatego już teraz warto obserwować lub czytać o tym, jak zachowują się mniejszości etniczne szczególnie arabska, a wiemy, że jest agresywna i trudno przewidywalna i jakie będą zapadały decyzje polityczne szczególnie we Francji i Anglii dot., swobód obywatelskich. Wiem również, że spora część bezrobotnych zamieszkujących Francję to arabowie i z pewnością tą część społeczeństwa ze względu na kulturę, język i religię oraz brak identyfikacji z systemem przez własną bezradność zagospodaruje Mahdi.

Witam do Ani, ten jegomość ma 31 lat, trochę za dojrzały jak na Mahdiego tak uważam, ponieważ jeśli Mandi ma się wsławić zamachami na USA i z jego inicjatywy ma być zdetonowana brudna bomba nad NY w 2018 (później dekada superterroryzmu i wojna w 2027?), to siłą rzeczy musiałby mieć teraz 28 lat, czyli że jest o 3 lata za stary? To jest moja wersja, może ktoś ma ciekawszą.

Aniu twoja interpretacja mi się podoba.

Ania napisała
Przed 'sześćsetnym w Scytii bunt bojarów
Według mnie to przed 2030.
605 rok liturgii to 2035
607 to 2037
Interesująca interpretacja, zastanawiam się tylko, czy ta woja naprawdę musi wybuchnąć w roku 2030 lub później, ponieważ kalendarium wydarzeń może być inny. Przyszło mi namyśl, że o superterroryzmie można pisać jako o byłym, ponieważ ta dekada mogła się już skończyć 3 lata temu? Przypomnę w 2001 zamach na dwie wieże w Nowym Yorku w 2004 zamach w Hiszpanii i Anglii w 2008 (chyba) zamachy w Rosji plus to wszystko, co miało miejsce na świecie w między czasie w tamtej dekadzie. Nie wiem czy mam rację, ale to wszystko może mieć nieco inny przebieg. Wojna też może się pojawić szybciej. Nie wiem tylko jak odczytywać sześćsetny rok liturgii, może masz rację? Wtedy jeszcze mamy trochę życia przed sobą smile.

Witam, do Ani, mam nadzieję, że kometa lub jej odłamki nie zaskoczą nas, a nawet jeśli, to miejmy nadzieję, że będą to odłamki wielkości meteoru z Czelabińska lub coś mniejszego, bo w przeciwnym razie może być niebezpiecznie dla nas wszystkich i z pewnością może nam dawać do myślenia owy fakt, że podobne historie z meteorem w roli głównej częściej będą się pojawiać. Może to być zwrot w myśleniu człowieka o kosmosie wymuszony przez zdarzenia z meteorami. To oznacza, że czas spojrzeć w gwiazdy i zastanowić się, gdzie leży nasza przyszłość, bo przyszłość to wyzwanie.

Jeśli chodzi o Ukrainę to przedstawione już nie po raz pierwszy dwa czterowiersze chyba opisują nam bieżącą sytuację u naszego wschodniego sąsiada. Można przypuszczać, że jeśli tak, to pierwszy z nich opisuje nam sytuację, w której Rosjanie, za namową mniejszości rosyjskiej z Sewastopola, a także niektórych polityków pro rosyjskich wkraczają za zgodą Putina i rosyjskiej dumy na Ukrainę i metodami siłowymi udowadniają, że Ukraina to ich strefa wpływów i że ta strefa wymaga radykalnych działań, po to tylko, aby zaspokoić swoje ambicje, honor i pokazać światu, że nie taka Rosja słaba jak ją malują.

Drugi czterowiersz, jest jeszcze bardziej interesujący od pierwszego, bo mówi nam o polskiej aktywności w tym rejonie. Zastanawia mnie, czy rosyjskiemu niedźwiedziowi polskie wojska „wybiją kły i przytną pazury” czy może za sprawą ukraińskiej armii i polskiej pomocy technicznej te kły zostaną wybite. Ten czterowiersz pisząc krótko, mówi nam o krótkiej ukraińsko? – rosyjskiej bitwie pod Kijowem, po której Rosja zdecydowanie odkryje przed światem swój brak potencjału bojowego, co wzbudzi uśmiechy politowania na twarzach ludów Azji, że oto Rosja, która pretenduje do miana mocarstwa i dążąca do stworzenia wielopłaszczyznowego układu sił w świecie z nią jako jednym z głównych filarów światowego porządku, jest pozostałością, a właściwie cieniem samej siebie i że wpisuje się ze swoją polityką i potencjałem do drugiej ligi, co skutecznie udowodni „wielbłąd i smok”, którzy mają stać się grabarzem Rosji. Rosyjskie mrzonki o potędze rozsypują się jak domek z kart na naszych oczach.

Witam, sprawa Golfsztromu wyjaśniona i kwestie związane z klimatem i źródłami energii również. Wiem, że można by o tym napisać nieco szerzej, ale ciekawe rzeczy dzieją się u naszego wschodniego sąsiada. To, co obecnie obserwujemy na Ukrainie to rodząca się rewolucja polityczna. Ta rewolucja ma być stosunkowo wydłużona w czasie i ma zakończyć się interwencją sąsiednich państw w tym Polski. Tak pisał Nostradamus. Jednak warto po trosze opisać tło akcji na wschodzie, i jak sprawy się mają. Strategiczne interesy Rosji ukierunkowane są na ponowne zbudowanie modelu quasi radzieckiego ze stolicą w Moskwie, jako alternatywy w pewnym sensie dla wspólnotowego rynku Europy. Rosja bez Ukrainy praktycznie staje się przedsionkiem Europy. Stąd narodził się pomysł w głowach polskich polityków i nie tylko, aby stworzyć partnerstwo wschodnie i przybliżyć w ten sposób większość krajów europejskich będących kiedyś częścią związku radzieckiego do standardów wspólnoty europejskiej. Najważniejszym z polskiego, ale także unijnego punktu widzenia, partnerem zaproszonym do udziału w Partnerstwie Wschodnim jest Ukraina. Niemniej jednak Kijów od dawna kontestował Europejską Politykę Sąsiedztwa, w której „Ukraina jest traktowana na równi z państwami Afrykańskimi”. Z tego powodu Partnerstwo Wschodnie zostało powitane z nadzieją i jako krok w dobrym kierunku, przez sam fakt wyodrębnienia krajów regionu. Wśród ukraińskich polityków panuje przekonanie – nie pozbawione podstaw, że póki co PW jest alternatywą dla członkostwa w Unii Europejskiej.

Dzisiaj, kiedy Unia wyciąga rękę do Ukrainy i zachęca, aby zrobiła krok naprzód i starała się w ten sposób w przyszłości ubiegać o członkostwo w europejskim klubie, establishment ukraiński szczególnie ten umocowany w zagłębiu Donieckim czy na Krymie ma świadomość, ze nie spełnią standardów wymaganych przez UE, poza tym Unia nie jest organizmem tylko stricte politycznym, ale przede wszystkim wspólnotowym rynkiem, gdzie rządzą wspólne mechanizmy. Moim zdaniem zapóźnionej, skorumpowanej i nie przestrzegającej praw człowieka Ukrainie jest bliżej do standardów Rosyjskich, która ma podobne normy. Oczywiście z historycznego i politycznego punktu widzenia dla Polski, Ukraina jako bufor oddzielający Rosję od reszty europy, jest żywotnym interesem naszego kraju. Dlatego tak bardzo angażujemy się w ten projekt.

Witam, jest taki prąd oceaniczny o nazwie Golfstrom (nie wiem czy dobrze piszę), który odpowiada po części za stopniową zmianę klimatu na ziemi, ale jest on również skorelowany z aktywnością słoneczną, do tego można włączyć barbarzyński kapitalizm nie miłosiernie eksploatujący ziemię i tragedia w kilku odsłonach otwarta, osobami dramatu, będą jak zawsze sami ludzie, plus niewinna przyroda. Myślę, że oponentów zaprzeczających jakoby ocieplenie klimatu miało miejsce jest stosunkowo niewielu, ponieważ wszelkie zmiany, acz momentami gwałtowne widać gołym okiem. Różnica polega na interpretacji tych zjawisk przyrodniczych, tak przypuszczam. Jedynymi ignorantami, o jakich można powiedzieć, że faktycznie występują to ludzie ultra majętni w pełni pazerni, nienasyceni, zachowujący się jak ten wirus, który bez końca chce pomnażać siebie, oni w tym wypadku swoje majątki, traktując ocieplanie klimatyczne często jako temat zastępczy, ograniczający im pole do działania (nadużyć) i prowadzenia swojej rabunkowej polityki gospodarczej. Może to i pobrzmiewa jak nowoczesna lewicowa ideologia, ale myślę, że dorabianie do poważnych problemów gnębiących ludzkość ideologii to poważne nadużycie, ale na tym forum też są tacy, co rzucali oskarżeniami i epitetami, więc nie ma co się przejmować i warto pisać swoje, albowiem mamy demokrację.
Jeśli chodzi o drugą podaną przeze mnie centurię, myślę, że nie dotyczy ona meteoru, a raczej planety. Przedstawiam kolejne centurie, które mogą wskazywać na potwierdzenie mojej tezy.

Olbrzymia rdzawa tarcza postrachem żywych,
Jej blask jest tak jasny, że noc staje się niby dniem,
W czasie jej drogi wielkie zakłócenia i wstrząsy,
Przerażona ludzkość oczekuje końca wszystkiego!

Niespodziewany gość, niszczyciel wędrowiec,
Przybył z otchłani z poza wielkiego kręgu,
Aby zniszczyć stare i zbudować nowe,
Na Ziemi i na niebieskim firmamencie.

W czasie przejścia potwora WIARA ludzka będzie zachwiana,
Ziemia jak gdyby stanie w przerażającym OCZEKIWANIU
Na apokaliptyczny los, który jeszcze jednak nie nadejdzie,
Na lepsze zmieni się oś, doba i klimat, po czterech nastąpi długi pokój!

   Oprócz samej wojny, która nie wątpliwie wywołuje emocje, (dlatego na tym forum jesteśmy), drugą ważną kwestią, o której często rozpisywał się Nostradamusa jest…przyroda?! Która bardzo mocno ucierpi, wręcz zmieni się jak oś nachylenia naszej planety. Być może Bóg doszedł do wniosku, że ziemia jako taka dla wszystkich ludzi rządnych realizować swoje marzenia i pragnienia jest po prostu za mała, więc rozszerzy pole działania dla człowieka, tak, aby mógł bez wzajemnej nienawiści do siebie, tępić i niszczyć dalej to, co Bóg stworzył w innych zakątkach kosmosu:).

Witam, Nostradamus w swoich centuriach pisał podobno, że po III wś., rzecz jasna nie od razu, ale po jakimś czasie pojawią się nowe źródła energii, całkiem inne od tych obecnie eksploatowanych. Jeśli chodzi o sam węgiel to od lat kilku importujemy go głównie z Rosji, ale też np. z Australii, powód jest oczywisty, koszty eksploatacji tego węgla i całego procesu od wydobycia, aż po sprzedaż jest coraz mniej opłacalny. Nieograniczona ilość pośredników, marże, koszty transportu i podatki sprawiają, że węgiel importowany staje się konkurencyjny. Jedni się cieszą, bo oszczędzamy własne środowisko inni martwią, bo nabijamy kasę cudzej kieszeni dając dodatkowo miejsca pracy ludziom w innych krajach. Zatem każdy medal ma dwie strony. Dragon1311, jeśli chodzi o energię atomową, myślę, że dostawców uranu znajdziemy w każdym zakątku świata, poza tym można zakontraktować dostawy uranu od wielkich posiadaczy tego pierwiastka na lata i to się opłaci każdemu. Praktycznie świat jest usłany energetyką atomową, wystarczy spojrzeć na mapę Europy, żeby uświadomić sobie, ze jesteśmy „otoczeni” przez energię atomową. Myślę, że i to źródło energii, kiedyś zostanie zastąpione przez inne, bardziej wydajne, bardziej czyste i tańsze. Na razie źródła kopalne są na pierwszym planie. Obecnie martwimy się o źródła energii i kładziemy nacisk na odnawialną nieemisyjną energię, a zapominamy jak świat ma wyglądać w trakcie wojny i po niej. Przed samą wojną ostrzeżenia i dające się odczuwać zmiany klimatu. Przedstawiam centurię o tym mówiącą:

„Przed trzecią Wielka Przestroga Stwórcy!
Ziemia będzie się trząść coraz częściej i mocniej,
Wybuchy śpiących wulkanów i kwaśne deszcze,
Wielkie huragany i oszalałe spiętrzone wody,
Raz mroźne raz ciepłe zimy, raz gorące raz chłodne lata,
Straszne choroby, powodzie, susza i głód, wszędzie zapach śmierci!”

Można odesłać nasze rozmyślania o przyrodzie na wyższy szczebel filozofii i zadać sobie pytanie. Czy w takim układzie splotów i różnych zbiegów okoliczności ludzkość ma wpływ na świat wokół nas? Czy jak pisze Nostradamus, a tu już wkraczamy w metafizykę, Bóg determinuje świat, w którym żyjemy? O tym mówi też kolejna centuria opisująca straszne rzeczy mające się dziać na równiku i niszczące zarówno dla człowieka jak i przyrody.


„Na równiku niesamowity żar,
Czerwone niebo rozpala żywe pochodnie,
Ludzie, zwierzęta i rośliny giną od piekielnego gniewu Słońca,
Gotujące się rzeki nie są schronieniem dla potrzebujących,
Tylko brzegi oceanów dają jako takie schronienie życiu!”

Możemy spróbować w dyskusji pogodzić metafizykę i racjonalną ekologię z pewnymi faktami, które mają mieć miejsce w niedalekiej przyszłości? I spróbować również o tym podyskutować.

Witam do dragon1311, energetyka atomowa wpisuje się w politykę tzw., dywersyfikacji źródeł energii i ich dostaw. Roczne wyprodukowanie odpadów z reaktora nie przekracza metra, te odpady są składowane na terenie źródła pozyskiwania energii w specjalnych bunkrach i w specjalnie dostosowanych materiałowo beczkach, więc źródło odpadów nie jest rozproszone, to pozytyw uważam. Oczywiście masz rację, że należy propagować i produkować „zieloną energię”, tylko my u siebie, mamy nieco ograniczone możliwości korzystania ze wszystkich źródeł energii odnawialnej: wielkich rzek nie mamy, więc trudno o tamy produkujące pokaźną ilość energii, nasłonecznienie jest kiepskie i produkcja energii z paneli fotowoltaicznych jest niewystarczająca, fermy wiatrowe owszem są, widziałem je u nas w kraju na północy, ale głównie w okolicach Bałtyku, więc chyba dalej przez kolejnych kilka dziesięcioleci, będziemy zmuszeni korzystać z węgla, gazu, ropy i energetyki atomowej, przy czym ta ostatnia jest chyba najmniej emisyjna i chyba w dłuższej perspektywie najtańsza (mam na myśli tradycyjne nośniki energii, a nie alternatywne ekologiczne).

Jeśli chodzi o źródła energii w trakcie lub po wojnie to uważam, że węgiel dalej będzie źródłem number one. Przynajmniej przez jakiś czas, póki światowa gospodarka nie stanie na nogi i nie wdroży nowych technologii pozyskiwania alternatywnej energii.

Kwestia twojego niepokoju związanego z wydobywaniem gazem łupkowym jest uważam zasadna. Nie wiemy na dobrą sprawę jak u nas będzie odbywało się wydobycie tego surowca i jakie będzie to miało konsekwencje środowiskowe. Jednak plusem będzie zmniejszenie spalania dwutlenku węgla do atmosfery (przy braku ekologicznych katastrof), i w perspektywie kilku lat tańszy gaz, dlatego, że monopol na ustalanie cen gazu w Polsce ma państwo, a nie prywatne koncerny. Jest taki urząd w Polsce do spraw regulacji cen energii, który stosownie hamuje zapędy koncernów energetycznych do uwolnienia cen i na bazie „wolności”, kształtowania ich za pomocą instrumentów wolnorynkowych. Ta instytucja dba o interesy konsumentów. Obok jedzenia i picia, szczególnie zimą ciepło w domach jest pożądane jak najbardziej! Tu się mylisz.

Nie zgadzam się również z tym, że gminy nie mają żadnych profitów z tego tytułu, jeszcze nie, ale będą mieć. Przecież kilka gmin w Polsce rywalizowało o umiejscowienie na jej terenie reaktora atomowego, bo z wyliczeń wynika ze roczne wpływy do budżetu tej lub innej gminy przekroczyłyby kilka milionów złotych, a za te pieniądze gmina inwestuje i tworzy miejsca pracy, poza tym oprócz samej inwestycji w reaktor i stałych etatów, już nie myślę tylko o naukowcach, ale też ochroniarzach sprzątaczkach czy firmach kooperujących wynika, że taka inwestycja ma sens, jaki? Szeroko rozumiana jakość życia jest skorelowana ze środowiskiem, ale też z kulturą i zaspokojeniem potrzeb socjalnych, a to wszystko jest powiązane z pieniądzem. Żyjemy w świecie materialnym, co by nie pisać. Co do gazu łupkowego i USA to muszę ci napisać, że w stanach prawo górnicze i  kupno koncesji do eksploatacji węglowodorów jest bardzo liberalne, w Polsce jest bardziej restrykcyjne nawet bardziej jak w niektórych krajach UE, bo jest to prawo, które gwarantuje państwu członkowskiemu w pewnym sensie zachowanie autonomii do regulacji w tym temacie i Unia daje przyzwolenie, więc nie porównujmy USA do Polski. Co do samej egzekucji tego prawa u nas w kraju to masz rację, bywa różnie, czasami źle, ale na szczęście jest coraz lepsza transparentność i coraz lepiej zorganizowani ludzie, którzy czuwają nad swoją lokalną wspólnotą i jej środowiskiem, aby nic złego się nie działo. Świadomość zagrożeń w brew pozorom u nas jest duża i jesteśmy bardzo wyczuleni w tym temacie, na szczęście daleko nam do Rosji czy Chin.

Co do megatrendów przyznam szczerze, że nie znam badań, ale książką Popkiewicza się zainteresuję i ją przeczytam, jeśli faktycznie jest tak dobra jak o niej piszesz. Co do kłód rzucanych obywatelowi pod nogi przez państwo i jego prawo to masz rację, trudno jest dzisiaj na domu zamocować panele fotowoltaiczne z akumulatorem do kumulowania nadwyżek energii, ponieważ prawo daje monopol firmą – koncernom energetycznym, którym musisz sprzedać wyprodukowaną przez siebie energię, a następnie odkupić od nich za większą kasę, to jest chore, ale tak skonstruowane jest w Polsce prawo tzn., pod dyktando koncernów energetycznych i to należy zmienić?! Podsumowując jestem ciałem i duchem za DYWERSYFIKACJĄ energii, także transparentnością i wszelkimi wyliczeniami kosztów i bilansu zysków i strat podanych do oceny opinii publicznej, aby nikt do nikogo nie miał pretensji, że ja nie wiedziałem. Dzisiaj możemy się przerzucać argumentami za i przeciw, ale na dobrą sprawę trudno jest laikowi takiemu jak ja, obiektywnie i bez wyrzutów sumienia podjąć decyzję za lub przeciw. Pozdrawiam.

Witam do dragon1311, z tym paliwem, które jest niby ukryte w cenie produktu nie do końca się zgodzę, ponieważ jest coś takiego jak możliwość amortyzacji środków trwałych przez pracodawcę i to jakoś rekompensuje mu ewentualne podwyżki cen paliw, poza tym o wysokości produktu na półce sklepowej decyduje również marża sprzedawcy, więc nie jest tak źle. Jeśli chodzi o artykuły, są fajne, szkoda tylko, że bazujesz na jednym źródle informacji. Jest to strona prowadzona przez ekologów, nie żebym miał coś przeciwko ekologii, ale z reguły w takich przypadkach można domniemywać, że ocena na temat np., gazu łupkowego jest subiektywna. Niecałe 2 lata temu byłem na spotkaniu organizowanym przez stowarzyszenie ekologiczne, gdzie oprócz ekologów i osób z nimi sympatyzujących był zaproszony fizyk z instytutu naukowego, który współpracował z resortem środowiska, a także był członkiem rady d.s. energetyki atomowej przy premierze, krótko mówiąc, trudno było mu się przebić ze swoimi argumentami merytokraty optującego za energetyką atomową, jako w miarę bezpiecznym i stosunkowo niedrogim i nieemisyjnym źródłem energii. Jego adwersarze byli dość głośni i na jedno kopyto wciąż powtarzali te same argumenty co w internecie, powtarzali je wciąż jak mantrę mówiąc, a właściwie krzycząc, że atom jest be. Otóż mam mieszane uczucia do oponentów gazu łupkowego, którzy bezkrytycznie i bez fachowej wiedzy wypowiadają się na ten temat. Ja jestem bardziej powściągliwy w tej kwestii i mając na uwadze głos ekologów, którzy powinni stać na straży przestrzegania przepisów, a także monitorować i zgłaszać wszelkie uchybienia firm wydobywczych to są jednak, co tu nie pisać pewne korzyści związane z wydobyciem łupków np., miejsca pracy, przychody do budżetów gmin, nowe inwestycje gmin za dodatkowe dochody budżetowe, a prawo ,jakie w tym zakresie towarzyszy polityce eksploatacji węglowodorów w Polsce jest dość restrykcyjne, więc nie krytykujmy bez refleksyjnie, ale też nie bądźmy nadmiernymi optymistami. Patrzmy na ręce koncernom, ale też czepmy garściami z ewentualnych zysków.

Witam, do dragon1311, doszło z mojej strony do pomyłki, masz rację, jeśli chodzi o rolnictwo sensu stricte, ja raczej miałem na myśli same jedzenie jako takie, że np. kalafiora nie produkujesz z ropy, tak jak worków foliowych itp., poza tym pełna zgoda.
      PKB to suma dóbr i usług wyprodukowana w danym roku w gospodarce i przeliczona na walutę to takie uzupełnienie twojej definicji, ale co do pieniędzy wydawanych rok rocznie na zakup ropy i gazu, o których piszesz, że przekraczają wartość przychodów podatkowych do kasy państwa, a to jest kwota zbliżona do 400 mld zł, trochę nie dowierzam, ale jeśli miałbyś konkretne wyliczenia, które mnie przekonają, to ok., jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, też masz rację jest on uzależniony od dostępu do ropy, ale też nowych technologii, stąd „Unia” stara się łożyć środki na innowacyjną gospodarkę, ponieważ konkurencyjność produktu w sensie jakości i innowacyjności oraz nowe rynki zbytu dla tych produktów powiązane z jego atrakcyjną ceną wpływają na wzrost gospodarczy, ale jest jeszcze kilka innych czynników, które wpływają na konkurencyjność gospodarki i wzrost PKB. Tak nawiasem pisząc, z czasem będziemy odchodzić od miernika dobrobytu, jakim dzisiaj jest PKB jest on mało precyzyjny i wiąże się tylko z pieniądzem nie uwzględniając np. przyrody, dostępu do kultury i sztuki, edukacji, służby zdrowia, wolnego czasu, hobby, długości życia, krótko pisząc jakości tego życia itp. Z czasem miernikiem szczęścia nie będzie pieniądz jako taki, będzie on tylko małą częścią całej układanki dotyczącej jakości ludzkiego życia. Z czasem będzie mniejszy nacisk na ciągłą walkę o wydajność i wciąż oczekiwany wzrost dochodów. Poza tym piszesz interesująco o gospodarce. Trzeba pamiętać, że polityka z gospodarką jest silnie skorelowana, dlatego pisząc o jednym należy pamiętać o drugim. Te centurie, które wczoraj podawałem o interesach rosyjsko – niemieckich, jak najbardziej mają swoje umocowanie w gospodarce i polityce. Rosja jak zapewne wicie jest jednym z największych eksporterów gazu ziemnego na świecie, inwestując w rurociągi zapomniała, że na świecie jest alternatywny gaz z łupków, cena tego gazu będzie z każdym rokiem tanieć. Konkurencyjność tego źródła tańszej energii i braku jej na rosyjskiej ziemi stanie się gwoździem do trumny Putina i jego wizji nowej, silnej Rosji, tak interpretuję te centurie Nostradamusa ,po których nastaną krótkie, acz gwałtowne zawirowania w rosyjskiej gospodarce potem bunt mas i woja domowa.

Witam do kgx07, pamiętam te centurie, rozpisywał się o nich Arteuza i Atraktor i podobnie do ciebie interpretowali te teksty. Z pewnością świat będzie inny od tego, jaki znamy, ponieważ nikt z nas ludzi w przeszłości, nie był świadkiem katastrofy kosmicznej z udziałem komety lub meteoru o pokaźnej wielkości, ta katastrofa na dobrą sprawę zmieni wszystko, również dotychczasowe postrzeganie świata przez człowieka. Myślę, że w końcu w „nowym świecie” ludzie zaczną zachowywać się jak dorośli, bardziej odpowiedzialnie i jako wspólnota ludzka mniej egoistycznie, choćby dlatego, że przyrody, jaką mieliśmy na co dzień nie odbudujemy tak szybko i w takim kształcie. Co do wypowiedzi dragon1311, ropa jest obecna w naszym życiu na każdym praktycznie kroku, poza produkcją żywności, chyba w pozostałych gałęziach przemysłu ropa jest stosowana? Wiele firm naftowych windowało ceny w oparciu o prognozy wydobywcze lub zawartość surowca w danym regionie. Piszesz o nie wartych gry polach naftowych, których zasoby starczają na kilka miesięcy, za takie złoża nikt się nie zabiera, bo koszty wydobycia, wcześniej odwiertów, przekroczyłyby wartość zysku ze sprzedaży tej ropy, ja mam na myśli duże złoża ropy rozłożone na lata. Nie wiem czy wiesz, ale w Polsce też mamy złoża ropy naftowej nie duże, ale są, mogą pokryć na jakiś czas 10% naszych krajowych zapotrzebowań na ten surowiec. Podobnie jest z gazem ziemnym, tu mamy więcej go niż ropy, ale tani gaz ze wschodu jest warty importu, więc pewnie nie ma potrzeby uruchamiać krajowych rezerw, które i tak nie są w stanie zaspokoić rosnącego z każdym rokiem rynkowego zapotrzebowania. W tej chwili, moim zdaniem, nie ma alternatywy dla ropy w tym świecie, i nie chodzi mi o alternatywne źródła energii, bo one również nie są w stanie zaspokoić światowych zapotrzebowań na tą energie, jak już wspomniałem ropa jest potrzebna w produkcji różnych dóbr materialnych, np., takiego plastiku nie wyprodukujesz z energii wiatrowej do tego potrzebna jest ropa jako surowiec, a nie tylko nośnik energii.
A teraz dla odmiany przetoczę 2 centurie Nostradamusa, które mówią o zdarzeniach z przeszłości, które miały miejsce w Europie wschodniej (Polsce i Rosji), a także 2 centurie, które są jak najbardziej aktualne i mówią o interesach rosyjsko – niemieckich i jak się one skończą.

Człowiek z blizną zostanie zdradzony,
Pancerni otoczą mury kremla przed wielkim wzburzeniem,
Nowy Pan Rosji obejmie władzę dzięki odwadze i poparciu,
Później bardzo osłabi mocarstwo i stanie się pośmiewiskiem narodu

Okrągły czerwonych i Związek doprowadzi do porozumienia,
Obciążony i biedny naród nie będzie zadowolony,
Obcy władca z blizną nie będzie przeszkadzał,
Później wielki sukces zabierze im mur

Za sprawą sprzedajnego kanclerza,
Niedźwiedź przeciągnie podwodne linie,
Brzydka władczyni nie zmieni decyzji,
Wielka klapa i Wielka strata pogrąży chciwą Germanię!

Młode niedźwiedzie się przeliczą,
Ich skrzydlate linie doprowadzą kraj i lichwiarzy,
Do wielkich nadużyć, krachu i ruiny,
Zamiary doprowadzą do buntu i nowego oszustwa