141

(0 odpowiedzi, napisanych Hyde park)

Niemcy powinni mieć się na baczności. Tym razem nie ujdzie im bowiem na sucho. I to dosłownie. Zgodnie z prognozami naukowców, zmiany klimatyczne w ciągu 100 lat doprowadzą kraj naszych zachodnich sąsiadów na skraj przepaści. Początek "końca" ma się zacząć już wkrótce.

Ta niezbyt optymistyczna zapowiedź nie pochodzi od jasnowidzów, "nawiedzonych" badaczy czy samozwańczych ekspertów. W miniony wtorek w Niemczech odbyła się specjalna konferencja poświęcona nadchodzącym zmianom. Podczas spotkania, najlepsi niemieccy meteorolodzy oraz urzędnicy ds. bezpieczeństwa krajowego roztaczali przytłaczającą dla niemieckich obywateli wizję.

Już w 2040 r. Niemcy znajdą się w dramatycznej sytuacji. Szacuje się, że w strefie przybrzeżnej suma opadów ulegnie podwojeniu w stosunku do wartości, które zarejestrowano w latach 1960-2000. Region ten będzie nieustannie nękany przez powodzie. Sytuacja z roku na rok będzie coraz bardziej dramatyczna, a z czasem "czarne chmury" zawisną także nad innymi strefami.

"W 2100 r. spodziewamy się ulewnych deszczy nawet zimą. W grudniu, styczniu i lutym będzie padać w całych Niemczech" - powiedział Paul Becker z Deutscher Wetterdienst, niemieckiej agencji, która zajmuje się monitorowaniem sytuacji pogodowej. "Te badania podwyższają presję, która powinna zmobilizować nas do działań pozwalających przeciwstawić się nieuniknionym skutkom zmian klimatycznych" - dodał Jochen Flasbarth z Umweltbundesamt, federalnej agencji ds. środowiska.

Pracownicy z Deutscher Wetterdienst podczas berlińskiej konferencji oznajmili, że nagminne będą sytuacje, kiedy deszcz będzie padał nieustannie osiągając średnią opadu na poziomie 100 l/m2 w wciągu 24 godzin. W wyniku kataklizmów, zniszczona zostanie infrastruktura odpowiedzialna za transport, przesył energii i dostawy wody - poinformował serwis "The Local".

Choć najgorsze dopiero przed Niemcami, pewne zmiany można zauważyć już teraz. Przedstawiciele niemieckiej organizacji Technisches Hilfswerk, która zajmuje się m.in. obroną cywilną poinformowali, że w ubiegłym roku konieczne było podwojenie liczby godzin zatrudnionym w niej pracowników. Wszystko z powodu szkód wyrządzonych przez niesprzyjające warunki atmosferyczne.
Eksperci zaznaczyli, że w obliczu niżu demograficznego, a co za tym idzie coraz mniejszą liczbą wolontariuszy, konieczne będą zmiany w polityce Niemiec w zakresie zwalczania skutków klęsk żywiołowych.

źródło: wp.pl

142

(27 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Pierwsze skutki gigantycznej eksplozji na Słońcu


dzisiaj, 12:00
KLe / IAR, breitbart.com
Najsilniejsza od czterech lat eksplozja na Słońcu spowodowała w południowych Chinach zakłócenia łączności radiowej poinformowała służba meteorologiczna Chin – czytamy w serwisie breitbart.com.

Astronomowie zaobserwowali wczoraj wyjątkowo silną eksplozję na Słońcu. Tak zwany słoneczny rozbłysk był najpotężniejszy od czterech lat.

Wybuch nastąpił w poniedziałek w nocy. Był to rozbłysk klasy X - należał więc do najbardziej gwałtownych zjawisk zachodzących na Słońcu. Potem nastąpił tak zwany koronalny wyrzut masy - nasza macierzysta gwiazda wyrzuciła w przestrzeń kosmiczną duże ilości naładowanych cząstek. Naukowcy spodziewają się burzy magnetycznej, która może zakłócać systemy telekomunikacyjne, satelitarne i elektryczne na Ziemi.


Projektanci wszechświata - dowiedz się, o czym pisze "The Daily Telegraph"

- W połowie XIX wieku, gdy miał miejsce wyjątkowo potężny wybuch, dwie trzecie ziemskiego nieba było krwisto czerwone, oszalały kompasy i telegrafy - mówił astronom i autor książki "Król Słońce" Stuart Clark.

(MK)

źródło: onet.pl

143

(2 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Ziemia nie jest zagrożona

Ziemi nie zagraża żadna planetoida, a ta o której ostatnio było głośno, czyli Apophis już na pewno nie. NASA po raz ostatni obserwowała ją w 2008 roku. To fakt, że najmniejszy kosmiczny kataklizm może nas zmieść z powierzchni Niebieskiej Planety. No ale to nie powód, by wpadać w panikę. Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia jest naprawdę bardzo, bardzo niewielkie.

I znowu w mediach pojawiła się informacja o tym, że Ziemi zagraża kataklizm z powodu pędzącej w naszym kierunku asteroidy. Do kolizji ma dojść dokładnie 13 kwietnia 2036 r. Liczby robią wrażenie. Ale czy słusznie? Asteroida Apophis porusza się z prędkością około 30 tys. km na godzinę, ma około 300 metrów średnicy i masę około 27 milionów ton. Straszne?

Przeciwnie. W kosmosie takie obiekty to nic specjalnego. Tylko w najbliższym sąsiedztwie Ziemi zidentyfikowanych jest grubo ponad 7 tys. planetoid (i prawie 90 komet), z których około 1200 to obiekty potencjalnie zagrażające Ziemi. Z tych aż 800 ma wielkość przynajmniej kilometra. A więc jesteśmy bezpieczni? Przeciwnie! Żyjemy w bardzo niebezpiecznej okolicy, choć trzeba przyznać, że we wszechświecie, ba nawet w naszej galaktyce są miejsca znacznie bardziej niebezpieczne. Czym bliżej centrum galaktyki, tym ciaśniej, więc i o zderzenie łatwiej. A to nie koniec, tylko początek długiej listy zagrożeń. No ale to dobry temat na zupełnie inny artykuł.

A wracając do asteroidy, a właściwie planetoidy, Apophis. Takich jak ona w kosmosie są miliardy, a w naszym otoczeniu setki, o ile nie tysiące. Zderzenie z takim obiektem miałoby opłakane skutki. I to niezależnie czy planetoida wpadłaby do oceanu czy uderzyłaby w ląd. W pierwszym przypadku upadek spowodowałaby powstanie fali tsunami, która wlałaby się setki kilometrów w głąb lądów. Wracając, wszystko co się tam znajduje zabrałaby ze sobą do oceanu.


W drugim przypadku, gdyby Apophis uderzyła w stały ląd, zainicjowałaby gigantyczną aktywność wulkaniczną i sejsmiczną. Wzbiłaby w atmosferę ogromne ilości pyłu i dymu, które na długie lata zasłoniłyby Słońce. Nastałaby długa zima. Płyty, na których leżą kontynenty zaczęłyby się zachowywać tak jak kry lodu na rzece na które z mostu ktoś zrzucił ciężki przedmiot. Zaczęłyby się falować, wypiętrzać i łamać. Trudno oszacować straty. Byłyby ogromne, ale wydaje się, że zderzenie z planetoidą wielkości Apophis nie zmiotłoby ludzkości z powierzchni Ziemi. To oczywiście nie jest pocieszenie. Czy jest się zatem czym martwić?

Instytuty astronomiczne w wielu miejscach na świecie śledzą obiekty, które potencjalnie mogą stanowić dla życia na Ziemi zagrożenie. Jedną z takich agencji, a być może najlepszą na świecie jest amerykańska NASA. Na stronie NASA Impact Risk (http://neo.jpl.nasa.gov/risk/) publikuje najbardziej aktualne wyniki swoich obserwacji. Ocenia nie tylko kiedy do ewentualnego zderzenia mogłoby dojść, ale także jakie jest prawdopodobieństwo takiego zdarzenia. Można by przewrotnie powiedzieć, że całkowitą pewność że dojdzie do kolizji Ziemi z jakimś obiektem będziemy mieli na tyle późno, że już nic nie będziemy mogli zrobić. Jak obserwuje się zagrażające nam planetoidy?

Sama obserwacja nie jest trudna, gorzej z obliczeniami jakie ktoś (coś) musi przeprowadzić. Teleskopy cały czas śledzą „ruch w kosmosie”. Gdy zauważają jakiś poruszający się obiekt badają skąd leci i dokąd zmierza. Czym dłużej go obserwują, tym dokładniej mogą powiedzieć jaka będzie jego droga w przyszłości. Sprawa jest skomplikowana matematycznie. W kosmosie wszystko jest w ruchu. Ziemia, inne planety Układu Słonecznego, ba cały nasz układ krąży z ogromną prędkością wokół centrum galaktyki. Wracając do planet. Każda ma inną masę i w innym czasie obiega Słońce. Znamy zarówno te czasy jak i masy, ale poskładanie tego wszystkiego w całość…

Wyobraźmy sobie teraz planetoidę, powiedzmy tą, która tym razem wylądowała na czołówkach światowych serwisów, czyli Apophis. Leci w naszym kierunku i jest przyciągana przez każdy z obiektów znajdujących się w sąsiedztwie. Mowa oczywiście o planetach, które są w ciągłym ruchu i o dziennej gwieździe, czyli o Słońcu. Słońce to dla planetoidy gigant nad giganty. Ale przyciąganie grawitacyjne pochodzące od planet też jest… niczego sobie. Niektóre są ogromne (jak Jowisz czy Saturn) inne niewielkie (jak np. Mars czy Merkury).


Nie byłoby problemu z wyliczeniem drogi takiego obiektu jak Apophis gdyby w całym kosmosie byłby tylko jeden obiekt. Gdyby oprócz planetoidy były dwa obiekty o różnych masach i to na dodatek poruszające się obliczenia stałyby się naprawdę skomplikowane. Do pracy trzeba by zatrudnić komputer. Ale nawet najpotężniejsza maszyna nie jest w stanie wyliczyć trajektorii lotu niewielkiej planetoidy mknącej pomiędzy ogromnymi i będącymi w ciągłym ruchu planetami. Tego się nie da zrobić. Na dodatek – jak w przypadku Apophis – 25 lat naprzód. Nie da się zrobić także dlatego, że na razie nie wiemy jaka jest dokładnie masa planetoidy, jak wiruje ona wokół własnej osi i jaki ma kształt. To wszystko są bardzo istotne informacje. Naukowcy szacują przyszłość planetoid, choć z medialnych doniesień można by odnieść wrażenie że mają pewność co do jej losów. Szacunki cały czas są korygowane, bo czym dłużej jakiś obiekt jest obserwowany, tym więcej potrafimy o nim powiedzieć.
13 kwietnia 2036 r. ma dojść do kataklizmu, w którym zginą miliony ludzi. Nie ma w tym jednak nawet kawałka prawdy. Wystarczy sprawdzić, chociażby pod wspominanym już wcześniej adresem NASA Impact Risk (http://neo.jpl.nasa.gov/risk/). A więc sprawdźmy. Dzisiaj obserwowane i śledzone są 32 obiekty, które potencjalnie mogą zagrażać Ziemi. Nie ma jednak wśród nich planetoidy Apophis, która ostatnia robi w mediach karierę. Ta rzeczywiście była obserwowana, ale w 2008 roku.

Później uznano, że jej dokładne śledzenie nie ma sensu, bo prawdopodobieństwo jej zderzenia z Ziemią 13 kwietnia 2036 roku wynosi 0,0004 proc. Prawie dwukrotnie bardziej prawdopodobne jest, że Apophis zderzy się z Ziemią 13 kwietnia, ale 2068 roku. Tak przynajmniej mówią szacunki. Na stronach NASA można znaleźć dokładną informację na podstawie jakich obserwacji astronomowie doszli do takich wniosków. A więc jeżeli chodzi o planetoidę Apophis obserwowano ją dokładnie 633 razy w czasie 1396 dni, pomiędzy 15 marca 2004 roku a 9 stycznia 2008 roku.

Z danych jakimi NASA dysponuje dzisiaj wynika, że największe prawdopodobieństwo zderzenia z Ziemią ma asteroida o „nazwie” 2011 AG5. Szansa na to, że dojdzie do niego 5 lutego 2052 roku, wynosi tyle ile jeden do około 10 tysięcy

144

(2 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

macie swoją nową planetę :
http://wiadomosci.onet.pl/nauka/nowa-ol … omosc.html

145

(20 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Gonzo napisał/a:

Szukam informacji o tym jak tu przetrwać ten kataklizm. Nie widzę szans na przetrwanie w pojedynkę, ale na tym będę się zastanawiał później. Teraz gromadzę info o wszystkim, o czym tylko się da.

Co do prądu nie mam złudzeń. Nie da się go uzyskać biorąc pod uwagę rozmiar spodziewanych zmian na Ziemi.
Martwi mnie jedna rzecz. Jak mam używać ognia w bunkrze skoro wentylacja takiego miejsca będzie mocno ograniczona (pyły, pewnie potężnie zanieczyszczone powietrze, wzrost dwutlenku węgla etc)

szanse przetrwania zawsze są, w pojedynkę też. po za tym pomyśl, że sprzęt i zapasy które Ty zgromadzisz, ja muszę pomnożyć x5, bo tyle osób włącznie ze mną mam zamiar uratować, więc koszty mam nieporównanie większe.

prąd oczywiście można będzie uzyskać z generatora, jednak ogranicza nas zapas paliwa (mało kto wie, że benzyna 95 używana w czterosuwach szybko się starzeje i po upływie miesiąca-dwóch może doprowadzić do awarii silnika) oraz wyprowadzenie spalin.
ogień w schronie - jak najbardziej oczywiście LPG. ja mam przygotowaną normalną kuchnię przezbrojoną na LPG, małą dwupalnikową kuchenkę turystyczną i całkiem maleńką firmy campingaz mieszczącą się w kieszeni plecaka :
http://www.profishing.ro/camping/aragaz … -2168.html
do tego samego typu jednorazowych kartuszy mam lampę :
http://www.profishing.ro/lanterne-si-la … -5390.html
lampa daje wyjątkowo intensywne światło, a po za tym nieźle grzeje... smile
dodatkowo oczywiście lampy naftowe i poczciwe stare świece.

co do wentylacji mechanicznej i filtracji, to dość skomplikowany i kosztowny problem. w skrócie :
można go rozwiązać za pomocą przemysłwego wentylatora o małej mocy (dostosowanego do napędu ręcznego), rur wentylacyjnych (ale nie typowo wentylacyjnych, bo te są cienkie i ogólnie delikatne) oraz filtrów które niestety trzeba wykonać we własnym zakresie lub kupić w JUŁESEJ przez internet za GRUUUBE pieniądze.

146

(20 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

REINKARNACJA TEMATU

tu coś dla tych co wolą świerze mięsko od konserwowanego :
http://allegro.pl/pulapka-zywolapka-na- … 71736.html

właśnie wypróbowałem. działa jak cholera ! smile

Wzrost aktywności może być groźny dla naszej infrastruktury, a więc pośrednio również dla nas.

148

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

Rajo napisał/a:

Kolejne bzdury http://www.seti.org/page.aspx?pid=1539 .

Abstrachując od tego, czy w to wierzę czy nie, chyba nie myślisz, że taki news pojawiłby się
na oficjalnej stronie SETI ? tongue

Podczas III wojny światowej Kościół dotknąć mają niewiarygodne prześladowania, a papież będzie musiał uciekać z Rzymu. Fragment mówiący o zagładzie, która weźmie swój początek we Włoszech jest niezwykle częsty w wielu przepowiedniach mówiących o zbliżających się nieuchronnie działaniach wojennych, które obejmą swoim zasięgiem cały świat.

O tym, że ciężkie czasy dla Kościoła zaczną się w 2011 roku wieszczył Malachiasz, irlandzki święty katolicki. Jest on także autorem słynnej listy 112 papieży, którzy kolejno stawać będą na czele Stolicy Piotrowej. Początkowo spis pontyfikatów traktowano z wielkim przymrużeniem oka. Szybko jednak okazało się, że proroctwo Malachiasza wypełnia się co do joty. Stąd właśnie każdorazowo przy wyborze papieża świat pamięta o natchnionej liście biskupa z Armagh.

Co charakterystyczne, każdy kolejny papież został określony symbolicznie. Władze kościelne były zadziwione trafnością proroctwa Malachiasza i choć szybko zorientowano się, że jego słowa idealnie wyprzedzają historię, przepowiednia przeleżała setki lat w watykańskich archiwach. Niektóre hipotezy mówią, że obawiano się paniki wśród wiernych. Inne natomiast, że mimo wszystko nadal czekano na większą ilość dowodów wiarygodności zapisków Malachiasza. Tak oto pierwszy raz prorocza wizja ujrzała światło dzienne dopiero w 1595 roku. Wtedy to Arnoldo de Wion benedyktyński mnich z klasztoru w Padwie wydał dzieło, które przyniosło niesamowitą sensację. Choć Lignum Vitae, bo taki tytuł nosiła owa księga, była poświęcona wybitnym postaciom świata Benedyktynów, zdecydowanie największe poruszenie wywołały zawarte w niej fragmenty rękopisu świętego Malachiasza. Stało się to, czego najprawdopodobniej najbardziej obawiały się władze kościelne, ludzi opanował strach... Co więcej, lista została opatrzona komentarzem autorstwa dominikańskiego zakonnika Franciszka Giaccomiusa. Dzięki temu prócz alegorycznych symboli, świat poznał krótkie opisy pontyfikatów kolejnych papieży.


Sceptycy jednak nie uznali słów biskupa za warte tak wielkiego poruszenia. Uważali, że w rzekomej wizji tak naprawdę nie ma żadnych konkretnych informacji, a przepowiednia sprawdza się na zasadzie samospełniającego się proroctwa. Po prostu władze kościelne podświadomie wybierają tego kandydata, który pasuje do rysu określonego w sławnym rękopisie Malachiasza. Jak jest w rzeczywistości, do dziś niestety nie jesteśmy w stanie jednoznacznie stwierdzić. Pewne jest jednak, że świat dotarł już niemal do końca listy, a proroctwo przestało dotyczyć tylko losów przywództwa w Watykanie. Wizja Malachiasza stanowi dziś przepowiednię końca świata! Na czele Watykanu obecnie zasiada przedostatnia postać z listy, czyli Benedykt XVI. W niniejszej publikacji zamieściliśmy chronologicznie dwanaście ostatnich symboli kolejnych papieży. A są to...

101. Pius IX (1848-1878) Crux de cruce / Krzyż krzyży.

102. Leon XIII (1878-1905) Lux coeli / Światło niebiańskie.

103. Pius X (1905-1914) Ignis ardens / Ogień gorejący.

104. Benedykt XV (1914-1922) Religio depopulata / Kościół wyludniony.

105. Pius XI (1922-1939) Fides intrepida / Wiara nieustraszona.

106. Pius XII (1939-1958) Pastor angelicius / Anielski pasterz.

107. Jan XXIII (1958-1963) Pastor et nauta / Pasterz i żeglarz.

108. Paweł VI (1963-1978) Flos florum / Kwiat kwiatów.

109. Jan Paweł I (1978) De medietate lunae / O połowie Księżyca.

110. Jan Paweł II (1978-2005) De labore solis / Trud Słońca.

111. Obecny papież Benedykt XVI (pontyfikat od 2005) De gloria olivae / Chwała drzewa oliwnego.

Numer 112 ma mieć przydomek Petrus Romanus, czyli Piotr Rzymianin. W oryginalnej wersji jego postać została opatrzona osobnym komentarzem autorstwa samego Malachiasza. Biskup z Armagh uważał, że jest to postać kluczowa dla całej wizji i faktycznie, kiedy spojrzymy na historię pontyfikatów, pojawia się bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że postać ostatniego papieża przyniesie światu nieoczekiwane zdarzenia. A pisał święty Malachiasz takimi oto słowy...

Podczas ostatecznego prześladowania świętego Kościoła rzymskiego na stolicy zasiądzie Piotr Rzymianin, który będzie pasł owce w wielu utrapieniach. A gdy to minie, miasto na siedmiu pagórkach runie a sędzia straszliwy będzie sądził lud swój. Po czym nastąpi koniec świata.

Mowa tu rzecz jasna o końcu świata, który zgodnie ze słowami przepowiedni nastąpi w 2025 roku. Siedem pagórków to oczywiście siedem kontynentów: Europa, Azja, Ameryka Północna, Ameryka Południowa, Australia, Afryka i Antarktyda. Z jednej strony w porównaniu do innych przepowiedni ta napawa nas optymizmem. Inne wizje mówią o końcu świata już w 2012 roku. Malachiasz przepowiedział koniec naszej ery aż kilkanaście lat później. Nie zapominajmy jednak, że zgodnie z wiarą chrześcijańską żaden człowiek, nawet natchniony nie zna dokładnej daty Apokalipsy, zna ją tylko Bóg. Czy papieskie proroctwo wypełni się do końca? A może faktycznie symbole spisane przez Malachiasza były sztucznie przypisywane i naginane do postaci kolejnych papieży? Tego niestety nadal, pomimo wielu zdobyczy nauki, nie jesteśmy w stanie stwierdzić. Pewne jest jednak, że przepowiednia wywarła ogromny wpływ nie tylko na wiernych, ale także na duchownych. Wspaniałym przykładem doskonale ilustrującym moc słów zawartych w rękopisie jest przepiękny Kościół Świętego Pawła w Rzymie. Miejscowi nazywają go kościołem „Za murami”. Cóż w nim charakterystycznego prócz wspaniałej architektury? Otóż wysoko w nawie głównej wykute są otwory, w których umieszcza się pośmiertne portrety kolejnych papieży.

Co zadziwiające, dziś puste są tylko dwa miejsca w nawie, dokładnie tyle, ile przewidział święty Malachiasz. Przypadek? A może działanie podyktowane popularnym proroctwem... Nadal świat zastanawia się nad słowami biskupa, choć sam autor przepowiedni zmarł kilka wieków temu, a mianowicie w 1148 roku. Tak długi czas utrzymywania się przepowiedni w czołówce zapisków profetycznych to najlepszy wyznacznik jej popularności. Niewielu jednak wie, że prócz listy papieskiej, święty Malachiasz był autorem także innych proroctw mówiących o przyszłości świata. Pisał o losach niektórych narodów Europy oraz o tak słynnej w ostatnich czasach III wojnie światowej. Najważniejsze części rękopisów zakonnika zawarł w jednej ze swoich książek Zbigniew Przybylak. Za tym właśnie autorem przytaczamy szczególnie ciekawe fragmenty tych wizji. Pierwszy z nich dotyczy przyszłości Niemiec. A słowa te brzmią następująco:


Zdemoralizowane pogaństwo, ze Wschodu idące, maszeruje przez północne prowincje Germanii. Nawet stolicę tego kraju zajmuje. Tam, połączywszy się z niedowiarstwem germańskim, wspólnie maszeruje ramię przy ramieniu, aż do rzeki Ren. Celem przemarszu jest podbój zachodnio-łacińskiej kultury. Jednak tam, w straszliwej i największej bitwie, wraz z Germanami zostanie ostatecznie i śmiertelnie pobite.

Podczas III wojny światowej Kościół dotknąć mają niewiarygodne prześladowania, a papież będzie musiał uciekać z Rzymu. Fragment mówiący o zagładzie, która weźmie swój początek we Włoszech jest niezwykle częsty w wielu przepowiedniach mówiących o zbliżających się nieuchronnie działaniach wojennych, które obejmą swoim zasięgiem cały świat. W dalszych częściach przepowiedni Malachiasz przestrzega przed sojuszem sił pogańskich, który rzekomo będzie chciał zagrozić sile wiary chrześcijańskiej. W konsekwencji okaże się jednak, że tym razem tryumf Kościoła Katolickiego przerośnie najśmielsze oczekiwania narodów tego świata. Stąd też wizjoner sugeruje, że tylko prawdziwa głęboka wiara będzie w stanie przynieść ludziom upragnione szczęście i radość istnienia. Radość poczują jedynie ci, którzy przeżyją III wojnę światową i towarzyszące jej kataklizmy, które Bóg ześle na całą ludzkość.
A szanse na przeżycie, zgodnie z przepowiednią, będą mieli tylko ludzie głębokiej, gorliwej wiary. Jak pisze Andrzej Sieradzki: „przepowiedni świętego Malachiasza nie odnoszących się do papieży nie można przyjmować bezkrytycznie. Są one bardzo zbieżne z innymi dawnymi proroctwami.” Na tej podstawie między innymi możemy wysnuć wniosek, że część tekstów została dopisana już po śmierci biskupa z Armagh. Należy pamiętać, że tak samo dziś, jak i dawniej, ludzie stosowali różnego rodzaju sztuczki, by pokazać światu swoją twórczość. Przykładem są choćby różne utwory muzyczne, których autorstwo nawet dziś z trudem można ustalić. A wszystko za sprawą tego, iż mniej znani twórcy podpisywali swoje dzieła bardziej popularnym nazwiskiem, po to by ludzie chętniej je czytali. Analogicznie działo się z tekstami profetycznymi. Stąd właśnie przy niektórych proroctwach przypisywanych świętemu Malachiaszowi, istnieje sporo wątpliwości co do pochodzenia prawdziwego ich autora.

Upadek Kościoła


Koniec okresu świetności dla Kościoła Katolickiego wspomniany został również w trzeciej, ostatniej z tajemnic fatimskich – zapisków stworzonych w oparciu o objawienia Matki Boskiej mające miejsce w portugalskiej wiosce. Poniżej, za Jadwigą Czernikow przytaczamy fragmenty ostatniego przesłania z Fatimy: Również dla Kościoła przyjdzie czas wielkiej próby. Kardynałowie przeciwstawią się kardynałom, biskupi biskupom. Szatan będzie chodził w ich szeregach, a w Rzymie nastąpią wielkie zmiany. To, co jest skorumpowane – upadnie i nie powstanie więcej. Kościół zostanie zasnuty ciemnymi chmurami, a świat wstrząśnięty strachem. Nadejdzie czas, gdy król, władca, kardynał, biskup nie będzie oczekiwał tego, który przyjdzie, aby sądzić według planów Boga Ojca.

Podobny wydźwięk miała także treść objawienia, w którym udział brała zakonnica z japońskiego miasteczka Akita. 13 października 1973 roku siostra Agnieszka otrzymała jedno z najważniejszych orędzi ukazujące przyszłe losy świata, a przede wszystkim Kościoła. Jego treść przytaczamy na podstawie jednej z publikacji Andrzeja Sieradzkiego.

Moja córko, słuchaj dobrze, co ci powiem, i przekaż to przełożonemu. Jak już ci powiedziałam, jeśli ludzie nie będą pokutować i nie poprawią się, Bóg Ojciec ześle straszną karę na całą ludzkość. Będzie to kara większa niż potop, taka, jakiej nikt nigdy przedtem nie widział. Ogień spadnie z nieba i zmiecie z powierzchni ziemi wielką część ludzkości, zarówno dobrych, jak i złych, nie oszczędzając ani kapłanów, ani świeckich. Ci, którzy przeżyją, poczują się tak opuszczeni, że będą zazdrościć umarłym. Jedyną bronią, jaka wam pozostanie, będzie różaniec i znak dany przez Mojego Syna.

Każdego dnia odmawiajcie modlitwę różańcową za papieża, biskupów i kapłanów. Dzieło szatana przeniknie nawet do Kościoła w takim stopniu, że kardynałowie wystąpią przeciwko kardynałom, a biskupi przeciwko biskupom. Kapłani, którzy Mnie czczą, będą pogardzani i wystąpią przeciwko nim ich współbracia. Kościół będzie pełen tych, którzy akceptują kompromisy. Z powodu działania szatana wielu kapłanów i poświęconych dusz porzuci swe powołanie. Szatan będzie występował szczególnie nieubłaganie przeciwko duszom poświęconym Bogu. Myśl o utracie tak wielu dusz z powodu tak wielu ich grzechów jest przyczyną Mojego smutku. Nie będzie już dla nich przebaczenia. Odważnie rozmawiaj ze swym przełożonym. On wie, jak zachęcić każdą z was do modlitwy i podjęcia dzieła wynagrodzenia.

22 kwietnia 1984 roku objawienia w Akicie zostały oficjalnie uznane za nadprzyrodzone. Pismo zatwierdził biskup diecezji Niigata, John Ito. Ostatecznie informacja została potwierdzona przez kardynała Josepha Ratzingera, dziś już papieża Benedykta XVI.

źródło: onet.pl

150

(2 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Przepowiednie na 2011 rok. Sąd Ostateczny już w maju?


W ciągu 153 dni zginąć ma 7 mld udzi.

Przed dniem Sądu Ostatecznego ma się uratować zaledwie 200 milionów ludzi. Wszyscy pójdą do nieba - "Gazeta Pomorska" cytuje przepowiednię Harolda Campinga.
Ten 89-letni kaznodzieja daje nam mniej czasu, niż inne apokaliptyczne przepowiednie. Większość z nich przewiduje, że koniec świata nastąpi w 2012 roku.


Camping uważa, że opracował
matematyczny wzór, który pozwala interpretować proroctwo ukryte w Biblii. Pewne liczby znajdują się tylko przy określonych tematach, np. "5" oznacza pokutę, "10" pełnię, a "7" niebo.

Idąc tym tropem odkrył datę końca świata. To 21 maja 2011 roku - dodaje dziennik.
Koniec świata nastąpić ma dokładnie w południe, według czasu jerozolimskiego. Każdy kto wcześniej nie trafił do nieba, będzie się męczył w ziemskiej kaźni aż do 22 października 2011 roku.

źródło: gazeta pomorska.


http://www.sfgate.com/cgi-bin/article.c … d=rss.news

151

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

pablodart napisał/a:

Panowie, sprawaje st bardzo powazna...pogrzebałem troche po necie i wokół tego "coś" zaczyna byc sporo szumu. Czy to jest faktycznie UFO czy tez kometa czy cos innego ,to fakt jest taki ze leci sobie na nas ,czyli ziemie...kurna......czyżby "dzień niepodległości" na zywo

masz swoje Nibiru... tongue

152

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

ciężko wyszukać coś więcej w tym temacie, ale znalazłem jeszcze to :
http://www.aif.ru/techno/news/73374

153

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

pablodart napisał/a:

no niezłe to, poprostu bedziej jeszcze bardziej ciekawiej:) to ,ze USA czy tez NASA ukrywa przed nami pewne sprawy to dawno wiadomo. Zainteresowało mnie to z tymi statkami obcych co zmierzaja do nas. Wyglada na "dzień niepodległości"albo na ratunek dla niektorych z nas:) pożyjemy ,zobaczymy.
pozdro

kontakt sam w sobie na pewno byłby początkiem nowej ery dla ludzkości. może o to właśnie chodzi z tym 2012... smile

154

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

skrót po naszemu :

Obcy lecą w kierunku Ziemi. Trzy potężne statki

Dotrą do nas w grudniu 2012 roku.
Poszukiwacze obcych cywilizacji, pracujący w ramach programu SETI (Search for Extraterrestrial Intelligence), twierdzą, że w kierunku Ziemi zmierzają trzy niezidentyfikowane staki kosmiczne- informuje pravda.ru.

Statki są olbrzymie - największy z nich ma średnicę 240 km. Dwa pozostałe są trochę mniejsze. Obecnie są już w granicach Układu Słonecznego, w pobliżu Plutona.

Na Ziemię dotrą w grudniu 2012 roku - twierdzą eksperci
z SETI.

Statki zostały odkryte dzięki urządzeniom badawczym pracującym dla programu HAARP, wojskowego programu
badawczego, który zajmuje się - oficjalnie - procesami zachodzącymi w jonosferze.

Specjaliści
z SETI twierdzą, że statki będą widoczne przez teleskopy, gdy osiągną orbitę Marsa.

źródło: O2.pl


ciekawy zbieg okoliczności co ?

155

(13 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

http://english.pravda.ru/science/myster … ceships-0/
ta wiadomość mnie rozwaliła. czy to spóźniony pryma aprylis ?

156

(27 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

to chyba powinno dopełnić przepowiednię :
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rewelac … omosc.html

jeżeli coś w niej jest, zacznie się w weeekend.

157

(10 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

"Pan Bóg" istnieje. tak samo jak istnieje czas... tongue

158

(3 odpowiedzi, napisanych Koniec świata - Forum ogólne)

ziemia się zapadła w Niemczech,a nie w Polsce kolego.
co ma do tego ufo ? roll

159

(27 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

Wolałbym żeby się myliła. wojna to zagrożenie, na które nie sposób się przygotować... sad

160

(27 odpowiedzi, napisanych Inne przepowiednie)

http://wiadomosci.onet.pl/swiat/atak-ko … omosc.html

heh, może pomyliła się o parę dni...